
To zdanie wypowiedziane przez Emilię Wrzos – Piątkowską, które dotyczy całej jej rodziny, męża Zbigniewa oraz dwóch córek - starszej 12-letniej Rozalki i 10-letniej Marianki. Emilia od lat koncertuje, nagrywa kolejne piosenki i marzy by w niedługim czasie wydać płytę. Mąż potrafi naprawić każde pianino i fortepian, ale także na nich grać, dodatkowo komponuje muzykę. Marianka ma za sobą udany start w programie telewizyjnym „Szansa na sukces” oraz prestiżowy występ na otwarciu Eurowizji dziecięcej w Polsce. natomiast Rozalka jest laureatką wielu konkursów piosenki dziecięcej, aktualnie oczekuje na wynik kwalifikacji do programu TV „Szansa na sukces”. Obie dziewczynki uczą się w Państwowej Szkole Muzycznej w Kaliszu.
Emilia twierdzi, że chyba prędzej nauczyła się śpiewać niż mówić. Muzyka towarzyszyła jej przez całe dzieciństwo. Nie raz przy akompaniamencie gitarowym mamy popisywała się swoimi możliwościami wokalnymi. Mając trzy lata potrafiła zaśpiewać najbardziej znane kolędy. Dzieciństwo i lata szkolne spędzała w podkaliskim Stobnie i być może miejsce zamieszkania zadecydowało o racjonalnym wyborze kierunku dalszej edukacji. Rozpoczęła naukę w Liceum Gospodarczym, w którym przygotowywano miedzy innymi do takich zawodów jak fryzjerka, kosmetyczka. Szkoła mieściła się w budynku popularnej kaliskiej „Metalówki”. Od pierwszych dni jej uwagę przyciągała grupa młodzieży, która odbiegała od innych ubiorem i zachowaniem. Nie raz słyszała docierającą z sąsiednich sal muzykę. Wówczas jeszcze nie wiedziała, że w tym budynku zajęcia mają także uczniowie Technikum Budowy Fortepianów.
Nie kosmetyczka i fryzjerka a wokalistka
– Jakże byłam szczęśliwa kiedy moja prośba o przeniesienie do tej szkoły została pozytywnie załatwiona. Po miesiącu od rozpoczęcia roku szkolnego zmieniłam szkołę i zostałam uczennicą Technikum Budowy Fortepianów. Zmiana szkoły była dla mnie najlepszym dowodem, że bez muzyki i śpiewu nie mogę żyć. Dodatkowo podjęłam naukę w prywatnej szkole, w której zgłębiałam tajniki śpiewu i na nowo odkrywać swój głos. Trwało to 4,5 roku, a nauczycielką była pani Iwona Banasiak. Muzyka jest mi tak samo potrzebna do życia jak powietrze – opowiada Emilia. Rozpoczynając naukę w technikum nie spodziewała się, że w niedługim czasie pojawi się jeszcze inny argument przemawiający za tym by trwać przy muzyce. W trakcie praktyk szkolnych w kaliskiej Fabryce Pianin i Fortepianów „Calisia” poznała pracującego tam swojego przyszłego męża. Utrzymywali kontakt po zakończeniu praktyk, w miarę upływu czasu stawali się sobie coraz bliżsi i w końcu stwierdzili, że to nie przyjaźń a miłość. Stało się, zostali małżeństwem. Chciałoby się powiedzieć, że czas im upływał na tym, że on akompaniował, a ona śpiewała. Jednak nie do końca tak było. Podwójnie zmotywowani doskonale radzili sobie z pojawiającymi trudnościami. Miłość i muzyka cementowała ich małżeństwo a owocem miłości są dwie córki Rozalka i Marianka.
