Reklama

NIE dla drugiego domu dziecka!

23/09/2009 12:21

Kilkanaście lat temu stworzyli rodzinny dom dziecka. Dziś mają dziewięcioro szczęśliwych dzieci. Im się udało. Teraz zachęcają do tworzenia rodzinnych form opieki nad dziećmi. Apelują do władz Kalisza i powiatu kaliskiego o tworzenie warunków dla powstawania rodzinnych form opieki. A temat wydaje się tym bardziej aktualny, że w Kaliszu planowana jest budowa drugiego państwowego domu dziecka

Beata i Wirgiliusz Tomczakowie mają dziewięcioro dzieci. Obok dwójki  biologicznych, w ich domu zamieszkuje też adoptowane oraz dzieci w rodzinnym domu dziecka i w rodzinie zastępczej. – Adoptowaliśmy pierwsze dziecko, mając dwoje biologicznych. To było 13 lat temu. Potem, po kolejnych latach starań, utworzyliśmy rodzinę zastępczą dla trójki dzieci. Wynikało to z potrzeby serca. Chcieliśmy zawsze mieć dużą rodzinę. Nie mogliśmy wówczas utworzyć rodzinnego domu dziecka, nikt nie chciał z nami wtedy rozmawiać – wspomina Wirgiliusz Tomczak. Państwo Tomczakowie po kolejnych dwóch latach starań postanowili rozbudować dom i utworzyć rodzinny dom dziecka. – Był akurat środek roku budżetowego i nie było funduszy na ten cel. Jednak pieniądze znalazły się w Poznaniu. Rezerwę celową przekazano do Kalisza – dodaje Beata Tomczak. Dziś Państwo Tomczakowie tworzą jedenastoosobową, szczęśliwą rodzinę. Ich dzieci mają od 8 do 18 lat. – Oboje pracujemy zawodowo. Wyzwaniem jest dla nas choćby obiad na 11 osób. Teraz starsze dzieci pomagają, ale też mają swoje szkolne obowiązki. Dorastają, a problemy kumulują się razy dziewięć. Mimo wszystko satysfakcja jest ogromna – mówią zgodnie.

Ogromna determinacja
Jak mówią, nie zamieniliby swojego życia na inne. Mając taką możliwość, raz jeszcze podjęliby taką samą decyzję. – Jeśli ktoś odnajduje w sobie chęci, warto poświęcić się dla dzieci. Trzeba o to zawalczyć. Nie odpuszczać.  Dzięki temu kolejne dziecko będzie mogło mieć normalny dom. W tej chwili nasze  możliwości  się skończyły. Jedyne, co możemy robić, to zachęcać do tego, by ludzie szukali w sobie chęci pomocy – przyznają.  Złotej recepty na wychowywanie dzieci w tak dużej rodzinie nie ma. – Trudno skwitować to jednym zdaniem. Nie jesteśmy sami w tym, co robimy. Mamy wielu przyjaciół, którzy wspierają nas na co dzień. Przede wszystkim na każdym kroku potrzeba determinacji. Ludzie, którzy jej nie mają, nie powinni się za to zabierać – dodaje Beata Tomczak. (ab)

Więcej w Życiu Kalisza

Reklama

Komentarze opinie

  • Awatar użytkownika
    mic - niezalogowany 2009-09-28 15:36:53

    Jestem za Rodziną Zastępczą. To cudowne, że ci wspaniali ludzie zdecydowali się na to. Ale najgorsze jest to, że panie w ośrodku adopcyjnym, decydujące o wszystkim najczęściej zniechęcają niż zachęcają do tworzenia rodzin zastępczych... Czy to się kiedyś zmieni?

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo zyciekalisza.pl




Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Wróć do