Reklama

Kalisz ma najbardziej zaniedbaną zieleń w Wielkopolsce

29/06/2019 07:33

Rozmowa z Leszkiem Kwiasowskim – leśnikiem i arborystą

– Podczas naszej poprzedniej rozmowy powiedział Pan, że Kalisz ma najbardziej zaniedbaną zieleń w Wielkopolsce. Skąd taka surowa opinia?
– To oczywiście moja, bardzo subiektywna ocena, wynikająca z obserwacji. Biorę pod uwagę miasta porównywalne do Kalisza pod względem wielkości. Bardzo dobrą zieleń mają np. Leszno, Wolsztyn. Również Ostrów Wielkopolski wypada lepiej.
W przypadku Kalisza problemy związane z miejską zielenią wynikają m.in. z braku komunikacji między projektantami zieleni a miejskimi służbami, np. drogowcami. Jadąc ulicą Podmiejską zauważyłem, że pousychały drzewa na pasie zieleni między jezdniami. Ale nowych nasadzeń nie widać. Dlaczego?

– Jeśli dobrze rozumiem, problem Kalisza polega na tym, że ma zbyt mało zieleni?
– Dokładnie tak. Zbyt mało jest nasadzeń w stosunku do wycinek. Usunięcie jednego dużego drzewa wymaga co najmniej pięćdziesięciu nowych nasadzeń. I właściwej pielęgnacji. Trzeba pamiętać, że najważniejsze są pierwsze trzy lata, kiedy drzewo rozwija swój system korzeniowy.

– Drastyczne redukcje koron drzew w Kaliszu są nagminnie praktykowane, zarówno na terenach miasta, jak i spółdzielni mieszkaniowych. Oburzeni kaliszanie bardzo często zwracają uwagę na takie praktyki. Problem w zasadzie powtarza się co rok. Estetyczna strona takich zabiegów chyba nie podlega dyskusji. Czy znajduje Pan usprawiedliwienie tego procederu z punktu widzenia leśnika i biologa?
– Nie znajduję. Nie tylko estetyka drzewa w tym wypadku cierpi. To tak, jakbyśmy wysłali kogoś do dentysty i kazali mu usunąć wszystkie zdrowe zęby, bo może kiedyś pojawić się próchnica.
Pamiętajmy, że drzewo składa się z trzech elementów – systemu korzeniowego, pnia i korony. Jeśli zredukujemy koronę drzewa, dajmy na to o 30%, to w takim samym stopniu ucierpi jego system korzeniowy. Drzewo będzie słabsze.

– Takie argumenty nie przekonują urzędników odpowiedzialnych za zieleń miejską czy pracowników spółdzielni mieszkaniowych.
– Takich „ogławiających” redukcji nie wykonuje się na drzewach, które mamy na osiedlach. Wyjątkiem mogą być wierzby, ewentualnie lipy. Z zastrzeżeniem, że drzewa te będą „prowadzone” w ten sposób od początku (czyli od etapu szkółki). Natomiast w żadnym wypadku nie można tego robić na dużych drzewach, ogołocić je z korony, zostawiając sam pień. Jeśli pozbawimy drzewo korony, ono straci stabilność, będzie słabsze. Oczywiście nowe pędy odrosną, ale nie wyprowadzimy z tego żadnej korony, a nowe odrosty będą bardziej podatne na wyłamywanie. Drzewo nie będzie w stanie zagoić dużych ran, pojawią się grzyby i infekcje, choć od zewnątrz nie będziemy tego widzieć. Radykalna redukcja korony drzewa oznacza jego powolną śmierć.

– Czemu zatem mają służyć te zabiegi?
– Na pewno nie poprawie bezpieczeństwa. Wręcz przeciwnie, z czasem zagrożenie będzie większe, ponieważ gałęzie będą coraz słabsze, bardziej podatne na wyłamywanie. Nie znaczy to, że nie można w ogóle prowadzić tego typu zabiegów pielęgnacyjnych.

– Zatem w których przypadkach jest to dopuszczalne?
– Jeśli drzewo wchodzi w kolizje np. z budynkami czy liniami energetycznymi. Wtedy można takie korekty prowadzić. A jeśli nie jest to konieczne, to prowadzi się tzw. zabiegi sanitarne, polegające na usunięciu posuszu, który może komuś spaść na głowę, prześwietleniu korony i ewentualnie wykonaniu tzw. skrajni, czyli eliminacji najniższych gałęzi, która nad chodnikiem wynosi ok. 2,2 metra, a nad jezdnią 4,5 metra.