Córki wyssały talent z mlekiem matki
Przy muzycznej pasji rodziców nie mogło być inaczej. Talent muzyczny dziewczynki wyssały niemal z mlekiem matki. Muzyka towarzyszyła im od chwili narodzin. Już jako dzieciaczki zaczęły uczestniczyć i to udanie w konkursach i festiwalach piosenki. Pierwsze jeszcze nawet małe sukcesy motywowały je do rozwijania swoich talentów. Rodzice mieli świadomość, że nie może to odbywać się wyłącznie w domu i nie tylko oni maja występować w roli nauczycieli. Zapadła decyzja by dziewczynki rozpoczęły naukę w Państwowej Szkole Muzycznej w Kaliszu. Co prawda łączenie nauki w Szkole Podstawowej w Zbiersku z zajęciami w Kaliszu jest sporym obciążeniem ale dziewczynki nie narzekają i co ważne radzą sobie doskonale. Rozalka mając 5,5 roku wystartowała do szkoły muzycznej na fortepian i została przyjęta. Aktualnie jest uczennicą pierwszej klasy szkoły muzycznej drugiego stopnia. Natomiast Marianka rozpoczęła naukę Państwowej Szkole Muzycznej w Kaliszu nieco później, mając 6,5 roku. Obecnie zdała do czwartej klasy fletu poprzecznego.
Pora na większe wyzwania
– Dziewczęta często brały udział w konkursach i festiwalach i były już obyte ze sceną. Dlatego mimo że Marianka miała dopiero pięć lat a Rozalka osiem zdecydowaliśmy by pojechać na eliminacje programu telewizyjnego „Mali giganci”. Spośród 2 tys. uczestników nasze córki znalazły się w gronie 40 wybrańców. Przypadek też zadecydował, bo w przeddzień dowiedzieliśmy się o ubiegłorocznych kwalifikacjach do dziecięcej „Szansy na sukces”. Marianka była jedyną 9 – latką jaką wybrano do programu. Dowiedziała się, że będzie śpiewała Blue Cafe. Występ zakończył się zdobyciem wyróżnienia. Ale o dodatkowej nagrodzie dowiedzieliśmy się dwa tygodnie później. Zadzwonił do nas reżyser programu z propozycją aby Marianka otworzyła Eurowizję. Udział w roli „gwiazdy” otwierającej największy międzynarodowy był niesamowitym wydarzeniem zarówno dla niej jak i dla nas. Na początku tego roku pojechaliśmy z Rozalką na eliminacje do programu „Szansa na sukces”. Pandemia pokrzyżowała szyki. Mamy nadzieję, że niedługo dotrze do nas pozytywna informacja i Rozalka zaprezentuje swoje wokalne możliwości szerokiej publiczności – dodaje Emilia.
Rodzice też nie próżnują
Rodzice dziewcząt nie spoczęli na laurach i sami także szlifują swoje talenty. Koncerty kameralne to jest to co najbardziej lubią. Emilia śpiewa, a mąż akompaniuje. Jest także kompozytorem wielu utworów. – Rozkochana w muzyce postanowiłam iść na studia. Był to kierunek edukacja artystyczna w zakresie sztuki muzycznej ( spec. wokalna) na Wydziale Pedagogiczno – Artystycznym UAM w Kaliszu. Właśnie w tym roku skończyłam naukę na poziomie licencjatu. Zdobyłam konkretną wiedzę i umiejętności dzięki oprócz śpiewania będę mogła uczyć dzieci. Chcę aby od najmłodszych lat miały w głowie piękno wykreowane muzyką. – kontynuuje.
Nagram własną płytę
Aktualnie chce się skoncentrować na przygotowaniu kolejnych piosenek. Napisała ich wiele i pisze nadal. Kompozytorami są Bogumił Knychaus i Zbigniew Piątkowski. Oni też wykonują piosenki na fortepianie. Nie może być inaczej, w chórkach śpiewają córki. - Moim marzeniem jest nie to by być wokalistka podziwianą przez miliony. Marzy mi się moja własna płyta i grono ludzi sercem odbierających to co śpiewam i czuję. Ta płyta nie będzie na pokaz, ona będzie dla mnie, będzie siedziała w moim sercu. Będzie potwierdzeniem, że rzeczywiście muzyka jest moją częścią. Póki jej nie ma można mnie posłuchać na moim prywatnym kanale Yutube. Zainteresowani znajdą tam takie piosenki jak: „Córka i ja”, „Tango tak czy nie”, „Uśpieni”, „ Panie nikt”, „Nasz dom” - dodaje Emilia.
Grzegorz Pilecki
Foto: z archiwum rodziny Piątkowskich, Maciej Siwiński
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie