
Nie wiadomo jeszcze, ilu rodowitych kaliszan wystartuje w rozpoczynających się 23 lipca XXXII Igrzyskach Olimpijskich w Tokio. Nasze miasto ma być reprezentowane w kajakarstwie i w pływaniu, ale okazuje się, że nie jest to jeszcze pewne. Wszystko przez zamieszanie wokół startu w Japonii polskich pływaków
Jeszcze niedawno wszyscy cieszyliśmy się, że w Igrzyskach Olimpijskich w Tokio, które ze względu na pandemię odbywają się rok później, zobaczymy czworo kaliszan. Niestety, niemal w ostatniej chwili pech dopadł wychowankę KTW Kalisz, a obecnie zawodniczkę Zawiszy Bydgoszcz, Katarzynę Kołodziejczyk. Kasia miała płynąć w osadzie K4 500 m, a Polki miały realne szanse na medal, bowiem mają już na koncie m.in. brązowy medal mistrzostw świata. Kasia jednak w igrzyskach nie wystartuje. W czasie pobytu w Kaliszu miała brzemienny w skutkach wypadek na rowerze.
– To było zaraz po mistrzostwach Europy. Niefortunne zderzenie, przewróciłam się i upadłam na rękę. W szpitalu stwierdzono złamanie kości promieniowej lewej ręki. Diagnozę niestety potwierdzili lekarze z Centralnego Ośrodka Medycyny Sportowej w Warszawie – opowiada kajakarka z Kalisza.
Początkowa utalentowana kajakarka liczyła, że można uda się jakoś z tą kontuzją trenować, tym bardziej, że otrzymała zgodę na wyjazd na zgrupowanie kadry. Szybko jednak okazało się, że ból podczas ćwiczeń jest zbyt duży i sama zawodniczka stwierdziła, iż nie można osłabiać drużyny.
- Igrzyska w Tokio były moim wielkim marzeniem ,ciężko trenowałam i chciałam pokazać się z jak najlepszej strony, ale czasami w życiu dzieją się rzeczy, na które nie mamy wpływu. jedno jest pewne – na pewno się nie poddam i będę walczyć dalej – napisała na swoim profilu facebookowym Katarzyna Kołodziejczyk.
Kalisz będzie miał jednak swoją reprezentantkę na torze kajakowym w Tokio. Jest nią oczywiście Marta Walczykiewicz, pierwsza w historii naszego miasta medalistka olimpijska, a tytuł wicemistrzyni olimpijskiej zdobyła pięć lata tem w trakcie IO w Rio de Janeiro. Wszyscy mamy jeszcze w pamięci i wielkie emocje w trakcie wyścigu na 200 m, i wielką fetę, gdy Marta pojawiła się w Kaliszu ze srebrnym medalem. Dla kaliszanki będą to już trzecie igrzyska, w których powalczy o olimpijskie trofea. Dobrą formę kaliszanka zgłosiła w trakcie czerwcowych Mistrzostw Europy, zdobywając brązowy medal w swojej koronnej konkurencji, czyli K1 200 m. Mimo miejsca na podium nie była do końca zadowolona z tego startu i zapowiadała dalszą pracę nad poprawą niektórych elementów.
- To zaszczyt po raz trzeci wystartować w igrzyskach olimpijskich z orzełkiem na piersi – napisała kaliska zawodniczka w mediach społecznościowych.
Czy w Tokio Marta znów stanie na podium? Trudno wyrokować, ale możemy być pewni, że do Japonii kajakarka KTW Kalisz pojedzie optymalnie przygotowana, a cały Kalisz – i nie tylko – będzie trzymał za nią kciuki. Oprócz K1 200 m, Marta Walczykiewicz wystartuje także w K1 500 m. Rywalizacja kajakarek i kajakarzy na torze Sea Forest Waterway rozpoczyna się 2 sierpnia, a kończy 7 sierpnia.
Dwoje kaliszan mieliśmy obejrzeć w konkurencjach pływackich w trakcie XXXII Igrzysk Olimpijskich w Tokio. Dla Alicji Tchórz – wychowanki UKS Delfin Kalisz, a od lat zawodniczki Juvenii Wrocław, miała to będzie to już trzecie olimpijska próba. Miała być, bo nagle okazało się, że start jednej z najlepszych polskich pływaczek stanął pod dużym znakiem zapytania.
- Wczoraj odbyła się przysięga olimpijska pływaków, siatkarzy oraz przedstawicieli żeglarstwa. Pomimo że to moja trzecia przysięga, serce mi przyspieszyło podczas tego wydarzenia. I choć to będą „ciche” igrzyska, bo bez publiczności, to mocno poczułam, że zbliża się coś wyjątkowego, ważnego. Postaram się dzielić z Wami wydarzeniami z Japonii. Wierzę, że uda nam się wspólnie trochę zrekompensować puste trybuny w wirtualnym świecie – dzieliła się refleksjami ze swoimi kibicami Alicja Tchórz.
W Japonii okazało się jednak, że start sześciu polskich pływaków – w tym Alicji Tchórz – jest poważnie zagrożony. To m.in. efekt skomplikowanego systemu kwalifikacji na igrzyska, ale także złej interpretacji przepisów przez Polski Związek Pływacki. Uzyskanie minimum na poziomie A dawało pełną gwarancję startu, zaś wynik na poziomie B umożliwiał udział w igrzyskach, ale po uzyskaniu dodatkowego zaproszenie od Międzynarodowej Federacji Pływania (FINE). Takie otrzymał tylko Kacper Stokowski. Tymczasem Polski Związek Pływacki wysłał do światowej federacji listę, na której znalazło się zbyt wielu zawodników. Wszyscy mieliby prawo startu, gdyby PZP zgłosił zawodników z minimum B tylko do sztafet. Kilkoro z nich zostało jednak zgłoszonych również do konkurencji indywidualnych, a to może spowodować, że w ogóle stracą szansę startu w IO w Tokio.
W skrajnym przypadku może się okazać, że Polska nie będzie w stanie skompletować żadnej ze sztafet pływackich, a w jednej z nich miał wystartować absolutny debiutantem w tak dużej imprezie Bartosz Piszczorowicz, który przygodę z pływaniem rozpoczynał w UKS Delfin Kalisz, a później rozwijał swoje sportowe kwalifikacje pod okiem trenera Dominika Grudzińskiego m.in. w sekcji pływackiej KKS Kalisz. Od kilku lat jest zawodnikiem UKS G-8 Bielany Warszawa. Ma też za sobą staż sportowy na jednej z amerykańskich uczelni.
Trudno się dziwić rozgoryczeniu polskich pływaków i pływaczek, którzy już są w Japonii, a na miejscu okazało się, że nie będą mieli szansy startu. Trudno też zrozumieć, jak na takim poziomie mogło dojść do takiego błędu, który trzeba zapisać na konto Polskiego Związku Pływackiego. Prezes związku Paweł Słomiński zapowiada dalszą walkę o możliwość startu grupy polskich zawodników. Na razie sześcioro zawodników: Alicja Tchórz, Aleksandra Polańska, Paulina Peda, Mateusz Chowaniec, Jan Kozakiewicz i Jakub Kraska nie znalazło się na listach startowych.
(dd)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
państwo organizatorzy, to tylko kwestie formalne, puśćcie ich do tych sztafet, tam gdzie spełniają wymogi, a nie że jak ktoś ich zgłosił w złe miejsce, to w ogóle nie wystartują...