W związku z rzekomym wzrostem liczby zachorowań Adam Niedzielski, szef resortu zdrowia, znów straszy kolejnymi koronawirusowymi restrykcjami, z ograniczeniem działalności gospodarczej i zamknięciem galerii włącznie. W związku z tym pojawia się pytanie – co dalej z nauką w szkołach?
Głos w sprawie zabrał Przemysław Czarnek, Minister Edukacji Narodowej. Okazuje się, że ministerstwo nie rezygnuje z planów powrotu uczniów do szkół i normalnej nauki stacjonarnej 10 stycznia. Takie deklaracje pojawiały się jeszcze przed świętami. „Nie przewidujemy scenariusza przedłużenia nauki zdalnej, więc 10 stycznia wszyscy wracają do nauki stacjonarnej, która jest potrzebna jak tlen” – powiedział Czarnek.
Kolejne decyzje, zdaniem ministra, będą podejmowane za jakieś trzy, cztery tygodnie i będą uzależnione od sytuacji epidemicznej.
Szef MEN na antenie TVPinfo przyznał, że widoczne są fatalne skutki nauki zdalnej. Zwrócił uwagę na problemy natury psychicznej oraz problemy ze wzrokiem. 40% badanych przesiewowo uczniów otrzymało skierowania do okulistów. Ucierpiała również kondycja fizyczna uczniów, co potwierdzili m.in. rektorzy Akademii Wychowania Fizycznego oraz kluby sportowe. Dlatego resort chce przeznaczyć dodatkowe 190 milionów złotych na zajęcia wspomagające z wychowania fizycznego.
Przemysław Czarnek zapowiedział również ponowne „zreformowanie” egzaminów maturalnych czyli dalsze obniżenie poziomu matury.
Przypomnijmy, że od początku tej tzw. pandemii wielu ekspertów do znudzenia przypominało o tym, że dzieci i młodzież nie chorują na covid dlatego nie ma żadnego medycznego uzasadnienia do wprowadzania jakichkolwiek restrykcji w stosunku do tej grupy wiekowej. Jednak rząd był głuchy na argumenty a dziś próbuje dzielnie walczyć z problemami, które sam stworzył. (pp)
Foto: pixabay
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie