Przez Indie na motocyklach - fotoreportaż z podróży naszego czytelnika

24/05/2025 05:27

Relacja Andrzeja Nawrockiego z majowej podróży przez Indie na motocyklach

Noclegów nie brakuje

40-45C rozgrzewa kości. Niedługo prognozują jeszcze większy upał: 50-51C. Teraz w Polsce jest g. 20:00,  w Indiach 23:30. Do polskiego czasu trzeba dodać 3 i pół godziny. Pora spać. Planujemy ok.4 godziny snu.

Ruszyliśmy w stolicy o 04:45 rano, bo w nocy było tylko 26C, a nie ponad 40C jak w dzień a przede wszystkim w nocy nie było korków.

Pierwszy pełny dzień jazdy na motorach: Royal Enfield z New Dehli do rejonu Punjab.

Trzykołowa ryksza tuk-tuk z maleńkim silnikiem 140cc jakimi jeździliśmy na poprzednich wyprawach ledwie wyciąga 40 km/h a obecne motory bez wysiłku nawet pod górę jechały, czasami ponad 140 km/h, więc to zupełnie inna jazda kiedy jest się najszybszym pojazdem na drodze, ponad 100 km/h szybciej, chociaż przy dużych szybkościach trzeba podejmować błyskawiczne decyzje.
Po południu padliśmy i zatrzymaliśmy się w pierwszym lepszym hotelu bo ciężko byłoby dalej jechać w upale pomiędzy 40-50C.

Pokój hotelowy nie najlepszy, ale jedyny w którym działał prysznic. Przydałby się remont, ale klimatyzacja działa i obsługa bardzo życzliwa.


Ludzie tutaj najczęściej nie potrzebują prysznica, bo używają wielkiego kubła około 20 litrów z którego nabierają czystą wodę niedużym dzbankiem i polewają się po trochu żeby zmyć namydlone ciało, to bardzo ekologiczna metoda która oszczędza dużo wody.

Zapytaliśmy o klucze do pokoju. Okazało się, że nasz pokój kluczy nie ma i nie ma nawet klamki. Jak za dawnych czasów kiedy ludzie nie mieli zamków w swoich domach.

Inne pokoje były okazalsze, ale wybraliśmy gorszy tylko dlatego że miał prysznic.

A to nie przybysz z kosmosu tylko pracownik hotelu wywieszający moje pranie na hotelowym dachu ????

Dhaba po drodze (restauracja  dla podróżujących). Podają tam wspaniały Chai, czyli herbatę z łagodnymi przyprawami  Masala.

Po drodze mamy wiele interesujących przystanków, spotkań z ludźmi  i praktyczne niespodzianki jak ta beczka służąca jako kosz na śmieci.

Drugi dzień jazdy, z Jashan Residency do Armitsar.

Wczorajszy widok z okna.

i dzisiejszy na zabytkowy budynek przy Bloom Hotel, Amritsar, 6 minut na piechotę od słynnego Golden Temple.

Koszt za dobę: wczoraj INR 1500, 65 złotych. Dzisiaj INR 2500, 108 złotych.
Czasami warto dołożyć parę groszy, ale wczoraj po prostu padliśmy.

Okazja pojeździć traktorem.

W dhabie rodzice przyprowadzili dzieci, żeby przymierzyły nasze kurtki motocyklowe zbrojone metalem.

Miejsca krótkich postojów na trasie bywają bardzo przyzwoite

Starbucks z mrożoną kawą na trasie bardzo przyjemny, chociaż ceny światowe i za jedną kawę u nich można kupić dziesięć herbat chai w dhabie

Wjazd do miasta Amritsar. 1,5 miliona ludności

2 dni w Amritsar i teraz znowu w drodze. Wiatr wypełnia kurtkę motocyklową, więc na trasie temperatura w sam raz, tylko na postojach trzeba szybko ściągać kask, kurtkę i rękawice żeby się nie ugotować.

Ogromne kuchnie przygotowują, gotują i rozdają bezpłatnie od 50 do ponad 100 tysięcy gorących posiłków, napojów i deserów. Jedzenie przygotowują woluntariusze i my też zgłosiliśmy się do pracy:  dorzucania wielkich ciężkich kłód drewna do ognia i mieszania w ogromnych garach, a potem mycia tych garów przed gotowaniem następnych dań.

Przejechaliśmy dzisiaj 340 km do miasta Jind w drodze do regionu pałaców wokół Jaipur.

Dobrze usiąść i zjeść coś pysznego po długim upalnym dniu, a gotują tu świetnie.
Nocujemy w hotelu z prywatnym basenem, więc popływałem. Mają też salę weselną na 2 tysiące osób i park wodny dla gości weselnych.

Z przygód na drodze: Wyszedł mi dzisiaj na dwupasmowej trasie szybkiego ruchu potężny wół z wielkimi rogami, bo chyba zdecydował pokazać kierowcom, kto na tych drogach rządzi i przeszedł z wolnego pasa na szybki, po którym jechałem i tylko duży silnik mojego motoru pozwolił mi przejechać pozostałą szparą przy betonowej ścianie.

Wiele osób prosi o zdjęcia z nami. Chętnie pytają i odpowiadają na nasze pytania.

Małe kubki harbaty chai dodają energii na postojach.

Wszyscy jeżdżą jak chcą, często po kilka km pod prąd na autostradzie i nic nikogo nie denerwuje.

W Jaipur mieszkamy 3 dni w pałacu.

Miło cieszyć się luksusem po noclegach w prostszych warunkach.

Jaipur, region wielu pałaców zasługuje na dłuższy przystanek.

Pyszne śniadania i basen.

Zaprosili mnie do prywatnej części pałacu.

Strzelby sięgają do 4 metrów długości, inne mają kilku centymetrowy kaliber kuli, niczym mała ręczna armata, a do tego dużo broni siecznej oraz łuki i strzały.

Wzięliśmy sympatycznego kierowcę rykszy tuk-tuk, który nas wszędzie wozi po mieście i za miasto, czeka godzinami  kiedy coś zwiedzamy i pojawia się na nasz sygnał.
Liczy sobie 700 INR, czyli ok 35zł dziennie za swój czas, pojazd i paliwo.

Do pałacowego wejścia można iść długo pod górę na piechotę lub pojechać klasycznym rządowym  jeepem Mahindra.

Wskazana dobra kondycja żeby odkrywać kolejne wyższe poziomy po kamiennych schodach.

Po południu słońce dało nam popalić.

Pałac na wodzie też piękny.

Ulicznych żebraków w korkach też wielu, jak ta matka z dzieckiem na ręku, ale trzeba też być rozsądnym i nie dać się wrobić np. w mąkę. Są rodziny, które proszą, żeby im kupić mąkę do gotowania a potem tą mąkę odprzedają sklepikarzom więc ta sama mąka ciągle tak krąży.

Królewski Cenotaph to kolejne miejsce zasługujące na wizytę.

Wczoraj (7-05-2025) w Indiach był test gotowości do wojny, czyli o 19:00 kiedy już było ciemno wyły syreny w mieście, po czym wyłączyli w całym mieście prąd, zgasły światła i w restauracji w której byliśmy na kolację poprosili, żeby wszyscy schowali się pod stołami.
I tak się żyje w strefie wojny.

Dzisiaj ’chłodnawy dzień’, bo tylko 45C a w najbliższych dniach ma tu być 55C.

Tym razem w Agrze odkrywamy Taj Mahal z drugiej strony rzeki gdzie miał być zbudowany czarny Taj ale syn pohamował plany ojca przejmując jego władzę.

Z drugiej strony rzeki są slumsy. Widać skrajną biedę. To druga strona medalu w Agrze.

Z lepszej strony: W 2024 uruchomili w mieście metro, czyste, nowoczesne, z klimatyzacją i punktami do ładowania telefonów.

Wewnątrz Taj Mahal. Zatrzymaliśmy się w Agrze na kilka dni.

Andrzej Nawrocki

Aktualizacja: 24/05/2025 08:41

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Wróć do