Reklama

Nasze kłopoty z dżokersem i ochotką

12/09/2021 06:00

 Niewielu wędkarzy zwraca uwagę na stan przynęt, które będą zakładane na haczyk. To samo zjawisko dotyczy robaków dodawanych do zanęty. Świadomość, że przygotowana do łowienia zanęta (część spożywcza oraz robaki), często dość droga, jest jednym z elementów składających się na efekt końcowy, powinna nam towarzyszyć od początku przygotowań do łowienia. O ile do składu mieszanki spożywczej wielu z nas przykłada ogromne znaczenie, o tyle jakość żywych przynęt traktowana jest często po macoszemu, a to one stanowią o sile wabienia ryb. Warto poświęcić troszkę czasu na właściwe ich przygotowanie, zanim dodamy je do zanęt lub użyjemy jako przynęty. 

Dżokers i ochotka
  Mała ochotka zanętowa jest jednym z najbardziej skutecznych wabików ryb. Ten naturalny pokarm, z którym ryby spotykają się we wszystkich zbiornikach, stanowi podstawę pokarmową dla wielu gatunków ryb. Wędkarze zaopatrują się w ten „towar” w sklepach wędkarskich. Zanim jednak trafi on w nasze ręce, czego powinniśmy mieć świadomość, od momentu złowienia przechodzi bardzo długą drogę. Transport odbywa się w pakunkach z gazet. Jest to najlepszy sposób przechowywania larw. Gazeta pochłania wilgoć, która jest najbardziej szkodliwa dla zgromadzonych larw. Często po rozwinięciu gazety okazuje się, że miejscami larwy mają ciemny (czarny) kolor. Jest to najczęściej dowód częściowego ich obumarcia, a w związku z tym, naszym zadaniem będzie ich odświeżenie. (Zobacz zdjęcia w internetowym wydaniu ŻK). Wrzucenie zawartości gazety do pojemnika z zimną wodą pozwala dotlenić larwy, rozdzielić je, i usunąć często występujące struktury ilaste, które zebrano w trakcie pozyskiwania dżokersa z jego środowiska. Kilkukrotne przepłukanie zdecydowanie poprawia kondycję larw. Teraz niezbędne będzie zlanie wody. Najlepiej wykorzystać do tego celu damskie rajstopy, a właściwie ich część zakładaną na stopę. Po odsączeniu, zawartość wykładamy na świeżą gazetę. Jeżeli dżokers ma być użyty za dwa, trzy dni, taki zabieg powinien wystarczyć.

  Cały pakunek zawijamy i umieszczamy w chłodnym miejscu. Lodówka nie jest najlepsza do przechowywania larw, ponieważ mocno je wysusza. Najlepsze miejsce to posadzka garażu, piwnicy, itp. Jeżeli do zawodów pozostaje dłuższy czas, mamy do wyboru dwie (może jest ich więcej?) możliwości – albo larwy poddajemy codziennej kąpieli odświeżającej, albo je zamrażamy. 
Dziś opowiem o pewnym sposobie postępowania, który poznałem przed wielu laty, od wędkarzy wyczynowych z Olsztyna. Nie zawsze dżokers jest dostępny w sprzedaży. W ostatnim czasie kilku zawodników doświadczyło tego problemu. Warto, przewidując taką sytuację, zaopatrzyć się w larwy w czasie kiedy są dostępne w dobrej cenie. Braki larw na rynku natychmiast windują ich cenę. 

Przykład
  11 września przewidywane są zawody w Kole PZW WSK Kalisz. Aby przygotować się do nich, nauczony przykrym doświadczeniem z minionego tygodnia, kiedy nie sposób było zdobyć dżokersa, z wyprzedzeniem zamówiłem potrzebną mi ilość. Już w piątek (3.09.) otrzymałem zamówiony  pakunek. Po rozpakowaniu okazało się, że niewielka ilość larw przybrała czarną barwę, zwiastującą ich obumieranie. Natychmiastowa kąpiel w chłodnej wodzie, pobudziła larwy do życia. Dostarczenie tlenu i rozdzielenie ściśniętych larw, uratowało sprawę. Wiedziałem jednak, że jeżeli będę chciał utrzymać larwy w dobrej kondycji przez 8 dni, będę je musiał płukać codziennie. Na to nie mam czasu. Pozostało zastosować drugi wariant. 
Po wypłukaniu larw, odcedziłem wodę przy pomocy wspomnianej rajstopy i umieściłem taki pakunek w ręczniku. Po osuszeniu, wyłożyłem larwy na gazetę. Posypałem je niewielką ilością rozpraszacza i delikatnie, bardzo dokładnie, rozdzieliłem wszystkie larwy (zobacz zdjęcia w internetowym wydaniu ŻK). Rozdzielone larwy podzieliłem na 3 części, umieszczając je w świeżych gazetach. Tak zapakowane umieściłem w zamrażalniku. Uwierzcie mi, po odmrożeniu larwy wyglądają jak żywe a i ryby reagują na nie doskonale.

  Troszkę inaczej należy postępować z ochotką haczykową, która jest trudniejsza w przechowaniu, a zamrożenie nie wchodzi tu w grę. Jednym z najważniejszych zadań, które stoją przed nami, jest usuwanie martwych larw. Bardzo szybko psują się od nich te zdrowe. Najlepiej wykonać tę czynność przy pomocy sita oraz niewielkiej kuwety, pojemnika, który rozmiarami współgra z sitem. Do pojemnika należy nalać taką ilość wody, aby dolna część sita była zanurzona około 1 cm. Wrzucone larwy ochotek instynktownie uciekają w dół, a martwe larwy pozostają na sicie. Żywe ochotki przechowujemy w wodzie, w obniżonej temperaturze. Po przybyciu nad wodę, larwy najlepiej jest przechowywać w pojemniku na tyle dużym, aby można było włożyć do niego dłoń. Taka wielkość kuwety pozwala na swobodne manewrowanie palcami podczas wybierania larw. Pamiętajmy, aby pojemnik nie był wystawiony na słońce. Doskonały sposób przechowywania ochotki podczas zawodów podpatrzyłem w piśmie wędkarzy francuskich „Info Peche”. Diego da Silva, znakomitość reprezentacji Francji, na dnie pojemnika z ochotką umieszcza gąbkę. Identyczny sposób proponuje Tomasz Horemski, znakomity wędkarz z Poznania. Na stronie internetowej leszcz.pl, pan Tomasz przedstawił tę metodę przechowywania larw. Podkład z gąbki pozwala na łatwiejsze chwytanie palcami pojedynczych larw. Podkreśla się również kolorystykę gąbki i sugeruje, aby tył to kolor jasny, na którego tle larwy są bardziej widoczne. Warto wykorzystać podpowiedzi doskonałych wędkarzy, których doświadczenie może i nam pomóc. 
Marek Grajek

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo zyciekalisza.pl




Reklama
Wróć do