Reklama

Na ryby! Jeśli się uczyć, to od najlepszych

22/05/2021 08:00

Jeśli się uczyć, to od najlepszych! Ten sloganowo brzmiący tytuł, choć wydaje się potwierdzać sposób myślenia większości ludzi, wcale nie odzwierciedla rzeczywistości. Wielu wędkarzy, jako jedyny autorytet godny zaufania uważa… siebie. Tych zostawmy samych sobie, koncentrując się na słowach zwycięzców wielu zawodów wędkarskich. Tym razem rąbka tajemnicy uchylili Szymon Wypych oraz Waldemar Murawski, którzy niejednokrotnie potwierdzili swoje wysokie umiejętności techniczne w łowieniu ryb. Jeśli do tego dodamy otwartość oraz chęć dzielenia się z innymi posiadaną wiedzą, ujrzymy obraz wędkarzy, którzy powinni być wzorem do naśladowania. 

Metoda Szymona
  Odległościówka od dawna jest domeną Sz. Wypycha. Ta trudna metoda łowienia pozwala na osiąganie dobrych wyników wówczas, kiedy metody gruntowe zawodzą. Co ciekawe, w konfrontacji z nimi, w większości wychodzi obronną ręką. Dlaczego więc tak rzadko stosują ją wędkarze, których spotykamy nad naszymi wodami? Odpowiedź wydaje się prosta – bo wymaga specjalistycznego sprzętu, opanowania jej technicznych aspektów, z umiejętnością celnego podawania (strzelania) zanęty włącznie. 
  Na ostatnio wygranych zawodach S. Wypych łowił wędką Intensa o długości 4,5 m, firmy Jaxon. Żyłka główna o grubości 0,16 mm, zakończona była odcinkiem grubszej linki o rozmiarze 0,20 mm. Ten wybieg pozwala uniknąć splątań zestawu ponieważ jest bardziej usztywniony poniżej spławika. Przypon o grubości 0,10 mm (w pewnych przypadkach, szczególnie gdy brań nie ma, łowi przyponem 0,08 mm), o długości od 25 do 40 cm zakończony był haczykiem Katana 1035 o rozmiarze nr 20. Na ten niewielki haczyk zakładał trzy ochotki, które prowokowały do brań leszcze. O dużych umiejętnościach technicznych prezentowanych przez Szymona zaświadcza również odległość, na której lokował zestaw. Łowił na dystansie 35 m, co dla większości łowiących tą metodą jest nieosiągalne, choćby ze względu na wzrok.  Owszem, zarzucenie zestawu można wykonać, ale np. w moim przypadku, widoczność brań jest praktycznie zerowa. Spławiki odległościowe o wyporności od 10 do 14 g, w zależności od warunków na łowisku, uzupełniały całość. 

Zanęta oraz nęcenie wstępne 
  To drugi z czynników decydujących o powodzeniu. Oprócz składu mieszanki nęcącej, bardzo ważnym elementem jest celne podanie jej w łowisko. Przy tej metodzie łowienia jedynym sposobem jest strzelanie procą. Kiedy zdamy sobie sprawę z odległości, na którą musimy mieszankę celnie wystrzelić, wielu dopada zwątpienie, dlatego wędkarze rezygnują z tej bardzo skutecznej metody łowienia. Niezbędny jest tu trening i ilość powtórzeń. Zwycięzca zawodów, bez żadnych zahamowań, (niektórzy zawodnicy ukrywają skład mieszanki zanętowej), podał jej kompletny skład. Podczas zawodów używał zanęty Champion Feed Wonder Black. Do nęcenia wstępnego połączył ją z mieszanką glin: 1 opakowanie Argile czarna, 1 op.  Double  Leam Wiążąca oraz 1 op. ziemi torfowej. Zanęta połączona z mieszanką glin w stosunku 3 do 1 na korzyść glin, przeznaczona została do nęcenia wstępnego, po dodaniu dżokersa oraz kasterów. W łowisko wstrzelono 20 kul zanętowych. Na pierwsze brania czekał około 2 godzin. Brak obecności ryb w łowisku nie powstrzymał go jednak od donęcania. Cyklicznie strzelał gałkami zanętowymi, w których pojawiła się dodatkowo topiona pinka. Kiedy ryby wpłynęły w pole nęcenia, zatrzymały się i brały do końca zawodów. Tylko gratulować, bo przy łowieniu na długim dystansie, celnym nęceniu i utrzymaniu ryb w łowisku (donęcanie), zadecydowały umiejętności techniczne, a nie przypadek. 
    
