
Próba zdiagnozowania przyczyn upadku piłki siatkowej
W kontekście kłopotów kaliskiej siatkówki najczęściej negatywnie oceniani są działacze SSK Calisia. A przecież to właśnie oni najpierw uratowali tę dyscyplinę sportu w Kaliszu przed upadkiem, a później wywindowali ją na szczyt. Na pewno w minionych latach popełnili wiele błędów, ale...
Wydaje się, że sytuacja, w jakiej obecnie znajduje się kaliska żeńska siatkówka sprawiła, że wszyscy po trochu zapomnieli, że istotą sportu jest rywalizacja, a na jednego zwycięzcę zawsze przypada jeden przegrany. Nie da się ukryć, że kaliscy kibice, sponsorzy, wreszcie działacze i władze miasta byli rozpieszczeni przez siatkarki, które zdobywały najcenniejsze trofea w Polsce i z powodzeniem rywalizowały na arenie międzynarodowej. Gdy jednak przyszedł kryzys formy, a być może kryzys zarządzania klubem, wszyscy mieli nadzieję, że ponownie uda się wyjść z niego obronną ręką. Niestety – pierwszy raz od spektakularnego awansu Augusto do I ligi A – siatkarki z Kalisza żegnają się z najwyższą klasą rozgrywkową.
Bezlitośni kibice
Kibice – jak się wydaje – znaleźli już winnych i wydali wyrok. W liście otwartym do prezydenta krytykują działaczy, w szczególności prezesa Wiesława Kosterę, a podczas ligowych pojedynków wielokrotnie obrzucali inwektywami Jerzego Witczaka, dyrektora klubu. Zapominają jednak, że to właśnie m. in. Kostera i Witczak uratowali siatkówkę w Kaliszu po wycofaniu się firmy Augusto z finansowania. I to właśnie za ich kadencji siatkarki z Kalisza osiągały sukcesy w lidze, rozgrywkach o Puchar Polski i w rozgrywkach międzynarodowych. Właśnie prezes Kostera i dyrektor Witczak potrafili zachęcić do inwestowania w kaliską siatkówkę sponsorów, potrafili zachęcić czołowe siatkarki do podpisania kontraktów właśnie w Kaliszu i zachęcić do pracy tutaj czołowych trenerów (np. Alojzego Świderka, Igora Prilożnego). I teraz, gdy po latach sukcesów przyszły porażki, kibice nie chcą o tym pamiętać.
– W Kaliszu mamy gorzej niż w zakonie – powiedziała kilka lat temu w prywatnej rozmowie jedna z siatkarek. – Mamy ustalone limity wagi i każde przekroczenie wiąże się z nałożeniem na nas kar finansowych. Jesteśmy młode, chciałybyśmy się od czasu do czasu wyrwać gdzieś, do jakiegoś klubu... Ale to jest zabronione. Kiedyś wybrałyśmy się do pobliskiego Ostrowa, ale następnego dnia musiałyśmy się tłumaczyć przed działaczami, bo ktoś im o tym doniósł. Więc gdy miałyśmy podjąć decyzję: jedziemy na dyskotekę do Wrocławia, czy zostajemy, niczym zakonnice w Kaliszu, to większości z nas nie chciało się jechać ponad 100 km, żeby potańczyć.
Ale efektu wprowadzenia właśnie takiego rygoru, były widoczne na parkiecie. A rygor wprowadzili m. in. obśmiewani dzisiaj i obrzucani wyzwiskami Wiesław Kostera i Jerzy Witczak.
Gdzie tkwi błąd?
Trudno więc przypuszczać, że nagle zarówno prezes, jak i dyrektor klubu zapomnieli, jak się robi siatkówkę na wysokim poziomie. Wyniki osiągane przez zespół przez nich stworzony i prowadzony ewidentnie temu zaprzeczają. Ale podczas wieloletniej pracy w klubie na pewno popełniali błędy. Kibice zarzucają im, że – owszem – przyciągali sponsorów, ale potrafili ich również do siebie zrażać. – Od sponsorów chcieli tylko pieniędzy, ale nie chcieli podzielić się rządzeniem w klubie – mówili kibice, a ich słowa potwierdził podczas ostatniej konferencji prasowej wiceprezydent Kalisza.
– Nie może dojść do sytuacji, w której ktoś daje pieniądze, a ktoś inny nimi rządzi, bo na przykładzie Winiar możemy zobaczyć, jak to się skończyło – powiedział Daniel Sztandera. (q)
Więcej w Życiu Kalisza
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
"Bezlitośni kibice Kibice – jak się wydaje – znaleźli już winnych i wydali wyrok. W liście otwartym do prezydenta krytykują działaczy, w szczególności prezesa Wiesława Kosterę, a podczas ligowych pojedynków wielokrotnie obrzucali inwektywami Jerzego Witczaka, dyrektora klubu. Zapominają jednak, że ..." A co ma piernik do wiatraka ? Czy to, że kilka dni temu ktoś był uczciwy a dziś popełnił przestępstwo, zwalnia go z odpowiedzialności? Litości Panie Redaktorze...