Nowa sieć szkół

Zwolnień nauczycieli nie będzie, ale muszą być oni przygotowani na prowadzenie lekcji w różnych miejscach. W związku
z wprowadzaniem sieci szkół sytuacja w szkolnictwie zaczyna się klarować, choć jest jeszcze wiele niewiadomych.

Co z nauczycielami?
  – Nie zakładamy żadnych zwolnień strukturalnych, natomiast nie byłoby uczciwie powiedzieć, że wszyscy będą mieli pracę w tym samym miejscu, bo przekształcamy gimnazja w szkoły podstawowe, wygasają oddziały gimnazjalne, ale nikt nie wie, ilu rodziców będzie chciało, aby uczeń klasy IV czy VII  uczęszczał na ul. Ciasną, Polną czy H. Sawickiej – mówi naczelnik Wydziału Edukacji UM Mariusz Witczak (fot.). Pojawiają się zatem miejsca pracy dla nauczycieli, ale w innych placówkach. Po wprowadzeniu reformy oświaty będzie też „normalne”, że praca dla jednego nauczyciela będzie w kilku miejscach. I tu pojawia się problem. Nauczyciele muszą mieć tak ułożone plany, by zdążyli dojechać na zajęcia. Muszą, a przynajmniej powinni, być mobilni, bo będą zmuszeni do przemieszczania się. – Będziemy starali się, by ta praca była blisko. Trzeba zastrzec, że nauczyciele będą mieli jeden stosunek pracy. Optymistyczne jest to, że na skutek reformy pula godzin nie jest mniejsza. Pod uwagę jednak trzeba brać konkretny przedmiot. Każdego nauczyciela interesuje przedmiot, ewentualnie przedmiot pokrewny, do którego prowadzenia ma kwalifikacje. Z takiego zestawienia ramowych planów nauczania, które wchodzą do klas siódmych, wynika pewien bilans. W jednych przedmiotach jest on na plus, w innych na minus. Wszystko będzie wiadomo, kiedy dyrektorzy do połowy kwietnia złożą nam arkusze organizacji – dodaje M. Witczak. 
Zanim to się stanie, w edukacji trzeba będzie jeszcze załatwić wiele spraw organizacyjnych. Chodzi m.in. o tworzenie klas  IV i VII, a przede wszystkim rekrutację do klas pierwszych.

Więcej w Życiu Kalisza