
Była naczelnik miejskiego Wydziału Komunikacji Daria Kozanowska została przywrócona do pracy wyrokiem sądu drugiej instancji. Władze Kalisza, które ją zwolniły, mają teraz pewien problem
Powody zwolnienia przypomina sama zainteresowana. – Zarzucono mi opóźnienia, np. to, że zbyt wolno przejmowałam od KLA przystanki. Władze przyjęły, że nie chronię własnej spółki. Czułam się pokrzywdzona takim wypowiedzeniem, a jeszcze bardziej tonem tego wypowiedzenia. Postępowanie przed sądem trwało półtora roku, ale cieszę się, że finał jest taki, jaki jest. Miasto ma problem, co ze mną zrobić. Na razie mam być inspektorem ds. informacji w Biurze Obsługi Interesanta – powiedziała nam Daria Kozanowska. O przyczyny zwolnienia naczelniczki spytaliśmy wiceprezydenta Dariusza Grodzińskiego. Potwierdził, że chodziło o opóźnienia w pracy. – Mówiąc w skrócie, robota stała w miejscu, a współpraca nam się nie układała. Gdyby weszła jakakolwiek kontrola, wytknęłaby prezydentowi opóźnienia we wprowadzaniu Ustawy transportowej – powiedział. Jednak chodziło o coś jeszcze. Naczelniczka Wydziału Komunikacji odpowiedzialna była m.in. za opiniowanie zgłaszanych jej propozycji lokalizacji nowych przystanków.
– Odmówiła takiego uzgodnienia miejskiemu PKS. PKS zaskarżył tę decyzję do Samorządowego Kolegium Odwoławczego i wygrał. To już przelało czarę goryczy – mówi wiceprezydent D. Grodziński. Inaczej mówiąc, PKS będący już wówczas własnością Miasta, zaskarżył prezydenta, stojącego na czele tego Miasta. I wygrał. Jak dodaje D. Grodziński, D. Kozanowska – odrzucając propozycje miejskiego PKS – jednocześnie pozytywnie opiniowała podobne propozycje płynące od prywatnych przewoźników.
Dodajmy tylko, że miejski Wydział Komunikacji, którym kierowała D. Kozanowska, formalnie już nie istnieje. Teraz nosi nazwę Wydziału Spraw Obywatelskich, a na jego czele stoi dr Piotr Sukienniczak.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Ta sytuacja to jest gwóźdź do trumny dla obecnej władzy
I tak są traktowani pracownicy UM Kalisz, wstyd.
Miasto przegrało z naczelniczką?! Miasto wygrało! Dlatego że „miasto” zrobiło, co chciało. A kto przegrał? Przegrali po raz kolejny obywatele podatnicy i wyborcy.