
Nie zawsze promocyjna cena mrożonych ryb czy owoców morza rzeczywiście jest atrakcyjna. Po prostu ulegając sugestii promocyjnych ofert, nie zastanawiamy się, ile w kilogramie kupowanej np. mrożonej ryby jest mięsa, a ile zamrożonej wody. Zgodnie z przepisami taka informacja powinna być zamieszczona przy cenie produktu
W audycji radiowej słuchacz skarżył się, że zakupił 2 kg mrożonej ryby, a kiedy filety rozmroził, okazało się, że rybiego mięsa było niewiele ponad 800 gramów. Być może był to skrajny przypadek. Jednak kto z nas w chwili zakupu zastanawia się, jaki jest stosunek danego produktu do zamrożonej wody? Tym bardziej że nie jest widoczna taka informacja. A warto byłoby dysponować taka wiedzą, bo w końcu od tego zależy faktyczny koszt zakupu. Zabrzmi to absurdalnie, ale nie zawsze promocyjne ceny, np. filetów z mintaja, są niższe od mrożonych filetów ryb, proponowanych w cenie wyższej o złotówkę czy też dwie. Niższa cena może być czystą fikcją. Może się okazać, ze zawartość lodu – używając specjalistycznego języka: glazury – może być tak wysoka, że zapłaciliśmy za lód, a nie za mięso. Obowiązujące przepisy jednoznacznie określają, że kupujący powinni być informowani – bez pytania – o tym, jaka jest zawartość glazury w mrożonce. – Taki obowiązek nakłada na sprzedawców Rozporządzenia Ministra Rolnictwa i Rozwoju Wsi z dn. 10 lipca 2007 r. w sprawie znakowania środków spożywczych (Dziennik Ustaw z 31 lipca 2007 r. nr 137 poz. 966). Niestosowanie się do przepisów grozi określonymi sankcjami dla sprzedającego – mówi Bogdan Jamroszczyk, dyrektor Wojewódzkiego Inspektoratu Inspekcji Handlowej w Poznaniu Delegatura w Kaliszu. W paragrafie 17 ww. rozporządzenia czytamy: „(...) W miejscu sprzedaży środków spożywczych bez opakowań lub pakowanych przy sprzedaży, oprócz nazwy środka spożywczego, na wywieszce dotyczącej danego środka spożywczego podaje się: klasę jakości albo inny wyróżnik jakości handlowej, jeżeli zostały one ustalone w przepisach w sprawie szczegółowych wymagań w zakresie jakości handlowej poszczególnych artykułów rolno-spożywczych lub innych grup albo jeżeli obowiązek podawania klasy jakości handlowej albo wyróżnika wynika z odrębnych przepisów; w przypadku produktów rybołówstwa dodatkowo informacje dotyczącą ilościowej zawartości glazury lub ryby albo owoców morza w tych produktach”. Pobieżna dziennikarska kontrola wykazała, że w kaliskich sklepach przepis ten nie jest przestrzegany. Niektórzy sprzedawcy, i to dużych sklepów, na pytanie, ile jest glazury w rybie, patrzyli podejrzliwie, czy aby nie jest to jakiś żart.
– Za nieprzestrzeganie tego przepisu grozi mandat bądź też może być wymierzona grzywna. Na przypadki łamania przepisu będziemy szczególnie wyczuleni – zapewnia Bogdan Jamroszczyk. A my w dobrze pojętym wspólnym interesie kupujących domagajmy się takiej informacji. (grz)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie