
Widok mini lodowiska na Rynku Głównym przywołuje wspomnienia z lat kiedy problemem w Kaliszu nie był jego brak a raczej posiadanie odpowiednich łyżew. W latach 60 –tych ubiegłego wieku zimą rzeka Prosna pokrywała się tak grubym lodem, że jedną z ulubionych ślizgawek był jej odcinek w rejonie kaliskiego teatru. Wystarczyło mieć łyżwy i można było szaleć.
Wówczas wielu młodych pasjonatów łyżwiarstwa na tzw. „hokejówki”, czyli łyżwy z butami mogło popatrzeć na oknie wystawowym sklepu sportowego. Hokejówki były bardzo drogie i ich zakup solidnie nadwyrężał budżet domowy przeciętnej rodziny. Kosztowały około 450 zł, a wówczas taka kwota wystarczała na opłacenie dwumiesięcznego czynszu za największe mieszkanie w Kaliskiej Spółdzielni Mieszkaniowej. Stąd większość chłopaków jeździła na łyżwach, które przymocowywało się do butów zimowych.
Instrukcja mocowania łyżew
Starsza wersja łyżew z przodu i w części tylnej posiadała ruchome „żabki”. Specjalnym kluczykiem skręcało się je tak długo aż łyżwa została przymocowana do podeszwy buta. Natomiast nowością polowy lat ^60 - tych były łyżwy, których tylko przody były przykręcane na „żabki” a tyły mocowane na specjalny trzpień. Mając takie łyżwy w pierwszej kolejności należało udać się do szewca by od spodu buta (w obcasie) wyciął dziurkę. Następnie na nią przykręcał kwadratową blaszkę z otworem pokrywającym się z dziurką w obcasie. Końcówka trzpienia łyżwy była elipsowata i ustawiona prostopadle do płozy łyżwy. Natomiast elipsowaty otwór w blaszce przybitej do obcasa był ustawiony w linii płozy łyżwy. Aby założyć łyżwę w pierwszej kolejności należało trzymając ją prostopadle do buta włożyć jej trzpień w dziurkę w bucie. Następnie przekręcało się łyżwę do przodu i specjalnym kluczykiem mocowało „żabkami” do przedniej części buta. Na koniec aby obcas nie nadwyrężał się i nie urwał podczas jazdy tył łyżwy mocowało się w przegubie dodatkowym paskiem. Kluczyk służył nie tylko do przykręcania „żabek”. Niemal powszechne było mocowanie łyżew do butów, w których chodziło się codziennie. Dlatego dziurka w obcasie była zatkana śniegiem czy lodem. W takich sytuacjach przydawała się ostra końcówka kluczyka, która służyła do udrożnienia otworu.
o sklepu po nowe łyżwy potem do szewca i ślusarza i dopiero na lodowisko
Pierwsze mrozy i skuta Prosna powodowały, że wyciągało się ze schowków łyżwy. Zdarzało się, że od poprzedniej zimy stopa urosła i łyżwy są za małe. Trzeba było „popracować” nad rodzicami by zgodzili się kupić nowe by nie czekać tak długo aż przyniesie je Mikołaj. Kiedy już było się szczęśliwym posiadaczem nowiuteńkich łyżew nie było to równoznaczne z natychmiastowym wyjściem na ślizgawkę. Skoro urosła stopa, to nie pasowały już stare buty z blaszką. Dlatego należało udać się do szewca by ten zainstalował je w nowym obuwiu. Kolejny krok to wędrówka do ślusarza, łyżwy należało naostrzyć. Polegało to na tym, że w krawędzi płozy łyżwy żłobiony był rowek. Dzięki temu płoza zyskiwała dwie ostre krawędzie umożliwiające wykonywanie ostrych skrętów i gwałtowne hamowania. Największą popularnością cieszył się ślusarz posiadający warsztat na ulicy Babina. Dopiero po wizycie u szewca i ślusarza można było zaszaleć na ślizgawce, a tych w Kaliszu nie brakowało.
