
Z tarczą wrócili piłkarze KKS Kalisz z wyjazdowego meczu z Centrą Ostrów Wielkopolski. W sobotę będą musieli stawić czoła Sokołowi Kleczew, który od początku rozgrywek pewnie wygrywa swoje spotkania
W poprzedniej kolejce Centra sprawiła sporą niespodziankę, wygrywając wyjazdowy mecz z Unią Swarzędz. Ponadto w zespole z Ostrowa gra kilku niedawnych piłkarzy KKS, toteż rywalizacja ostrowskiej drużyny z kaliskim beniaminkiem zapowiadała się jako trudna przeprawa dla gości, którzy marzyli o tym, aby wreszcie zainkasować ligowe punkty.
– Bez względu na wynik tego meczu postanowiłem spotkać się z zarządem klubu, aby ten ocenił moją pracę – mówił trener KKS Krzysztof Pawlak.
Przyjezdni zaczęli jednak koszmarnie, bowiem znów szybko stracili gola. Szarżującego Jakuba Michalskiego przewrócił Jacek Paczkowski, a sędzia uznał, że stało się to już w polu karnym i podyktował „11”, mimo protestów „Paczki”. Rzut karny pewnie wykonał Tomasz Adamiak, a kaliszanie stanęli przed koniecznością gonienia wyniku. Tym razem jednak uczynili to szybko. KKS przejął piłkę w środku pola, trafiła ona do Błażeja Ciesielskiego, który dograł ją do Michała Kucharskiego będącego tuż przed linią pola karnego. Napastnik KKS zdecydował się na strzał „po ziemi” i była to słuszna decyzja, bowiem zasłonięty nieco Damian Grondowy nie zdążył z interwencją.
Więcej w Życiu Kalisza
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie