Reklama

Karnych nie strzelamy

28/10/2009 16:06

Mimo że piłkarze Calisii nie wykorzystali dwóch rzutów karnych, to i tak zainkasowali trzy punkty w wyjazdowym spotkaniu z Notecianką Pakość. W sobotę kaliszan czeka mecz ze znacznie silniejszym rywalem

Jeżeli wygrywa się mecz, nie wykorzystując dwóch rzutów karnych, to można się tylko dziwić, że rywale nie potrafili tego wykorzystać. Piłkarze Calisii zaskakują swoją postawą w III lidze od początku sezonu. Przegrywają mecze wyjazdowe, które śmiało mogą wygrać, następnie gromią jednego z przeciwników na jego boisku, by zaledwie remisować na własnych śmieciach ze znacznie słabszymi przeciwnikami. W końcu w 12. kolejce znów wygrywają jako goście, chociaż dwukrotnie mylą się z jedenastu metrów. Konia z rzędem temu, kto przewidzi, co się stanie w następnym pojedynku ligowym ekipy trenera Grzegorza Dziubka. W Pakości przyjezdni musieli sobie radzić bez swego lidera Andrzeja Dziuby, który doznał kontuzji i musi odpoczywać. Obawiano się więc tego meczu, tym bardziej, że gospodarze jeszcze słabiej spisują się w rozgrywkach od Calisii i z jeszcze większą determinacją walczą o każdy punkt. Na początku było trochę nerwowo, co zakończyło się żółtą kartką dla Macieja Zaparta, który wcześniej omal nie wpisał się na listę strzelców goli. Uczynił to jednak jego kolega klubowy Damian Czech. Obrońca Calisii lubi biegać pod bramkę rywali przy stałych fragmentach gry i uczynił tak właśnie w 12. minucie przy dośrodkowaniu Waldemara Kaźmierczaka z rzutu rożnego, zdobywając prowadzenie dla gości. Kaliszanie mieli później jeszcze dwie szanse na podwyższenie wyniku, a w 25. minucie wydawało się, że musi być 2:0, bowiem arbiter podyktował rzut karny dla Calisii. Do piłki podszedł Łukasz Wącek, ale jego uderzenie obronił Bartosz Bembnista. Niewiele brakowało, aby pokrzepieni tą sytuacją gospodarze doprowadzili do wyrównania w 28. minucie w zamieszaniu pod bramką kaliskiej drużyny. Niefortunny strzelec „jedenastki” zdążył zaś w pierwszej połowie zarobić jeszcze żółty kartonik. Na początku drugiej połowy miejscowi mieli olbrzymie pretensje do sędziego, że odgwizdał spalonego, gdy ich zawodnik wybiegał na czystą pozycję. Ale kaliszanie także poważnie zagrozili bramce Notecianki, której obrońcy z trudem wybijali piłkę już z linii bramkowej. W 56. minucie defensorzy gospodarzy sfaulowali wbiegającego w pole karne Błażej Ciesielskiego i arbiter podyktował drugi rzut karny dla gości. Nie brakowało przy tym protestów, bowiem miejscowi kibice i piłkarze uważali, że faul był przed polem karnym. Mieli jednak w swoich szeregach Bartosza Bembnistę, który jeszcze raz popisał się świetną paradą, broniąc tym razem strzał Macieja Stawińskiego. Kilka minut później z boiska wyleciał Michał Szot, który z łokcia potraktował jednego z piłkarzy Calisii. Notecianka kończyła więc mecz w dziesiątkę, ale nie rezygnowała z ataków. Szybko jednak mogła stracić drugiego gola, gdyby nie błoto pod jej bramką, w którym zatrzymała się piłka po strzale Grzegorza Dziubka. W 65. minucie tuż przed bramkarzem z Pakości znalazł się Waldemar Kaźmierczak, ale strzelił nad poprzeczką. Kolejne okazje mieli Dominik Sobczak, Błażej Ciesielski (trafił w słupek) i ponownie Sobczak, po którego atomowym uderzeniu fantastycznie interweniował Bartosz Bembnista. Cieszą przede wszystkim trzy punkty, które poprawiają nieco sytuację Calisii w tabeli, ale w jej środkowych i dolnych rejonach tłok jest niemiłosierny i do pełnego bezpieczeństwa jest jeszcze daleko. W najbliższą sobotę Calisia czeka na pewno trudny mecz z Wdą Świecie, która zajmuje czwarte miejsce w tabeli i ma 10 punktów więcej od naszej drużyny.             (dd)

Wyniki w Zyciu Kalisza

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo zyciekalisza.pl




Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Wróć do