Metoda Waldka Murawskiego
  O ile Szymon łowił metodą spławikową, to W. Murawski od początku zawodów nastawił się na łowienie gruntowe. Od dłuższego czasu używa on wędek feederowych o długości 360 cm firmy Daiwa. Na kołowrotku nawinięta jest żyłka główna o grubości 0,23 mm. Jako żyłki przyponowej używa linki firmy Milo o nazwie Krepton, o grubości 0,12 mm. Haczyki Milo czarne Suehiro, model R305 w rozmiarze 14 tworzą bardzo solidny zestaw. 
Łowienie zawodnicze metodami gruntowymi obwarowane jest przepisami regulującymi wielkość koszyczków dopuszczonych do nęcenia wstępnego oraz tych, których wolno używać podczas łowienia. Także minimalna długość przyponu jest obwarowana przepisami. Dziwi fakt, że w wielu zawodach rangi mistrzowskiej sędziowie w ogóle nie zwracają uwagi na używany przez zawodników sprzęt. Waldek zawsze stosuje – tak było również podczas opisywanych zawodów – sprzęt zgodny z wymogami Organizacji Sportu Wędkarskiego. Długość przyponu 50 cm (licząc od dna koszyka zanętowego) oraz koszyczek do nęcenia wstępnego o wymiarach 7 na 5 cm. Ten spory pojemnik pozwala podać jednorazowo w łowisko dość dużą porcję mieszanki. 

Zanęta oraz nęcenie wstępne
  Podobnie jak łowiący metodą spławikową Szymon używa do nęcenia wstępnego mieszanki glin z zanętą, tak i Waldek przygotował podobną miksturę. Zanętę stanowiły dwie połączone karmy Champion Feed, Wonder Black oraz Brasem w stosunku 2 do 1. Jako obciążenie zastosował połączone gliny firmy Match Pro, Argilę oraz Team Lake. Do mieszanki zanęty i glin dodał ochotkę zanętową, kastery, pocięte czerwone robaki oraz pinkę. Ta wzbogacona przynętami wabiąca mieszanka, wrzucona została w łowisko przy pomocy koszyczka zanętowego, który umieszczony był na przeznaczonej do tego celu osobnej wędce, mogącej przenieść znaczy ciężar zasobnika. 20 razy wędrował koszyk w łowisko, zanim rozpoczęło się łowienie. Analizując osiągnięte przez obu zawodników wyniki można stwierdzić, że ich działania przyniosły doskonałe rezultaty. Warto zwrócić uwagę na podobieństwo stosowanych mieszanek zanętowych oraz podobną ich ilość przeznaczoną do nęcenia wstępnego. Podczas łowienia, Waldek używał koszyczka o masie 30 g firmy Dreenan. 

Podsumowanie
  Warto jest wykorzystać wiedzę, którą tak obficie podzielili się z czytelnikami obaj znakomici zawodnicy. Bardzo się cieszę, że mijają czasy chowających się za parawanem tajemniczości zawodników, którzy odnosząc sukcesy w zawodach wędkarskich, nie chcieli dzielić się posiadaną wiedzą. Postawa Szymona i Waldka charakteryzuje się kapitalnym przesłaniem – niech wygrywają umiejętności techniczne. – Niczego nie mamy do ukrycia, a podniesienie poprzeczki umiejętności wielu zawodników, podniesie jeszcze bardziej ich zaangażowanie, co z kolei przełoży się na wyższy poziom rywalizacji i lepszą zabawę – twierdzą obaj zawodnicy. 

PS. W zawodach rozegranych na zbiorniku Szałe, w dniach 15 i 16 maja, W. Murawski startując w parze z innym znakomitym łowcą Marianem Olejnikiem, złowili blisko 100 kg ryb. Ich wynik 97.560 g, potwierdza znakomite umiejętności obu wędkarzy oraz rybność podkaliskiego zbiornika. Gratulujemy wspaniałego zwycięstwa.  
Marek Grajek

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo zyciekalisza.pl




Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Wróć do