
Prawie 100 tys. zł brutto zarobił w ub. roku w Ratuszu Marcin Andrzejewski, zatrudniony na umowy cywilnoprawne specjalista w zakresie promocji. Jego zarobki i zakres zadań nie od dziś wywołują kontrowersje i sprzeciw, wśród opozycji.
Z prośbą o szczegółowe informacje na temat zarobków Marcina Andrzejewskiego wystąpił do prezydenta radny Dariusz Grodziński. Z otrzymanej odpowiedzi wynika, że miesięczne wynagrodzenie w wysokości 8400 zł przyznano M. Andrzejewskiemu umową z początku marca 2015 r. W zamian miał on opracować m.in. harmonogram wdrażania systemu konferencyjnego, monitoringu i transmisji audio-wideo oraz przyłączy dziennikarskich, sporządzić techniczne warunki brzegowe systemu monitoringu Sali Recepcyjnej i sali nr 36 w ratuszu i przeprowadzić ich audyt. Jak wiemy, system, o którym tu mowa, do tej pory nie został zamontowany i nie zaczął funkcjonować. W tym samym marcu 2015 M. Andrzejewski otrzymać miał 3700 zł brutto m.in. za przygotowanie pisemnej analizy potrzeb prezydenta, jego zastępców i Rady Miejskiej w zakresie informacji prasowej, promocji i wizerunku oraz inne działania związane z planowaniem promocji. W kwietniu 2015 r. zawarta została umowa na 2700 zł za „przygotowanie pisemnej analizy struktury Kancelarii Prezydenta Miasta w Urzędzie Miejskim w Kaliszu pod kątem korelacji rzeczywistych potrzeb wynikających z zapotrzebowania na promocje i informacje, a zastanej struktury wewnętrznej” oraz inne zadania z tym związane. Rekordowa okazała się umowa z czerwca 2015 r., ale też imponujący był jej zakres. Obejmowała kwotę 63.500 zł brutto, a M. Andrzejewski za te pieniądze miał wdrożyć nową witrynę internetową Miasta oraz system monitoringu głosowań i system audio w dwóch salach ratusza, opracować koncepcję Informatora Miejskiego i identyfikacji wizualnej Miasta, a także wdrożyć informatyczne narzędzia na potrzeby Budżetu Obywatelskiego.
Więcej w Życiu Kalisza
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
może wreszcie zainteresuje się tymi BAWIĄCYMI się panami z kaliskiego ratusza --- MINISTER ZIOBRO --- WIELKI CZAS .
Dopiero teraz podnosi się alarm jak go zwolniono? A gdzie do tej pory byli radni? Co robili? Kto tą pracę zlecał? kto przyjmował wykonaną pracę? kto to wszystko podpisywał? Kto za to płacił? a właściwie kto zatwierdzał do wypłaty za wykonaną pracę? To właśnie ten jest winien a nie pan w trampkach. Pan w trampkach moim zdaniem - jak mu dawali to brał - każdy by tak zrobił - każdy ma ręce do siebie. Ten pan jest ofiarą ludzi którzy mu zlecali pracę . Za zleceniodawców trzeba się zabrać oni są win
pytanie z kim dzielił się pan w trampkach? ze swoim dobroczyńcą?
JA ZAPYTAM ILE ZARABIA PAN GRUDZINSKI .PAN OD TRAMPEK POPROSTU NIE POWINIEN PRACOWAC NA TYM STANOWISKU .KTOS MU ZROBIL KRZYWDE