Październikowe łowy nie są łatwe. To już 43 tydzień roku. Zimno, mokro i wietrznie. Nie oznacza to jednak wędkarskiego urlopu. Wręcz przeciwnie, to znakomity czas na łowienie ryb, które właśnie teraz zaczynają swoje obżarstwo. Przed zimą, która się niechybnie zbliża, ryby muszą zgromadzić zapasy tłuszczu, który pozwoli im przetrwać ten trudny dla nich czas. Żerują leszcze, a rzeczne płocie, które ostatnio udało mi się złowić, walczą ze zdwojoną siłą w porównaniu do tych łowionych w ciepłych miesiącach. Pamiętajmy jednak, że jest to okres bardzo dużych skoków ciśnienia atmosferycznego, które bardzo negatywnie wpływa na żerowanie ryb. Zdarzają się takie dni, że najlepsza przynęta nie jest w stanie skusić do brania żadnej ryby.
Marek Grajek
Październik to także bardzo dobry okres połowów drapieżników. Jaromir Riha, znakomity wędkarz z Czech, w książce „1001 rad dla wędkarzy” tak opisuje ten okres. Szczupak bierze przez cały dzień, żerując raczej przy dnie, toteż musimy podsuwać mu przynęty rybne także w pobliżu dna. Sandacz wprawdzie bierze, ale często ma zmienne „humory”, przez co spinningowanie jest już mało skuteczne. Okonie gromadzą się w głębszych partiach wód przepływowych oraz głębszych miejscach pod brzegami. Podsuwamy im małe rybki w pobliżu dna.
Gdzie jednak poszukiwać bałorybu w zbiornikach zaporowych, które dla Kaliszan są głównymi miejscami połowów?
Zmiany pogodowe, opady deszczu oraz silne wiatry przyczyniają się do corocznego mieszania wód. Spada jej temperatura, co z kolei prowadzi do obniżenia metabolizmu ryb. Całe stada przenoszą się w głębsze rejony zbiorników gdzie falowanie nie jest tak odczuwalne jak na wodach płytkich, a temperatury wody zmieniają się wolniej niż na płyciznach. Ryby szukają tzw. termoklin, w których temperatura jest nieco wyższa. Niejednokrotnie wystarcza różnica 1-2 stopni. Wiele razy odczyty na echosondach wskazują liczne ryby pływające np. metr nad dnem. Zarzucona w takie miejsca gruntówka, na pewno nie przyniesie powodzenia, choć na sygnalizatorach brań (szczytówkach pikerów), widać będzie często bardzo delikatne sygnały potwierdzające obecność ryb. To tak zwane „obcierki”.
Karpie i liny przestają brać w wodach płynących. Jeśli jednak spróbujemy zapolować na karpia w zbiorniku zaporowym, nie poszukujmy go na łowiskach, które latem były ich pełne. Płycizny mogą nam zaoferować co najwyżej drobnicę. Przynoszących satysfakcję - niekoniecznie kolację - większych ryb, powinniśmy szukać w głębszych rejonach zbiorników.
Regulamin Amatorskiego Połowu Ryb pozwala na łowienie dwiema wędkami. Można zatem jedną poszukiwać ryb spokojnego żeru, a drugą, uzbrojoną w metalowy przypon, zarzucić na drapieżnika. O ile reakcja wędkarza na branie białorybu powinna być błyskawiczna, to zupełnie odwrotnie powinniśmy reagować na sygnał brania drapieżnika. Nasze zachowanie w takim przypadku powinno być nacechowane spokojem i cierpliwością. Oczywiście mowa o łowieniu z naturalną przynętą, żywcem lub martwą rybką.
O tej porze roku, częściej niż w miesiącach letnich, czekają nas niespodzianki. Jednego dnia ryby szukają dużych kąsków pożywienia, a innego w zupełności - jakby przestawiły swój jadłospis - zadowalają się małymi. Omijają np. 2cm kulki proteinowe, ale dwa białe robaki założone na niewielkim haczyku mogą skusić sporego karpia. Dlaczego tak jest pozostanie - na szczęście - nieodgadnioną ich tajemnicą. Taką październikową przygodę przeżyła ostatnio pani Magda Warmuz. Polując na karpie z kulkami proteinowymi, złowiła dużego suma (34 kg), którego hol zajął ponad 30 min. To o takich właśnie niespodziankach piszę.
Wędkarze, których nie przerażają zimno-mgliste poranki, mogą złowić naprawdę piękne egzemplarze ryb. Ilość brań nie będzie może tak duża jak w minionych miesiącach, ale za to ich rozmiary w zupełności wynagrodzą oczekiwanie na branie. W pewnych skrajnych warunkach nawet oszroniały krajobraz nie wyklucza żerowania ryb. Wiem, że tylko prawdziwi zapaleńcy wybierają się wówczas nad wodę, ale przynajmniej mają pewność, że wędkarskich konkurentów nie będą mieli zbyt wielu. Jak wygląda miejscówka ze sprzętem oczekującym na branie warto zobaczyć na zdjęciu. (Internet ŻK)
Jaki sposób nęcenia ryb spokojnego żeru należy przyjąć? Odpowiedź na tak postawione pytanie może dać jedynie jak najczęstsza obecność nad wodą. Wspomniałem, że jednego dnia ryby żerują „na całego”, a innego wyszukują małych cząstek pożywienia. Pamiętając o obniżonym metabolizmie ryb lepiej jest wystartować z niewielka ilością zanęty spożywczej wymieszanej np. z ziemią torfową i niewielką ilością żywych przynęt. Doskonale sprawdzi się dodany do ziemi dżokers. Świetnie wabi ryby niewiele je skarmiając. Gdy go nie ma, można dodać niewielką ilość sparzonej pinki. Jej ilość musi być tak dobrana, aby te założone na haczyk były widoczne i wzbudzały główne zainteresowanie ryb. Pamiętajmy o zasadzie preferowanej przez mistrzów wędkarstwa - zawsze do zanęty można dodać jakiś jej składnik, z zanęty już go nie wyciągniemy.
Co do techniki i budowy zestawów. W jednym z pierwszych numerów wydawanego przed laty „Esoxa”, Ralf Nauen zaprezentował taką budowę zestawu feederowego, którego konstrukcja pozwala na bardzo szybkie wydłużanie odległości pomiędzy koszykiem a haczykiem. Analizując całą konstrukcję, wszystko wydaje się bardzo logiczne. Pomysł ten może się okazać strzałem w przysłowiową „10”. Zobaczcie zdjęcie w internetowym wydaniu ŻK, lub w 1 numerze „Esoxa” z 1994 r.
Podsumowując, nie odkładajcie jeszcze wędek, warto wyruszyć nad wodę. Być może czeka Was niespodzianka, o której będziecie opowiadać do końca życia.
PS
Bardzo często słyszę utyskiwania wędkarzy na brak ryb w naszych wodach. Może dobrym rozwiązaniem byłoby wypuszczanie choć części tych złowionych. Od dłuższego czasu tak robię (zdjęcie w internetowym wydaniu ŻK), i zawsze sprawia mi to wielką satysfakcję. Ma to jeszcze jeden plus. Gdy następnym razem łowię w tym miejscu wiem, że są tu ryby, bo przecież wypuściłem te złowione.
Podpis pod zdjęciem: Pani M. Warmuz z mężem Wojtkiem bardzo chcieli złowić wielkiego karpia a… prezentują wielkiego suma. Niespodzianki to część naszego wędkarskiego żywota.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Zabijanie, męczenie zwierząt dla własnej przyjemności!