Reklama

Meteor czy wygasła gwiazda? Z prof. Stanisławem Beresiem o Stanisławie Lemie

30/04/2021 13:12

Co powiedział i czego nie powiedział nam Stanisław Lem? Na to pytanie próbował odpowiedzieć 29 kwietnia w Kaliszu prof. Stanisław Bereś z Uniwersytetu Wrocławskiego. Uczestnicy konferencji zorganizowanej w Ośrodku Doskonalenia Nauczycieli zastanawiali się również, czy Lem to literacki meteor, czy może wygasła gwiazda?

    Historyk literatury, pisarz i medioznawca S. Bereś, szerszej publiczności znany jako redaktor Telewizyjnych Wiadomości Literackich (TVP 2 i TV Polonia – 1996-2011), jest również autorem „Rozmów ze Stanisławem Lemem” i „Tako rzecze Lem”. 15 lat po śmierci najczęściej tłumaczonego na języki obce polskiego pisarza powojennego pytanie o jego pozycję w literackim panteonie jest równie aktualne, jak było w czasach, gdy żył. A 2021 r. w Polsce obchodzimy jako Rok Stanisława Lema.

    Lem nie doczekał się Literackiej Nagrody Nobla, choć był do niej nominowany. Nigdy też nie był wymieniany jednym tchem z takimi pisarzami, jak Witkacy, Gombrowicz, Miłosz czy Różewicz, choć w pełni na to zasługiwał. Zawiniła tu jego przynależność do kręgu literatury science fiction uważanej – często niesłusznie – za gatunek podrzędny.

    Będąc pomijanym przez część krytyki literackiej, nie mógł natomiast narzekać na brak uwagi ze strony filmowców. Dość powiedzieć, że filmy na podstawie jego powieści i opowiadań tworzyli tacy reżyserzy, jak Steven Soderbergh, Andrzej Wajda czy Andriej Tarkowski, a grali w nich tacy aktorzy jak choćby George Clooney.

    Choć twórczość autora „Solaris” nie należy do łatwych, zawsze mógł on też liczyć na sympatię szerokich rzesz czytelników i wysokie nakłady swoich książek. Z jego popularności w Europie Zachodniej, a przede wszystkim w Rosji i krajach byłego ZSRR, w Polsce często nawet nie zdajemy sobie sprawy. Przykłady tej literackiej renomy przytaczał w swoim kaliskim wystąpieniu prof. S. Bereś.

    Nie odmówił sobie także powołania się na słynnego amerykańskiego pisarza sf Philipa Dicka, który uważał S. Lema za byt fikcyjny. Ściślej mówiąc, nie wierzył w jego istnienie jako pojedynczego człowieka i uważał, że Lem jest bytem zbiorowym i kolektywem kilku lub kilkunastu pisarzy, ponieważ jeden człowiek nie byłby w stanie być biegłym w tak wielu dziedzinach i swobodnie posługiwać się tyloma stylami pisarskimi.

    Lem bywał bowiem nie tylko fantastą, ale też literaturoznawcą, filozofem, futurologiem, moralistą i teologiem. Nad jego tezami do dziś trwają gorące dyskusje, a jego książki wciąż sprzedają się w wielotysięcznych nakładach. Stanowi to dostateczny dowód, że autor „Powrotu z gwiazd” nie był literackim meteorem. Nie jest też gwiazdą wygasłą. Pozostając przy porównaniach z zakresu astronomii, należałoby nazwać go raczej gwiazdą stałą i świecącą niesłabnącym blaskiem.

    Dodajmy, że czwartkowa konferencja w ODN odbywała się w formule na żywo, ale można też było śledzić ją online. (kord)

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo zyciekalisza.pl




Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Wróć do