
Gołębie i wolno żyjące koty to kontrowersyjne sąsiedztwo. Z jednej strony większość z nas przychylnie patrzy na te zwierzęta, ich widok zrósł się z wizerunkiem miasta. Wprawdzie gołębie potrafią się bardziej reklamować niż koty - chociażby śladowo - ale i kotków żyjących na wolności pod krzakami wokół bloków i w piwnicach też jest sporo. Po drugiej stronie medalu sympatii do tych zwierząt znajdują się niepodważalne fakty o szkodliwości ich nadmiernej populacji.
Gołębie w miastach to poważny problem. Stosuje się różne sposoby odstraszania tych ptaków, repelenty mechaniczne, naklejki w kształcie drapieżnych ptaków, odstraszacze w formie głosów drapieżnych ptaków to niektóre z nich. Niestety metody te nie załatwiają problemu. Niekontrolowane dokarmianie – wszędzie widać torebki ze starą żywnością wiszące przy śmietnikach i resztki obiadów wyrzucone na trawę, widziałam nawet w okolicy ul. Staszica krwawe szczątki chyba jelit lub innych podrobów wiszące na gałęziach drzewa, które ktoś wyrzucił z okna „dla ptaszków” jak mnie poinformowano – oraz łatwa dostępność miejsc lęgowych w zakamarkach budynków to główne przyczyny ciągłego wzrostu populacji gołębi. Tak dobrze zadomowily się w przestrzeniach miejskich, że wyodrębnił się nowy gatunek, tzw. gołąb miejski, po łacinie „Columbia liva forma urbana”. Odchody gołębi niszczą i brudzą dachy, elewacje i parapety, a także stanowią zagrożenie dla zdrowia ludzi. Nie ma chyba osoby, która nie doświadczyła gołębiej „pamiątki” spadającej z nieba. Miasta starają się na różne sposoby regulować przyrost liczby gołębi. W Bazylei np. udało się zmniejszyć ilość gołębi o połowę dzięki zastosowaniu dwóch metod kontroli ich populacji, a mianowicie zainstalowano specjalne gołębniki, które pozwalały na kontrolę wylęgu (część jaj jest regularnie sterylizowana), oraz zmniejszono ilość pożywienia. A jakich metod używa się w Kaliszu? Na dzień dzisiejszy (7.2.20) nie wiadomo. Zadałam takie pytanie Wydziałowi Gospodarki Komunalnej i Ochrony Środowiska w Kaliszu, ale dalej czekam na odpowiedź
Liczba kotów żyjących na wolności również rośnie. Doświadczenia innych krajów, szczególnie Europy Zachodniej wskazują, że sterylizacja i kastracja skutkuje radykalnym ograniczeniem bezdomnych kotów. Wprawdzie koty wolno żyjące regulują populację gryzoni, ale dokarmianie ich byle gdzie i byle jak powoduje, że koty „idą na łatwiznę” zamiast samodzielnie zdobywać pokarm, a ich potomstwo też przestaje polować i staje się bezradne bez pomocy człowieka. Dokarmiać należy tylko w zimie, karma jest finansowana przez Urząd Miasta i dostępna dla zarejestrowanych społecznych karmicieli. W Kaliszu można ją odbierać w Schronisku przy ul. Warszawskiej, które grzecznościowo udziela pomieszczenia na jej składowanie. Koty wolno żyjace winny być zgłaszane do sterylizacji również finansowanej przez Urząd Miasta. Społeczni karmiciele mogą we własnym zakresie lub za pośrednictwem pro zwierzęcej organizacji dostarczyć zwierzęta, a po zabiegu odebrać z zakładu leczniczego i wypuścić w miejscu stałego bytowania zwierząt. Szczegółowe informacje na ten temat znalazłam na stronie Schroniska w Kaliszu, chociaż nie do tej instytucji obowiązki te należą. Opieka nad „miejskimi” zwierzętami takimi jak gołębie i wolno żyjące koty należy do Wydzialu Godpodarki Komunalnej i Ochrony Środowiska, rownież kontrola populacji tych zwierząt. Kontrola populacji kotów winna być poprzedzona rozeznaniem ile kotek należy wysterylizować, a ile kocurków wykastrować aby nie zaburzyć systemu ekologicznego. A jak to odbywa się w Kaliszu? Też nie wiadomo. Jak wyżej wspomniałam nadal czekam aby Wydzial Gospodarki Komunalnej i Ochrony Środowiska odpowiedział na to pytanie.
Sterylizacja, kastracja, czipowanie i podawanie lekarstw chorym kotom pozwoli na bezpieczne ich życie na wolności. Również zmniejszy sąsiedzkie „darcie kotów” o koty, ponieważ mocz kocurków będzie mniej cuchnął, a kocice nie przechodzące rui nie będą rozdzierająco miałczeć.
Humanitarna kontrola liczebności gołębi i kotów połączona z kampanią informacyjną wśród mieszkańców miasta dotyczącą rzeczywistych przyczyn zwiększania się liczebności tych zwierząt sprawi, że będziemy mogli harmonijnie współistniec z nimi. Należy też pamiętać, że do rozrzuconego na trawie jedzenia, do starego spleśniałego pieczywa wywieszonego w woreczkach przy śmietnikach przychodzą nie tylko gołębie i koty, ale również szczury, myszy, karaluchy i inne insekty, a z nimi choroby.
ens
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie