
Czasami dziwnie powielają się losy miejscowości, a nawet .... spichlerzy. Aleksandria, w pewnym okresie stolica starożytnego Egiptu, oraz Aleksandria w gminie Brzeziny nie przez przypadek noszą tę samą nazwę. Egipską Aleksandrię założył Aleksander Wielki w r. 332 p.n.e., natomiast brzezińską Aleksandrię, jej właściciel Gen. Józef Zajączek upamiętnił nazwą bitwy, w której brał udział w Egipcie. Ale nazwa miejscowości to nie tylko jedyna „aleksandryjska” koincydencja, otóż jest jeszcze spichlerz. W 19 r. Aleksandrię egipską nawiedziła klęska głodu, aby nakarmić głodującą ludność Aleksandrii, Rzymianin Germanik (Aleksandria była wtedy pod panowaniem Rzymu), bratanek cesarza Tyberiusza, otworzył dla ludności spichlerze ze zbożem na eksport, zdobywając tym czynem ogromną popularność wśród ludności Aleksandrii. Brzezińska Aleksandria również ma swój śspichlerz. Wprawdzie pochodzi on z XVIII wieku lecz kiedyś z pewnością i on karmił ludzi zbożem ze swego wnętrza, natomiast obecnie jest obiektem zabytkowym należącym do Krzysztofa Nowaka. Pan Nowak otwiera swój spichlerz dla wszystkich zainteresowanych kawałkiem historii życia rolników.
– Jest to spichlerz z początku XVIII wieku zbudowany z drewna bez użycia ani jednego gwoździa, drewno było łupane, a nie cięte piłą, wszystkie zamki do drzwi są również zrobione z drewna. Na dole spichlerza pierwotnie było pomieszczenie dla różnych urządzeń gospodarskich, a na górze były komory gdzie przechowywano zboże. Obecnie, przeznaczyłem spichlerz na izbę pamięci. Zbieram różne akcesoria związane z rolnictwem, warunek jest taki, że muszą być drewniane. Mam beczki jak u Boryny, z drewnianymi obręczami.
A propos beczek, opowiem ciekawostkę. Otóż w jednej z moich beczek była ongiś składowana sól, a gdy na podłożu, na którym stała beczka ukazywała się wilgoć gospodarze wiedzieli, że idzie deszcz. Beczka, chociaż dzisiaj nie ma już w niej soli, nadal przepowiada opady w ten sam sposób.
W moich zbiorach mam kołowrotki, drewniane łopaty, drewniane korytka, drewnianą masłownicę zwaną również kierzanką, kijankę do prania i wiele, wiele innych historycznych artefaktów. A z bardziej współczesnych - mam też stół, przy którym siedział Andrzej Lepper gdy mnie odwiedził – opowiada Krzysztof Nowak.
Ja dodam od siebie, że Krzysztof Nowak jest nie tylko kolekcjonerem i pasjonatem regionalnej historii, ale również autorem wierszy, wierszyków i limeryków; przeważnie o miłości, rodzinie, przyrodzie.
Dziękuję Krzysztofowi Nowakowi za umożliwienie mi obejrzenia spichlerzowych eksponatów i przeczytania jego poezji.
Eleonora
Nowak-Serwanski
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie