
Spławiki stosowane do metody odległościowej, odgrywają kluczową rolę wypełniając kilka bardzo ważnych zadań. Ich właściwy wybór może mieć decydujący wpływ na osiągane wyniki. Łowiąc w odległości 25 – 30 m, a często jeszcze dalej, muszą wynieść na taki dystans przynętę. Wyczynowcy, określając dobrze sprawujący się spławik, używają określenia, że dobrze latają i takiego określenia będziemy używali. Drugie, bardzo ważne zadanie, to wskazywanie brań.
Źle dobrana antenka może w znacznym stopniu ograniczyć lub zafałszować ich widoczność. Zdarza się, że po wyjęciu zestawu przynęta wskazuje na kontakt z rybą, a łowiący nie widział żadnych wskazań. Jedną z przyczyn może być zły dobór antenki. Podczas silnych wiatrów, wybierając odpowiednią antenkę, możemy ograniczyć spływanie zestawu. Cienka, węglowa antenka będzie stawiała dużo mniejszy opór niż np. tubowa. Jeszcze innym ważnym zadaniem jest utrzymanie przynęty w miejscu zaplanowanym przez łowiącego. Możemy łowić w toni lub położyć przynętę na dnie. Jeżeli użyjemy np. ziarna kukurydzy, którego ciężar jest dużo większy niż np. pinki, antenka musi utrzymać je w toni, a to będzie wymagało większej jej wyporności. Przytoczone przykłady mają na celu uzmysłowienie adeptom tej metody połowów, że kupując drogie spławiki, musimy brać pod uwagę ich możliwości adaptacyjne. Na zdjęciu, przedstawiono kilka spławików różniących się materiałami, z których je wykonano oraz różnymi wypornościami. To, co będzie poniżej napisane, wynika z moich wieloletnich obserwacji i doświadczeń. Chciałbym ustrzec początkujących w odległościówce przed niepotrzebnymi kosztami i frustracjami nad wodą, kiedy zakupiony spławik nie chce latać lub źle wskazuje brania.
Klasyczny spławik do łowienia na długich dystansach wykonywany był z korpusu toczonego z balsy, a antenę zazwyczaj wykonywano z pawiego pióra (Spławiki nr 3. i 5.) Początkowo nie stosowano żadnych dodatkowych antenek. Obciążenie wstępne umieszczone w dolnej części korpusu (inaczej ma się sprawa ze spławikami typu slider), składa się z kilku mosiężnych talerzyków, które w zależności od potrzeb, możemy zdejmować aby w ich miejsce założyć na żyłkę obciążenie w postaci ciężarków ołowianych, np. śrucin. Ze względu na zakaz importu pawich piór, producenci zostali zmuszeni do poszukiwania innych materiałów zastępczych. Węgierska firma Cralusso, od początku swojej działalności, używała i używa poliuretanowej pianki na korpusy oraz rurek z przezroczystego tworzywa do budowy antenek. Podobne rozwiązania stosuje np. firma Mular, której spławików, od kilku lat używam. W moim przypadku, ważnym argumentem jest cena tych spławików, a ich wykonanie jest bardzo dobre. (Na zdjęciu wszystkie spławiki wykonane przez Tomasza Mularczyka) To dodatkowa wskazówka dla kupujących spławiki. Dokonując wyboru konkretnej marki, uważam, że warto jest stosować spławiki tego samego producenta, powinniśmy poznać ich wytwórcę. Uzyskać odpowiedź na pytanie kto stoi za danym produktem. Jeżeli producentem jest zawodnik, który łowił (lub łowi) wyczynowo, możemy mieć pewność, że jego wyrób spełnia najwyższe wymagania.
Innym, szalenie ważnym elementem budowy współczesnych spławików są adaptery pozwalające na szybką wymianę końcowej części antenki. Posiadanie w swoim wyposażeniu kilku ich odmian, pozwala na błyskawiczne dostosowanie do zmieniających się warunków optycznych. W większości przypadków czarny kolor antenki jest najlepiej widoczny, ale zdarzają się takie sytuacje, kiedy czerwony kolor lepiej spełni swoje zadania. Ważna jest także jej grubość. Z odległości 30 m gruba, tubowa antenka będzie lepiej widoczna niż cieniutki, plastikowy pręcik, który doskonale spełni się na mniejszej odległości.
Teraz nieco o obciążeniu wstępnym. Uważam, że umieszczony pod spławikiem system obciążenia powinien cechować się jak najbardziej skupioną budową. (Koniecznie zobacz zdjęcia w internetowym wydaniu ŻK). Na zdjęciu widoczna jest różnica w długości obu zastosowanych ciężarków. Spławik nr 4 ma skupione obciążenie, kiedy nr 5 bardziej wydłużone. Te ze skupionym ciężarkiem lepiej latają, tak wynika z moich doświadczeń. Jak ważny jest to problem niech zaświadczy fakt, że wciąż poszukujące nowatorskich rozwiązań Cralusso, wykonuje to obciążenie ze stopu wolframu oraz ołowiu. Dużo cięższy stop od mosiądzu, pozwala jeszcze bardziej skupić niezbędną masę obciążenia.
Spławik nr 4., którego antena jest wyporna, pozwala na zastosowanie dużych przynęt, np. dendrobeny czy ziaren kukurydzy. Podczas połowów nim w rzekach, możemy przegruntować nasz zestaw. Płynący z nurtem rzeki zestaw może toczyć się po dnie. Spławik jedynie lekko się przytopi, ale będzie wskazywał brania. Zastosowanie delikatniejszej antenki spowodowałoby zatapianie spławika i brak możliwości kontroli jego spływu.
Spławik nr 5. Służy do łowienia na krótszych dystansach (do 20 m), ale jego budowa predysponuje go do łowienia z opadu. W chwili, kiedy opadające w toni śruciny zaczynają przyjmować swoje optymalne położenia, węglowa antenka coraz bardziej się zanurza. Każde, nawet najdelikatniejsze uniesienie przynęty przez rybę, powoduje silny wyjazd spławika z wody. To bardzo widowiskowe branie jest charakterystyczne dla ryb żerujących na dnie, np. leszczy.
Podsumowując. Przemyślcie swoje zakupy. Nie kupujcie nigdy spławików w oparciu o doznania estetyczne. Sprawdźcie, kto jest ich producentem, z jakich zbudowano je materiałów, czy posiadają możliwość szybkiej wymiany antenek i czy istnieje możliwość osobnego ich dokupienia. Oczywiście są spławiki, których antena jest wykonana z pawiego pióra, wyporna, i tu nie będzie możliwości jej wymiany. Są to głównie spławiki przeznaczone do łowienia w rzekach, ale te pozostałe, powinny taki system posiadać, co bardzo ułatwia łowienie na naszych łowiskach.
Marek Grajek
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie