Reklama

Nie ma więzi? Jest Internet

29/11/2017 11:47

Nasze dziecko żyje w świecie wirtualnym? Telefon traktuje jak przyjaciela? Nie rozstaje się z nim? Wpada w panikę, kiedy nie ma dostępu do Internetu? Jeśli tak, to powinniśmy sobie zadać pytanie: jaką kulturę korzystania z mediów cyfrowych wprowadziliśmy w naszym domu? Dlaczego zasypiamy z telefonem w ręku? Czy mamy dobry kontakt z naszym dzieckiem? Ucieczka w świat cyfrowy spowodowana jest najczęściej tym, że w świecie realnym coś poszło nie tak. Jest jeszcze czas, by sprawdzić co i naprawić to.

 „Bezpieczeństwo – miłość – przynależność… czyli o tym czego szukamy w naszym smarfonie” – pod takim hasłem w Szkole Podstawowej Sióstr Nazaretanek odbył się wykład dra Macieja Dębskiego. Tematem było korzystanie z telefonów komórkowych. Dr Dębski to założyciel i lider fundacji Dbam o Mój Zasięg, socjolog problemów społecznych, wykładowca akademicki, edukator społeczny, ekspert w realizacji badań naukowych, ekspert NIK i RPO.  A także pomysłodawca ogólnopolskich badań z zakresu fonoholizmu i problemu cyberprzemocy zrealizowanych wśród 22 tysięcy uczniów oraz 3500 nauczycieli. W 2016 r. wdrożył pierwszy w Europie eksperyment społeczny odcięcia 100 osób na 72 godziny od wszelkich urządzeń cyfrowych. Na wykładzie w Kaliszu opowiedział o tym, po czym poznać fonoholika, jakie są skutki „przyklejenia” do smartfona, po co i w jaki sposób tworzyć zasady korzystania z cyfrowych urządzeń mobilnych, w jaki sposób regulować nawykowe sięganie po telefon i jak przeprowadzić cyfrowy detoks.

Kim jest fonoholik?
– Nie można się uzależnić od telefonu, nie ma czegoś takiego, jak uzależnienie od telefonu. To, co uzależnia, to to, co my z tym telefonem robimy. Żyjemy w świecie cyfrowym i tylko od nas zależy, jak do niego wejdą nasze dzieci. Mamy wybór. Albo powiemy: „Dobra, masz dziecko telefon, Internet, ja nie dam rady, radź sobie”, albo będziemy starać się wykorzystywać media cyfrowe i być trochę bliżej dzieci – powiedział podczas wykładu Dębski. Zwrócił uwagę, że nadużywanie przez dzieci i młodzież telefonu często wynika z błędów rodziców. – Nie dzwońcie do dzieci, kiedy są one w szkole, nie piszcie do nich esemesów. Dzieciaki mówią wprost: „Chciałabym korzystać mniej z telefonu, ale mama do godz. 10:00 wyśle mi 10 esemesów: „kocham cię”, „jak na geografii?”, „zjadłeś wszystko?”, „o której będziesz?”. Te dzieci biorą smartfon i idą do toalety nie po to, żeby grać w gry, tylko odpisać rodzicom. Nie zawracaj gitary dziecku, kiedy się uczy, ale jak wróci do domu, to weź je przytul i powiedz, że kochasz. Koniec kropka. Przytulajcie swoje dzieci – apelował kilkakrotnie. Jego zdaniem „przyklejenie się” do smartfona spowodowane jest rozpadem więzi w rodzinie. Jako dowód przytoczył to, co młodzież mówiła podczas spotkania z nim. – Pytałem dzieci, czy mam wam coś powiedzieć. Kazały przekazać, że chcą, żeby mama była bliżej nich, żeby tata przestał grać w gry, chcą jasnych zasad korzystania ze smartfona w domu, chcą więcej czasu spędzać z rodzicami. To samo zauważyłem w trakcie eksperymentu. Pamiętniki, które pisały dzieciaki odłączone od Internetu, ociekały samotnością. W 67 z 69 dzienników w ogóle nie było słowa „tata”. Panowie, poszliśmy na ryby, nie ma nas w domu.

Więcej w Życiu Kalisza

Reklama

Komentarze opinie

  • Awatar użytkownika
    Aga - niezalogowany 2017-11-29 12:02:47

    Wielki wizjoner A.Wajda już w 1996 roku w filmie Panna Nikt pokazał to zjawisko.Wtedy nie było jeszcze smartphonów czy facebooka.Teraz mamy już skrajną odmianę tego zjawiska,że rodzice nie umają rozmawiać z dziećmi.Kilka pytań co było w szkole zastępuje cała więź.Dzieci szukają ratunku w wirtualnym świecie,bo w realnym nie ma dla nich miejsca.To rodzice są odpowiedzialni za ich relacje z dziećmi i niech się nie dziwią,ze na starość zostaną sami.

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo zyciekalisza.pl




Reklama
Wróć do