Reklama

Hotelowe deja vu, czyli za opłatą w Internacional (1)

09/01/2014 09:55

Dawny hotel Maksymiliana Hopfa, pod adresem Górnośląska 70, to dziś stłoczona między wieżowcami a centrum handlowym Pod Zegarem skromna kamienica. Historia tego gościńca łączy się jednak z najbardziej śmiałym okresem w rozwoju Kalisza, ujętym pomiędzy latami 1906 a 1914. Hotel International, powstały na krótko przed wybuchem I wojny światowej, to urzeczywistnienie planów urbanistów i architektów dążących przed 100 laty do rozwoju miasta w stronę nowo powstałego węzła kolejowego. Owe czasy, mające wpływ na powiększenie gospodarczej i kulturowej wielkości miasta, wpłynęły jednak destrukcyjnie na kondycję hoteli znajdujących się w jego śródmiejskiej części, w tym wiodącej prym w zapleczu hotelarskim ulicy Grodzkiej. Dziś, gdy zewsząd słychać bardzo różne opinie na temat burzenia niegdysiejszej dumy sieci Orbis, historia innego hotelu zlokalizowanego w tej części Kalisza
 

Tak nam budowano Przedmieście Wrocławskie
Urbanistyka jest tłem dla architektury – ta zależność obecna jest w historii od zarania budownictwa. Ulica Wrocławska (niegdyś Śródmiejska i Górnośląska) była od stuleci dla architektów i urbanistów wisienką na torcie mapy Kalisza. Przy wiodącej od ratusza, niezwykle reprezentacyjnej ulicy budowano najbardziej ekskluzywne hotele, restauracje, wreszcie kamienice. W jej rosnącej randze oraz popularności kaliszanie doszukiwali się oczywiście szansy na wzbogacenie. Wspomina o tym w „Balladach kaliskich” Bogumił Kunicki: „U schyłku wieku (XIX), na wieść o mającej nastąpić budowie kolei, niejaki pan Perechow, licząc na szybki wzrost cen gruntu wzdłuż ulicy, kupił spory kawał ziemi w miejscu, gdzie dziś stoi sławetny «dom Kowalskiego»”. Przykładów kupna posesji na wieść o budowie dworca Kolei Warszawsko-Kaliskiej jest więcej. O tych realiach oraz osobach, które dorobiły się w ten sposób sporych majątków, czytamy również w powieści „Noce i Dnie”.
O zapleczu hotelarsko-gastronomicznym obecnej Śródmiejskiej i Górnośląskiej można napisać sporej wielkości pracę naukową. Jeżeli za początek gastronomiczno-hotelarskiego zaplecza tych ulic uznać Hotel Polski Woelfla z dzisiejszego Złotego Rogu, to ich koniec, na przełomie wieków XIX i XX, zarówno historyczny, jak i geograficzny przypada właśnie na tytułowy Hotel International. W czasie wielkiego budowania w Kaliszu, przed wybuchem I wojny światowej, obszar ten poddano szczególnej rozbudowie i regulacji. Tutaj właśnie, do czasu brutalnego burzenia miasta w 1914 roku, kwitnie życie kulturalne. Nieopodal kościoła ss. Nazaretanek, a więc obecnego poreformackiego, kaliszanie, przy gazowym oświetleniu, z zaciekawieniem oglądają „Świat w krajobrazach” – innowacyjny pokaz zdjęć z różnych części globu. Korzystają także z kinoteatru Miraż, zamienionego później na kino Stylowe. Spoglądając w stronę węzła kolejowego, wygląd Kalisza zmienia się, prezentując więcej otwartych przestrzeni – z pałacykami i pojedynczymi kamienicami. Nie powinno więc dziwić, że Maksymilian Hopf przy ówczesnym faktycznym wjeździe do Kalisza funduje hotel i restaurację – w połowie drogi między dworcem a centrum miasta.

