Reklama

Lotnictwo marką Kalisza? Dlaczego nie?

10/02/2016 12:14

Z kaliszaninem Jarosławem Paszynem, pilotem, przewodniczącym zespołu Polskiego Klubu Lotniczego przygotowującego projekt systemu transportu małymi samolotami w Polsce, rozmawia Grzegorz Pilecki

– Przed przygotowaniem się do naszej rozmowy sądziłem, że małe samoloty to swoisty kaprys ludzi ze świata biznesu.
– Może przed laty i tak było. Dzisiaj niejednokrotnie transport małymi samolotami to konieczność. Nie tylko z racji oszczędności czasu, ale także ze względu na koszty i komfort, jeśli porównamy to z jazdą samochodem. Rozwój transportu małymi samolotami w świecie, a w szczególności w Europie, to fakt, ale jego ekspansja dopiero przed nami. Zadaniem zespołu działającego w ramach PKL, którym kieruję, jest właśnie przygotowanie projektu systemu transportu małymi samolotami. Będzie on ściśle powiązany z koncepcją rozwoju portów lotniczych pod nazwą Airportcity. Program jest częścią europejskiej strategii lotnictwa, która zakłada, że do 2050 roku 90% mieszkańców Unii Europejskiej w ciągu góra czterech godzin powinno dotrzeć w dowolne miejsce UE. Dlatego Unia prowadzi prace nad stworzeniem systemu zorganizowanego transportu małymi samolotami. W krajach Europy Zachodniej nasycenie małymi lotniskami jest duże, np. w Wielkiej Brytanii na 100 tys. mieszkańców jest ich 10. Podróże małymi samolotami są już na tyle popularne, że stanowią problem w dużych portach lotniczych. Upraszczając, idzie o to, by wypchnąć małe samoloty z dużych lotnisk, przy okazji tworząc sprawny system przemieszczania. Opracowywany przez nasz zespół projekt zakłada połączenie polskiego systemu z koncepcją Airportcity, to znaczy wybudowania w  bezpośredniej bliskości budowanych lotnisk regionalnych czy lądowisk stref przemysłowych, użyteczności publicznej, mieszkaniowych. Takie rozwiązania posłużą polepszeniu wyników finansowych danej lokalizacji. Nasza koncepcja zyskała akceptację PKL, a publicznie zaprezentowaliśmy ją na konferencji AVIA 2015 w Krakowie. Po dopracowaniu projektu jeszcze w tym roku zostanie on przedstawiony na posiedzeniu komisji sejmowej.

– Mam rozumieć, że w rejonie Kalisza wybudujemy regionalny port lotniczy, który będzie święcił pustkami jak ten w Radomiu? 
– Przykład Radomia stał się antyreklamą naszych prac. Na szczęście nie o takie rozwiązania chodzi. Port w Radomiu musi w ciągu roku obsłużyć milion pasażerów, aby był rentowny. Jest to nierealne. Do takiej sytuacji doprowadzono w wyniku błędnych kalkulacji biznesowych. W naszym projekcie nie chodzi o budowę tego typu portów. Dla Polski regionalnej trzeba szukać rozwiązań alternatywnych. W naszych realiach to nie musi być nawet lotnisko z takim zapleczem jak w Michałkowie. Mam na myśli np. lądowiska dla małych samolotów. Dla tych jednostek do bezpiecznego startu i lądowania potrzebne jest kilka ha gruntu i pas pola o wymiarach 700 x 20 m. Wybudowanie lądowiska, jak i koszty jego utrzymania będą nieporównywalnie niskie. Inne są wymogi dla lądowisk i regionalnych lotnisk. Jeżeli do tego rejon lądowiska zostanie obudowany strefami inwestycyjnymi, to  można być spokojnym o rachunek ekonomiczny. Lądowisko zarobi na siebie, a ponadto stanie się kołem zamachowym rozwoju regionu. Zmieniają się przepisy dotyczące małych lotnisk. Jeszcze kilka lat temu taki Michałków musiał mieć zabezpieczenia takie same jak Okęcie. Dzisiaj możemy mówić już o lotniskach o ograniczonej certyfikacji. Zgodnie z założeniami naszej koncepcji idealnym miejscem na budowę lotniska w ramach systemu transportu małymi samolotami jest Aglomeracja Kalisko-Ostrowska. Lokalizacja takich lotnisk powinna być w sąsiedztwie obszarów zamieszkałych przez około 200 tys. osób. Natomiast czas dojazdu do lotniska powinien zająć około 30 minut. W przypadku Aglomeracji Kalisko-Ostrowskiej tego typu lotnisko nie musi powstać na bazie istniejącego w Michałkowie. A lądowisk może być wybudowanych więcej niż jedno. Uważam, że tworzenie tego systemu jest wielką szansą rozwojową dla Kalisza i reaktywowania przemysłu lotniczego, z którego od blisko 100 lat słynęło nasze miasto. To przemysł lotniczy powinien stać się marką Kalisza. Nic nie stoi na przeszkodzie, by już zacząć poważnie promować tę strategię. A nawet podjąć pierwsze decyzje i działania zmierzające do tworzenia podwalin przemysłu lotniczego.

–  Od dawna promocję naszego miasta prowadzi się pod hasłami: „Kalisz – najstarszym grodem w Polsce”, „Kalisz – gród leżący na Szlaku Bursztynowym”. A ty proponujesz taką rewoltę: „Kalisz – dolina polskiego lotnictwa”?
– Nie ma w tym nic dziwnego. Jeżeli szukamy pomysłu na rozwijanie, a nie zwijanie Kalisza, jeżeli chcemy powstrzymać ucieczkę młodych, uzdolnionych ludzi z naszego miasta, to właśnie lotnictwo może okazać się przysłowiowym strzałem w dziesiątkę. Przy strategii, jaką przyjmują kraje europejskie, tworząc system transportu małymi samolotami, zostanie wygenerowany bardzo duży popyt na ich produkcję. Mam na myśli nie tylko samoloty ultralekkie, ale te do 19  miejsc pasażerskich. Szacuje się, że tylko w Europie zapotrzebowanie wyniesie około 40 tys. samolotów. A na produkcji temat się nie kończy. Samoloty wymagają przeglądów, napraw, remontów itp. Powinno to być wykorzystane do odbudowy polskiego przemysłu lotniczego także w Kaliszu. Obecnie nie ma już polskiego przemysłu lotniczego, są tylko firmy zagraniczne zlokalizowane na terenie RP. A przed II wojną światową nasze firmy miały czym się chwalić. W latach 30. podczas Salonu Paryskiego polskie stoisko było jednym z największych. Bywaliśmy na wszystkich światowych wystawach. W Europie środkowo-wschodniej byliśmy największym dostawcą sprzętu lotniczego. Obecnie na wystawach paryskich polskiego stoiska nie ma. Pojawiły się inne, mniejsze kraje. Na przykład Czechy i Słowacja są światowymi potentatami w produkcji samolotów do 19 miejsc pasażerskich. Natomiast polska obecność, poza małymi firmami prywatnymi, jest niewidoczna. Duże firmy występują w ramach koncernów zagranicznych. Gdzieś tam na końcu tabliczki informacyjnej co najwyżej umieszczony jest napis, że jakieś ogniwko koncernu znajduje się w Polsce. Przejmowanie polskich firm przez kapitał obcy skutkuje tym, że znikają polskie marki. Lada moment czeka to Świdnik. Tworzenie europejskiego systemu transportu małymi samolotami stwarza szansę dla polskich firm, którą warto wykorzystać, także w Kaliszu. Druga tak prorozwojowa  szansa może się nie zdarzyć.

Więcej w Życiu Kalisza

Reklama

Komentarze opinie

  • Awatar użytkownika
    leon - niezalogowany 2016-02-11 11:43:38

    Ech, jutro lecę do salonu kupić mały samolocik. Do składania oczywiscie. Nie ma jak to puścić wodze fantazji. Już widzę ten szur małych samolocików lecących np. na trasie Kalisz Poznań. Lądyjemy w Kórniku a potem taxi do Poznania.

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo zyciekalisza.pl




Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Wróć do