– Jak Pan ocenia kwalifikacje firm zajmujących się pielęgnacją miejskiej zieleni? Oglądając „efekty” ich prac mam ogromne wątpliwości co do ich profesjonalizmu.
– Często startuję w przetargach, więc znam firmy z tej branży. Odnoszę wrażenie, że wiele osób, które zajmują się pielęgnacją zieleni, nie ma nomen omen zielonego pojęcia na temat tego, czym się zajmują. Innymi słowy w większości przypadków nie są to profesjonaliści, a przypadkowe osoby, którym wydaje się, że do pielęgnacji drzew wystarczy elektryczna piła i siekiera.
A ta dziedzina, jak każda inna, wymaga gruntowej wiedzy, a oprócz tego również wsparcia technologicznego. Obecnie technika pozwala na bardzo dokładną ocenę kondycji drzewa, jego pnia czy rozwidleń, które ewentualnie mogą się odłamać i stwarzać zagrożenie. Do tego służą m.in. arbotom i rezystograf. Śmiem wątpić, czy firmy zajmujące się pielęgnacją drzew korzystają z tego typu urządzeń. Myślę, że urzędnicy, podejmujący decyzje o wycince, również mogliby skorzystać z pomocy najnowocześniejszej techniki.  

– Wróćmy na chwilę do tematu kaliskich Plant, z których, jak pamiętamy, chciano usunąć większość robini akacjowej. To rzeczywiście gatunek inwazyjny?
– Robinie akacjowe, bo o nich mowa, byłyby gatunkiem inwazyjnym, gdyby rzeczywiście wypierały inne gatunki. Ale przecież w warunkach miejskich ten temat jest niejako pod stałą kontrolą. Więc problemu nie widzę. Poza tym warto podkreślić, że jest to drzewo, które doskonale znosi szkody wyrządzone przez człowieka. Jest „pancernym” drzewem. Doskonale znosi zasolenie, wnosi bioróżnorodność, daje schronienie wielu gatunkom owadów i ptaków. Pięknie kwitnie i pachnie. Więc dlaczego mielibyśmy je wycinać, skoro są zdrowe?

– Wyciąć je można zawsze...  
– Oczywiście. Spierałem się na ten temat z architektem podczas spotkania na Plantach, pytając, dlaczego mielibyśmy usuwać zdrowe drzewa? Czy dlatego, że projektantowi nie chce się dostosować projektu do istniejącej zieleni? Bo chyba właśnie na tym polegał problem z zielenią na kaliskich Plantach.  
Przypomnę. Sam wyciąłbym 30, może nawet 50 drzew, ale głównie tych o średnicy pnia maksymalnie do 30 centymetrów, czyli zroślaków klona jesionolistnego, bardziej przypominających krzewy niż drzewa. One nie mają przyszłości, wręcz przeszkadzają. Ale duże drzewa powinny zostać.

– Czy są w przestrzeni miejskiej gatunki preferowane?
– Jest dużo gatunków, które można dopasować  wysokością czy obwodami koron. Graby, dęby kolumnowe, ozdobne owocówki, które mają pokrój kolumnowy. Są też pokroje kuliste drzew. Gatunki powinny być dobierane do charakteru miejsca. Wszystko w rękach projektantów, a w rękach urzędników – kontrola, której w przypadku projektu Plant zabrakło. Jak i refleksji, czy aby na pewno powinniśmy wyciąć aż tyle drzew!?
Współpracuję z wieloma firmami z Wrocławia, które uważam za jedno najpiękniejszych miast w Polsce, również pod względem zieleni. Tam każda inwestycja w tereny zielone poprzedzona jest gruntowną inwentaryzacją, która daje odpowiedź na pytanie, co powinno być usunięte, jakie zabiegi przeprowadzone. Projekt jest dostosowany do istniejącego stanu rzeczy. Tego w przypadku Plant zabrakło.

– Miasto wycofało się z pomysłu masowej wycinki...
– I miejmy nadzieję, że już do niego nie wróci (śmiech).

– Dziękuję za rozmowę.

Rozmawiał
Piotr Piorun

Drastyczna redukcja korony drzewa jest złamaniem prawa:

Wykonywanie prac w obrębie drzewa lub krzewu:
1. Prace ziemne oraz inne prace wykonywane ręcznie, z wykorzystaniem sprzętu mechanicznego lub urządzeń technicznych, wykonywane w obrębie korzeni, pnia lub korony drzewa lub w obrębie korzeni lub pędów krzewu, przeprowadza się w sposób najmniej szkodzący drzewom lub krzewom.

2. Prace w obrębie korony drzewa nie mogą prowadzić do usunięcia gałęzi w wymiarze przekraczającym 30% korony, która rozwinęła się w całym okresie rozwoju drzewa, chyba że mają na celu:
1) usunięcie gałęzi obumarłych lub nadłamanych;
2) utrzymywanie uformowanego kształtu korony drzewa;
3) wykonanie specjalistycznego zabiegu w celu przywróceniu statyki drzewa.

3. Zabieg, o którym mowa w ust. 2 pkt 3, wykonuje się na podstawie dokumentacji, w tym dokumentacji fotograficznej, wskazującej na konieczność przeprowadzenia takiego zabiegu. Dokumentację przechowuje się przez okres 5 lat od końca roku, w którym wykonano zabieg.

4. Usunięcie gałęzi w wymiarze przekraczającym 30% korony, która rozwinęła się w całym okresie rozwoju drzewa, w celu innym niż określony w ust. 2, stanowi uszkodzenie drzewa.

5. Usunięcie gałęzi w wymiarze przekraczającym 50% korony, która rozwinęła się w całym okresie rozwoju drzewa, w celu innym niż określony w ust. 2, stanowi zniszczenie drzewa.

6.  Przepisu ust. 2 nie stosuje się do drzew, o których mowa w art. 83f wyłączenie stosowania przepisów ustawy ust. 1.

7. Minister właściwy do spraw środowiska może określić, w drodze rozporządzenia, metody wykonywania prac, o których mowa w ust. 1, kierując się potrzebą zapewnienia wykonywania prac w sposób najmniej szkodzący drzewom lub krzewom.

Podstawa prawna: Art. 87a. i u.o.p.

 

 

 

 

Reklama

Komentarze opinie

  • Awatar użytkownika
    Bolo - niezalogowany 2019-06-29 11:24:53

    Panie lesniku jak mozna porownywac 100 tys Kalisz do 70 tys Ostrowa 60 tys Leszna czy jeszcze mniejszego Wolsztyna? No mozna by ewentualnie porownac do Konina

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    gość 2019-06-30 15:42:17

    Bo w Kaliszu zielenią zawsze zajmowały się osoby niekompetentne. To typowi urzędnicy w najgorszym karykaturalny wydaniu. No bo jak można inaczej ocenić odpowiedzialnych za przyzwolenie ogławiania drzew niemal do pnia. To tak jakby człowiekowi obciąć ręce i powiedzieć napisz list.

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    Leszek Kwiasowski - niezalogowany 2019-07-02 18:53:18

    "Bolo" a co ma ilość zaludnienia do jakości zieleni w mieście??? Zieleń to zieleń inaszym obowiązkiem jest o nią dbać bo to dzięki niej żyjemy i oddychamy nie wspomnę o estetyce

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    Anita - niezalogowany 2019-07-02 21:31:38

    Proponuję zatrudnić 5 Ogrodników, po szkole ogrodniczej. Osoby te znają się na tych pracach, nie jedno kilo ziemi rękoma przewalily... A nie osoby które długopis zamiast szpadla w ręku mialy... odpowiednie wynagrodzenie i wszystkie drzewa będą zdrowe...

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    gość 2019-07-15 17:43:17

    KALISZ ---ZWANY BYŁ KIEDYŚ --WENECJĄ PÓŁNOCY !!!! BYŁO W NIM TAK BARDZO ZIELONO , ŻE WSZYSTKO PACHNIAŁO NA WIOSNĘ . KALISKI PARK ---TO BYŁ RODZYNEK . ZAZDROŚCIŁ NAM GO OD ZAWSZE POZNAŃ I GDY TYLKO MÓGŁ NISZCZYŁ GO STOPNIOWO ---- brak oranżerii , brak domku szwajcarskiego , brak alejek żwirowych --zabetonowano je , PROSNA , stoi , nie płynie , ogólny BRUD . WSTYD DLA KALISZAN . DRZEWA W MIEŚCIE SĄ SKALPOWANE , KALISZ NISZCZEJE . DOBRZE , ŻE WYCOFANO SIĘ Z OGOŁOCENIA PLANTÓW ZA OGROMNE PIENIĄDZE . RZECZYWISCIE ---WŁODARZE NIE DBAJĄ O KALISZ.A PRZECIEŻ MOŻNA INACZEJ --- byłam niedawno w Kołobrzegu ---aż miło popatrzeć ---- tam nawet nikt nie myśli o wycinaniu starych drzew , tak planty są tak zadbane , pełne kwiatów , zieleni , fontanny zdobią i chłodzą ludzi --- CZYLI , MOŻNA , TYLKO TRZEBA CHCIEĆ I MYŚLEĆ ROZSĄDNIE .

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo zyciekalisza.pl




Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Wróć do