„W domu moim
jest Hotel”
„W domu moim jest Hotel – dom ten stoi na pryncypalnej ulicy, tuż obok przejazdu z dworca do miasta” – pisał w 1928 r. sam właściciel posesji – Hopf. Dziś mało kto wie, że ten ciekawy pod względem architektury budynek, obecnie nie tylko znacznie ogołocony z pierwotnego wyglądu, ale także niefortunnie „przyklejony” do alternatywnego architektonicznie centrum handlowego Pod Zegarem, niegdyś witał przyjezdnych ogromnym napisem „Hotel i Restauracja”, który przyciągał w jego progi osoby przybyłe do miasta. Dzieje samego napisu, jak i budynku zdają się być znaczące, jeśli wziąć pod uwagę fakt, iż ewoluowały one, reagując niejako na zmieniającą się sytuację państwową. Widniejący na zdjęciu z Wirtualnego Muzeum Fotografii Kalisza hotel oznaczony jest na ścianie szczytowej numerem 100, mimo iż obecnie znany jest pod adresem Górnośląska 70. Tę osobliwość tłumaczyć należy zmianą w numeracji budynków po zakończeniu I wojny światowej, kiedy to wprowadza się również nową nazwę dla samej ulicy. Jej nowe brzmienie zawdzięczamy wydarzeniom z roku 1922, kiedy to w granice kraju włączony zostaje Górny Śląsk, a dla uczczenia tego zdarzenia – wprowadza się jego nazwę dla najważniejszych ulic w wielu miastach II Rzeczypospolitej.
Sam hotel, składający się z 6 pokoi i opatrzony III kategorią, w czasach swej świetności przynosił właścicielowi wymierne zyski. Niestety, trudne dla miasta i państwa czasy, których był on świadkiem, spowodowały, iż Hopf zmuszony był poddawać się licznym wpływom i z roku na rok tracił kontrolę nad swym dobytkiem. Losy hotelu w doskonały sposób opisuje relacja jego właściciela z 1931 r.: „Chcąc ozdobić ścianę od strony koleji, kazałem wymalować na niej napis „Hotel i Restauracja”. Napis ten z początku był w języku rosyjskim, następnie za czasów niemieckich przemalować zmuszono mnie na język niemiecki i polski, zaś po wypędzeniu Niemców kazano znów przemalować tylko na język polski”. Widać zatem doskonale, iż sam Hopf nie miał w odniesieniu do budynku pozycji decydującej.
International w swojej formie w niczym nie odstawał od typowej dla Kalisza przełomu  wieków XIX i XX architektury, naśladującej minione style. Z pewnością dla szerokiego grona kaliszan znany jest wygląd spalonego w 1914 r. gmachu miejskiego teatru. Ten przykład, jak również znaczna część zabudowy ul. Pułaskiego, prezentują zbliżony do gościńca Maksymiliana Hopfa wygląd. Czym należy tłumaczyć nagromadzenie tylu ozdób w elewacjach, a nawet ponad dachami International? Ten zabieg miał jeden zasadniczy cel – przepych i mnogość dekoracji miały wzbudzić wrażenie bogactwa jego właściciela i tym samym wywołać poczucie bezpieczeństwa i komfortu u przyjezdnych.
Trudne czasy dla właścicieli wszelkich działalności spowodowały, że nawet te, które mogły poszczycić się doskonałą lokalizacją oraz niewątpliwie urokliwą oprawą, ulegały stopniowej degradacji. Jak można się domyślić, losy te podzielił także International, którego urok w przychylnych czasach przyciągał wzrok nie tylko mieszkańców Kalisza, ale także osób przyjezdnych.
Trudne przeobrażenia
Jak daleko idące wydarzenia musiały mieć miejsce i jak niekorzystne zmiany musiały być wprowadzane, skoro już w 1928 r. Hopf pisał, iż hotel „w obecnym swoim wyglądzie szpeci całą ulicę i robi bardzo niekorzystne wrażenie na osoby przyjezdne”?
Fakt ogołocenia pierwotnego budynku hotelu z elementów, które nadawały mu  klimat, przywodzi na myśl bezpośrednie skojarzenie z sytuacją innego hotelu z ul. Górnośląskiej. Hotel Prosna, bo o nim mowa, niknie powoli z krajobrazu miasta, dokładnie tak, jak niegdyś niknęła z niego świetność hotelu znajdującego się nieopodal. Według informacji, których możemy się dziś doszukać, nie tylko owa degradacja ostatecznie połączyła historię tych dwóch budowli. Wystarczy przypomnieć, iż wspomniany napis na budynku Hopfa dziś zakryty jest doszczętnie przez przylegające do niego centrum handlowe. Co zaś zastąpi budynek Hotelu Prosna? Czyż nie będzie to kolejny przybytek świadczący o konsumpcyjnym nastawieniu społeczeństwa?
O losach gościńca International w przededniu II wojny światowej, a także o próbie odpowiedzi na pytanie, co dzisiaj stanowi o randze Górnośląskiej – w drugiej części artykułu.

Mateusz Halak,
Joanna Filipczak

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo zyciekalisza.pl




Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Wróć do