Najpopularniejsze miejsca do łyżwiarskich szaleństw
Na rzece Prośnie najpopularniejsza była w rejonie teatru. Pasjonaci dłuższych wypraw mogli jechać w górę rzeki daleko poza granice parku. Drugim popularnym miejscem był odcinek Prosny biegnący wzdłuż ulicy Wodnej. O ile przed teatrem zbierali się pasjonaci jazdy i kręcenia piruetów to w rejonie ulicy Wodnej dominowali zwolennicy gry w hokeja. To nie jedyne miejsca, z których ochoczo korzystali łyżwiarze. Mieszkający na powstającym wówczas Osiedlu Kliniec preferowali dwa miejsca. Pierwsze, to zamarznięty staw jak mówiono Weiganta. Znajdował się na tyłach dzisiejszej przychodni zdrowia przy ulicy Młynarskiej. Z zamarzniętej tafli stawu korzystali łyżwiarze, a jego głębokie położenie i strome stoki doskonale nadawały się do jazdy na sankach i nartach. Wytrawni łyżwiarze wybierali strome stoki w tzw. „Kaliskich Tatrach”. Były to tereny wyrobiskowe, które ciągnęły się od dzisiejszych pawilonów handlowych przy ulicy Młynarskiej w górę, w stronę obecnej ulicy Serbinowskiej. Oj tam można było poszaleć. Młodzież mieszkająca na ulicy Cmentarnej, Widok, Harcerskiej, Wąskiej i przylegających szaleli na popularnej „Cholerynce”. Tam też wybierali się łyżwiarze z innych dzielnic ale ci, którzy potrafili już nieźle jeździć. Można było też poszaleć na tzw. „Kircholmie” ( tak wymawiano), na terenie byłego cmentarza żydowskiego przy ulicy Handlowej. Nie brakowało w Kaliszu też lodowisk. Temperatury minusowe utrzymywały się tak długo, że wszystkie były lodowiskami naturalnymi. Największe wylewano na obecnym placu przylegającym do budynku Centrum Kultury i Sztuki, a drugie na kortach Klubu Sportowego Calisia. Mniejsze lodowiska robiono przy części kaliskich szkół. Lodowisko przy CKiS oraz na kortach były płatne. Widywało się tam najczęściej osoby jeżdżące na hokejówkach i figurówkach. Były to popularne miejsca gdzie pod okiem rodziców dzieciaki uczyły się dopiero jeździć. Tam też można było spotkać jeżdżące dziewczęta, których nie uświadczyło się na „Cholerynce”, czy w „Kaliskich Tatarach”. Jednak prawdziwe wyczyny i popisy odbywały się na ślizgawkach wcześniej wspomnianych. Bywały zimy, że sezon łyżwiarski zaczynał się na początku grudnia a kończył na początku marca. To były zimy. Takiej frajdy jak wówczas nie dadzą sztuczne lodowiska pod dachem czy takie maleństwa jak na Głównym Rynku.
Grzegorz Pilecki
Najstarsze łyżwy pochodzą sprzed 4 – 5 tys. lat. Pierwsze znaleziska pochodzą z terenu Szwajcarii. Łyżwy wykonywano z kości zwierząt w szczególności z krowich piszczeli, rogów i żeber. Po wywierceniu w nich dziurek przywiązywano je do obuwia i w ten sposób kość czy róg stawał się prymitywną łyżwą. Dodatkowe wyposażenie łyżwiarza stanowił długi zaostrzony kij, którym odpychano się od lodu. Tego typu łyżwy znane były również na terenie Polski. W okolicach Biskupina natrafiono na łyżwy wykonywane z kości zwierząt. Kolejna ewolucja łyżew nastąpiła wówczas kiedy kości zastąpiły drewniane klocki z metalową listwą pod spodem.
W Europie jazda na łyżwach została spopularyzowana w Holandii. Łyżwy stały się tam środkiem transportu i sposobem na szybkie przemieszczanie zamarzniętymi kanałami wodnymi. Amerykanie byli pierwszymi, którzy w XIX wieku zaczęli produkować łyżwy wykonane w całości ze stali ale nadal należało je mocować do obuwia.
W roku 1801 w Groningen odbyły się pierwsze oficjalne zawody w jeździe szybkiej kobiet. 13 lat później po raz pierwszy do oficjalnej rywalizacji przystąpili mężczyźni. Łyżwiarstwo szybkie jako dyscyplina olimpijska zadebiutowało na olimpiadzie zimowej w Chamonix (1924 r.). W Polsce spopularyzowanie łyżwiarstwa szybkiego nastąpiło na początku XX wieku. Głównym ośrodkiem tej dyscypliny sportu była Warszawa. Tam też rozegrano pierwsze mistrzostwa Polski. W 1881 roku Norweg Axel R. Paulusen wykonał pierwszy skok na łyżwach ( znany do tej pory pod jego imieniem), co uznaje się za początek jazdy figurowej.
P.S. W publikacji wykorzystano zdjęcia autora ( 1-6, 88 oraz ze stron www.lisak.met.pl, www.wynalazki.andrzej.edu.pl.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Jak zwykle z błędami i jak zwykle w przypadku tego gościa artykuł z czapy. Na ulicy BABINEJ, a nie Babina...