Reklama

Najładniejszy plac miasta

29/07/2023 06:00

O skrojonej na miarę (epok) Sukienniczej, pisałem dwa tygodnie temu. Dziś okazja do podobnych rozważań z miarą (długości i ważności); tym razem na temat placu Świętego Józefa. Trapezoidalny kształt placu zamykają 3 zwarte pierzeje budynków liczących sobie po kilka wieków jak również takie zbudowane po 1945 roku.  Miejsce wielu historycznych manifestacji; także siły gospodarza miasta i państwa, przestrzeń sygnowana pomnikami. Mówią tutaj wieki.
 
O tożsamości miejsca
„Okna wychodziły na rozległy plac Świętojański, na skwer z pomnikiem i studnią o najlepszej w Kalińcu wodzie na herbatę. Skwer był cokolwiek na prawo, a wprost okien widać było zielone wejście do parku, mające po jednej stronie kościół farny, po drugiej, odgrodzony od placu murem, dziedziniec starego pałacu, będącego siedzibą gubernatora. Na ten dziedziniec i na rozpostarty w jego głębi fronton pałacu pani Barbara spoglądała wojowniczo, lecz i ciekawie”.
Świętojański w najbardziej znanej epopei Marii Dąbrowskiej, a na dzisiejszej mapie Kalisza – plac Św. Józefa. Od czasu jego wytyczenia, a więc od roku 1818, znaczony był symbolami państwowymi Polski, Rosji, Prus i Niemiec Nazistowskich. Nieocenioną pomocą w przybliżeniu historii reprezentacyjnego placu jest lektura poświęcona architekturze Kalisza w dobie Królestwa Kongresowego, autorstwa dr Iwony Barańskiej. W pracy Barańskiej czytamy o kontekście wytyczenia placu: „W związku z niemożnością przekształceń Rynku Głównego na cele reprezentacyjne, w zamian za to zaproponowano utworzenie placu publicznego przed fasadą pałacu rządowego (dziś Starostwa Powiatowego – przyp. red). Tymi słowami opatrzone jest pismo Józefa Radoszewskiego – z Komisji Województwa Kaliskiego, wystosowane w pierwszej połowie roku 1818 do Komisji Rządowej Spraw Wewnętrznych w Warszawie. Jednak by nadać temu fragmentowi miasta nowoczesny, harmonijny i przestrzenny wygląd, trzeba było większej ilości interwencji w stolicy”. 

  Za I. Barańską: „Na wprost siedziby Komisji Wojewódzkiej, a więc na dzisiejszym pl. Św. Józefa, znajdowały się wtedy zabudowania gospodarcze i pięć domów – w większości drewnianych, oraz niezabudowane działki należące do kolegiaty. Należało również rozebrać dzwonnicę stojącą przed kolegiatą, a na to miejsce na przyległym do kościoła cmentarzu, nową”. Tę sytuację obrazuje plan Kalisza z roku 1785, nakreślony przez niejakiego Bernharda. Nowy plac kreślono więc wraz z wykupowaniem od Kościoła kolejnych działek. 
W organizowaniu funduszu na rzecz porządkowania Kalisza i jego rozbudowy nie można pominąć zaangażowania cara Aleksandra I, który goszcząc nad Prosną w dniu 13 kwietnia 1818 roku, włączył się w formułowanie projektów i wsparł je finansowo. Wpłaty 20.000 zł polskich akonto na fundusz dokonała również druga po carze, osoba w Królestwie Polskim – dziedzic Opatówka, generał Józef Zajączek. Ostatecznie, sprawę zajęcia wszystkich działek kościelnych, zakończono pismem sygnowanym przez obydwie strony (Magistrat oraz Kościół Katolicki). Akt podpisano 26 maja 1818 roku. 
Aby w pierzei nowoprojektowanego placu znalazła się sylwetka Komisji Wojewódzkiej, w której rezydował gubernator (tak zresztą brzmiało specjalne życzenie cara Aleksandra I), należało jeszcze rozebrać 3 murowane domy znajdujące się naprzeciw Komisji i Kościoła Ewangelickiego. Należały one do Daniela Przerembla, Hilarego Radzika i Pawła Nowakowskiego. Na kolejnym planie miasta, tym razem z października 1818 roku, nie widać już drewnianych chat księży, lecz stoją jeszcze trzy wymienione wyżej kamienice. O ich ostatecznym losie miał zadecydować sam Namiestnik – generał Zajączek. A ponieważ Namiestnik państwa został powołany z łaski cara, nie mógł on postąpić inaczej niż tylko posłuchać swojego zwierzchnika. Tak też się stało w 1824, kiedy wywożono stąd ostatnie cegły po domu Radzika, któremu miasto przekazało pustą parcelę po klasztorze ss. Franciszkanek. Tak oto zaplanowany plac nie był średniowiecznym zamkniętym rynkiem. Stał się założeniem otwartym, nowoczesnym urbanistycznie. 
O dalszych przekształceniach placu, czytamy z korespondencji Zajączka z Komisją Rządową Spraw Wewnętrznych w Warszawie. Po wybrukowaniu placu w 1823, już po zburzeniu trzech ostatnich nieruchomości Radzików, Przerembli i Nowakowskich w 1824, konieczność położenia nowej nawierzchni na „najbardziej pryncypalnym z placy miejskich” wymusił Namiestnik, na co stolica przystała. W takim kształcie, nieregularnego czworoboku, zbliżonym do trapezu prostokątnego, zaplanowano tę przestrzeń, później zabudowaną jeszcze domem dla księży, kamienicą Weissa (z 1832.) oraz monumentalnym soborem pietropawłowskim (wybudowanym w roku 1877). Nie można pominąć fundacji obelisku ku czci władców Rosji i Prus z roku 1835, który akcentował plac aż do roku 1914. W drugiej połowie XIX wieku, po roku 1875, na placu zaprojektowano zielony skwer, który  pełnił przede wszystkim funkcję reprezentacyjno – wypoczynkową. W takim kształcie, istniał on przeszło 40 lat. Tutaj zamontowano jeden z dwóch najstarszych zegarów słonecznych w mieście – obecnie znajduje się on w Parku Miejskim. Było tu sporo miejsca na odpoczynek, ławki, alejki niczym w parku, eleganckie meble miejskie – latarnie i ogrodzenia trawników. Wzory szły prosto z wielkich stolic europejskich – Berlina, Paryża, Londynu, Wiednia i oczywiście z Moskwy. Wzorem Warszawy, Kalisz otrzymał kawałek parku pośród miejskiej zabudowy. 

  Po popiołach roku 1914, plac odmieniono zupełnie, właściwie na nowo go aranżując. Skwer zniknął wraz z symbolem caratu, a jedyną odtąd dominantą tej przestrzeni uczyniono pomnik 29 pułku Strzelców Kaniowskich. Tymi wydarzeniami w roku 1936 żył cały Kalisz. Jednak Biały Orzeł niedługo rządził w tym miejscu. 3 lata później wysadzono go w powietrze, a w przestrzeni placu, „zamieszkały” czarne glapy. Wielkimi płachtami z orłami nazistowskimi naznaczono budynek byłej Komisji Wojewódzkiej, dzwonnicę kolegiaty oraz kamienicę Sztarków – wybudowaną na miejscu zburzonego pałacu Weissów. Płyta placu pozostawała wtedy pusta i służyła pokazom mocy okupanta. „Prężenia muskułów” nie przetrwał również inny element placu – figura Świętej Rodziny, stojąca przed kolegiatą od połowy XIX wieku. Plac zroszono wtedy krwią. I w końcu w Polsce Ludowej, znów zaplanowano tutaj trawniki, na których z biegiem czasu kaliszanie wydeptali swoje ulubione ścieżki. Po konikach morskich – wspominanej z wielkim sentymentem fontannie, przyszła kolej na papieża Jana Pawła II. Pomnik projektu Jana Kucza ustawiono na placu Św. Józefa w 1999 roku. Pozostała przestrzeń została nieużytkowaną. Kompletnie pomijana przez mieszkańców – funkcjonuje po dziś dzień. Mimo swojej ewidentnej wielkomiejskości, plac jest co odrobinę milczący. Mało ludzi, dużo samochodów. Smutne. 

Mateusz Halak

 

Reklama

Komentarze opinie

  • Awatar użytkownika
    S - niezalogowany 2023-07-29 10:45:41

    Komu ta fontanna przeszkadzala?!

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    papa - niezalogowany 2023-07-29 21:58:54

    A czyj pomnik tam stoi?

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    niezalogowany - niezalogowany 2023-07-30 16:56:29

    do pana papa -- nie czyj , a kto jest na tym pomniku ---- NASZ ŚWIĘTY JAN PAWEŁ !!!!!!!!!!!

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo zyciekalisza.pl




Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Wróć do