
W trzecim meczu sezonu piłkarze II-ligowego KKS Kalisz zdobyli wreszcie gole i zainkasowali trzy punkty. Mecz z GKS Jastrzębie w wykonaniu podopiecznych trenera Pawła Ozgi nie był olśniewającym widowiskiem, ale gospodarze potrafili wykorzystać chwile słabości rywali
Kaliski zespół dość nerwowo wszedł w ten mecz. Brakowało mu wyraźnej koncepcji w ofensywie, a i w destrukcji nie było różowo.
- Przegrywaliśmy za dużo pojedynków na bokach obrony i stąd przeciwnik zyskiwał przewagę – mówił później trener KKS Paweł Ozga.
Groźnie pod kaliską bramką w ciągu pierwszego kwadransa meczu było trzykrotnie, ale Maciej Krakowiak zachował należytą koncentrację, broniąc m.in. groźne uderzenia Karola Fietza oraz Szymona Gołucha. Goście mieli więcej z gry, ale to kaliszanie zadali skuteczny cios. W 26. minucie gospodarze popisali się akcją ćwiczoną zapewne na treningach. Adrian Cierpka zagrał z rzutu rożnego do wbiegającego w pole karne Nestora Gordillo, a Hiszpan bez przyjęcia strzelił nie do obrony.
W kolejnych minutach kaliszanie mogli pójść za ciosem, bowiem przeciwnik nie mógł ochłonąć po stracie gola. Nie udało się, drużyna z Jastrzębia odzyskała równowagę i znów był groźna pod kaliską bramką. Po jednym z rzutów rożnych najwyższy na boisku Jewhienij Zacharczenko zgrał piłkę głową, a po kolejnej „główce” – tym razem Szymona Gołucha – piłka wpadła do siatki. Pod koniec pierwszej połowy GKS omal nie wyszedł na prowadzenie. W doskonałej sytuacji znalazł się João Guilherme i tylko desperacka interwencja obrońców zapobiegła utracie gola.
W drugiej połowie w kaliskiej drużynie musiały nastąpić zmiany, bo gra zespołu po prostu się nie kleiła. Na boisku pojawili się więc Hubert Sobol oraz Mateusz Wysokiński, który od pewnego czasu leczył kontuzję. Na efekty nie trzeba było długo czekać. Po kolejnej akcji ofensywnej KKS w polu karnym przyjezdnych faulowany był Maciej Białczyk. Z jedenastu metrów potężnie w górny róg strzelił Adrian Cierpka i niebiesko-biało-zieloni znów objęli prowadzenie. Dwie minuty później kaliszanie mogli podwyższyć prowadzenie, bowiem pozycję strzelecką wypracował sobie Kamil Koczy. Jednak jego uderzenie świetnie obronił Grzegorz Drazik. Chwilę później przed podobną szansą stanął Nestor Gordillo, ale został zablokowany. GKS nie mógł za wiele zdziałać w ofensywie, a KKS zdołał przeprowadzić jeszcze jedną skuteczną akcję, po której z około 18 metrów strzelił Mateusz Wysokiński i po rykoszecie futbolówka znalazła drogę do siatki.
- Przegraliśmy mecz, którego nie mieliśmy prawa przegrać. KKS nas niczym nie zaskoczył, lecz nam zabrakło górniczego charakteru – mówił po meczu trener GKS Piotr Dziewicki.
- Jakoś przepchnęliśmy ten mecz. Dziękuję całej drużynie za odpowiednią reakcję na wydarzenia boiskowe. Na pewno nie był to nasz olśniewający występ i czeka nas dużo pracy, ale na tym etapie ważne jest przede wszystkim zwycięstwo i punkty – stwierdził Paweł Ozga.
Obie drużyny już we wtorek zmierzą się w rundzie wstępnej Fortuna Pucharu Polski. I znów mecz odbędzie się na Stadionie Miejskim przy Łódzkiej w Kaliszu. Początek o g. 17.00. Natomiast w następnym meczu ligowym KKS zmierzy się na wyjeździe z Pogonią Siedlce (12.08., g. 17.00).
(dd)
KKS Kalisz – GKS Jastrzębie (Zdrój) 3:1 (1:1)
Bramki: Nestor Gordillo (26.), Adrian Cierpka (61. – rzut karny), Mateusz Wysokiński (77.) – Szymon Gołuch (40.)
KKS: Maciej Krakowiak – Maciej Białczyk, Bartosz Kieliba, Mateusz Gawlik, Wiktor Smoliński – Jakub Głaz (46. Mateusz Wysokiński), Oskar Kalenik (70. Wojciech Maroszek), Adrian Cierpka, Néstor Gordillo (81. Kentarō Arai), 71. Kamil Koczy (84. Bartosz Gęsior) – Filip Szewczyk (46. Hubert Sobol)
GKS: Grzegorz Drazik – Bartosz Boruń, Sebastian Rogala, Jewhenij Zacharczenko, Adrian Tymiński (84. Jakub Siga) – Farid Ali (70. Konrad Kargul-Grobla), João Guilherme, Przemysław Lech (70. Szymon Maszkowski), Karol Fietz, Szymon Gołuch – Szymon Kiebzak.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie