
W meczu 8. serii Orlen Superligi Energa MKS Kalisz tylko na początku spotkania remisowała z Zagłębiem Lubin. Potem podopieczni trenera Rafała Kuptela ani razu nie stracili prowadzenia, odnosząc kolejne zwycięstwo w tym sezonie. Świetne zawody rozegrał w kaliskiej bramce Krzysztof Szczecina
W poprzednim sezonie Zagłębie musiało się ratować przed spadkiem, ale teraz gra już dużo lepiej i jest w okolicach środka tabeli Orlen Superligi. Kaliszanie mają jeszcze większe ambicje, choć nikt o tym głośno w klubie nie mówi. Zapowiadała się więc ciekawa rywalizacja.
Jej początek był dość wyrównany, ale goście tylko raz – w trzeciej minucie – zdołali doprowadzić do wyrównania. Od tego momentu gospodarze nie oddawali już prowadzenia w tej rywalizacji. Po niespełna kwadransie i trafieniu Władysława Dontsova mieli pięć bramek przewagi (9:4). Co prawda Zagłębie rzuciło się do odrabiania strat, swój talent pokazał Jan Czuwara (pięć bramek z rzędu), ale skończyło się na zbliżeniu się do gospodarzy na dwa oczka (10:8). Później Dontsov na spółkę z najskuteczniejszym na boisku Joelem Ribeiro rozmontowali defensywę gości rzutami z dystansu, a ich zespół prowadził już 15:9, aby zakończyć pierwszą połowę spotkania z pięciobramkowym zapasem.
Najlepszy swój czas w kalisko-lubińskiej konfrontacji przyjezdni mieli w ciągu kilku minut po wznowieniu gry w drugiej połowie. Bramki Pawła Krupy, Dawida Krysiaka i Wojciecha Kozłowskiego doprowadziły do stanu 15:13 dla Energi MKS, która jednak właśnie wówczas znów zaczęła budować swoją wyraźną przewagę. Osiągnęła ona w 48. minucie siedem trafień (24:17). Goście często tracili piłki w rozegraniu, a kaliszanie bezwzględnie to wykorzystywali w kontratakach. W ten sposób zdobyli aż dziewięć goli. W kaliskiej bramce świetne zawody rozgrywał Krzysztof Szczecina, który w całym meczu odbił 13 piłek po strzałach rywali, broniąc z 45-procentową skutecznością. Lubinianie kilka razy zmniejszali dystans do przeciwnika na cztery trafienia, ale na więcej nie było ich stać. Na dwie minuty przed końcem gospodarze po rzucie Jakuba Morynia „odjechali” im na osiem bramek, a trafienia Dawida Krysiaka i Arkadiusza Michalaka w końcówce meczu były już tylko kosmetyką wyniku.
Piąta wygrana (jedna po rzutach karnych) Energi MKS znów przesunęła kaliszan w górę tabeli (4-5 miejsce). W następnej serii meczów kaliski zespół zmierzy się w Kielcach z wicemistrzami Polski – Industrią (19.10., g. 16.00).
(dd)
Energa MKS Kalisz – KGHM MKS Zagłębie Lubin: 30:24 (15:10)
Energa MKS: Sobczak, Szczecina, Hrdlicka – Starcević, Moryń 2, Kowalczyk 1, Kus 1, Kucharzyk, Wróbel, Dontsov 5, Michałowicz, Molski 2, Bekisz 5, Fajfer, Ribeiro 8, Fedeńczak 6
Karne: 0/1. Kary: 8 min. (po 2 minuty: Kowalczyk, Wróbel, Ribeiro, Fedeńczak)
Zagłębie: Byczek – Jarosz 2, Gębala 2, Krupa 2, Krysiak 4, Czuwara 5, Michalak 1, Drozdalski 5, Iskra 1, Dudkowski 1, Kałużny, Kozłowski 1
Karne: 4/6. Kary: 2 min. (Krupa)
Widzów: 1032
Fot. Michał Sobczak
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie