Reklama

Nuta nadprośniańska

24/07/2021 06:20

Ile w Kaliszu melodyjności? Nie mało trudu przyniesie poszukiwanie utworu będącego laurką naszego miasta, lub choćby takiego który subtelnie dotyka historii naszego grodu. W zbiorze tzw. „pieśni kaliskich”, prym wiedzie piosenka ludowa. Z tego zbioru, jak dotąd opracowano dzieła powstałe na kaliskiej prowincji od lat 50. do 60. ubiegłego wieku. Dziś o dziedzictwie prawie że niematerialnym. Bo jak dbać o śpiew? Pieśni trwają w historii często dopóki, dopóty czyjeś usta po raz ostatni nie wyśpiewają swojskiej melodii. 

O kaliskich akordach
   Aleksander Żabczyński śpiewał w 1938 roku: Już nie zapomnisz mnie, piosenka Ci nie da zapomnieć (…). Jak wiele w tym prawdy a ile życzenia, oceńcie Państwo sami. Nam, na łamach tego felietonu, z oceną oryginalności i trwałości pieśni znad Prosny, pomoże Jarosław Lisakowski, autor rozprawy naukowej „Pieśni kaliskie”. 
Tekst słowny pieśni kaliskich posiada wyłącznie budowę zwrotkową. W większości z nich występuje dwuwiersz, rzadziej czterowiersz, trzywiersz i pięciowiersz. Na formę tych kompozycji wpływa powtarzanie całych wierszy, lub tylko powtarzanie niektórych wyrazów a także stosowanie  klasycznego refrenu. Pod względem tonalnym, pieśni kaliskie wykazują dużą różnorodność. Melodyka pieśni regionu kaliskiego ma wiele cech wspólnych z melodyką pieśni ogólnopolskich, Wszystkie pieśni śpiewane są jednogłosowo. Tempo tych utworów jest na ogół szybkie, no i do większości nie trudno jest zatańczyć jakiś szybki i skoczny układ. Charakter biesiadowy – wielce zauważalny. Potwierdzeniem tego mogą być typowe formy taneczne wiwatów, znanych powszechnie w Wielkopolsce, które zasięgiem swym obejmują również Ziemię Kaliską. Z licznych pieśni o charakterze tanecznym należy wymienić: okrągłe, do koła, chodzone, oraz walce. Według badań Lisakowskiego, można też wyraźnie wydzielić w tym zbiorze pieśni, także te nietaneczne. Są to utwory plonowe, dyngusowe, ballady oraz niektóre pieśni obrzędowe – weselne. Właściwe polskiej muzyce ludowej tempo, obserwujemy u starszych wiekiem wykonawców ludowych, podczas gdy u młodszych słyszymy nowe maniery śpiewacze. Pieśni kaliskie zebrane przez Jarosława Lisakowskiego, ukazują dużą różnorodność repertuaru naszego regionu. Obecnie, śpiewa się najwięcej pieśni powszechnych, wśród których dominują zalotne i miłosne, co jest zjawiskiem charakterystycznym nie tylko dla regionu kaliskiego; obserwuje się je w przewadze także w zasięgu ogólnopolskim. Stosunkowo najmniej obecnie daje się słyszeć pieśni balladowych. Ważne miejsce w tym zestawieniu zajmują pieśni weselne i to zarówno te związane ściśle z obrzędem jak i wielka ilość przyśpiewek. Zachowanie w pamięci tak dużej ilości pieśni weselnych tłumaczyć należy najpewniej tym, że zanikanie weselnych form obrzędowych postępowało i postępuje wolniej niż np. obrzędów dorocznych. Pozostaje jednak faktem, że dziś przyjęcie weselne z zachowaniem pełnego obrzędu natury muzykalnej, jest zjawiskiem wyjątkowym, opiniowanym coraz częściej w kategorii jakiejś „skamieniałości”.

  Obok pieśni, niemniej ważną rolę odgrywał taniec. Najpowszechniejsze z nich w naszym regionie to oberki, polki, walce i walcerki. Rzadziej tańczono kujawiaki oraz tańce – zabawy. Notuje się niespotykane, ciekawe dotąd na innym obszarze Polski tańce, o bardzo oryginalnych nazwach: taniec w dónicy, jyndra, oraz znane w nielicznych regionach kraju, np.: ceglarz, ojciec wielki, szewc, tolija, wisielak. 
Cechą charakterystyczną dla gwary kaliskiej jest także miękkie „i”. Znajduje ono wydźwięk w wielu kompozycjach muzycznych, powstałych w drugiej połowie XX wieku. Graficznie, zjawisko to przedstawia się w postaci wysuniętego w górę „i”. I tak w tekstach kaliskich przyśpiewek ludowych znajdziemy takie osobliwości jak: „chmieliu”, „kawoliu”, czy „kawaliyr”. Są to najbardziej typowe właściwości gwary kaliskiej. Do usłyszenia wciąż na kaliskiej prowincji!

Bębnem i basem w lokalną tożsamość
  Z grupy wyprodukowanych, zewidencjonowanych rodzimych instrumentów smyczkowych, do najważniejszych należą niewątpliwie basy kaliskie. Basy kaliskie są ciosane (dłubane) z jednego bala drewna, a pudło rezonansowe jest drążone w ten sposób, że spód, boki i szyjka stanowią całość z naklejonym wierzchem. Na szczególną uwagę zasługuje w kształcie tych instrumentów (co jest lokalnym zjawiskiem), budowa podstawka, na którym opierają się struny. Podstawek ten ma dwie nóżki, z których jedna – krótsza opiera się normalnie o wierzch instrumentu, zaś druga nóżka – znacznie dłuższa, wpuszczona jest przez specjalny otwór do jego wnętrza. Ta dłuższa nóżka podstawka, pełni funkcję „duszy” instrumentu, której nie mają basy kaliskie. Te, według badań Lisakowskiego, zachowały się do dnia dzisiejszego tylko na pewnym fragmencie obszaru kaliskiego. Występują one po wschodniej stronie Prosny, w południowej części powiatu kaliskiego oraz w kilku pojedynczych wsiach: Ołoboku, Sławinie, Wielowsi. Odnalezione na tych terenach basy, mają już dziś wartość wyłącznie muzealno–historyczną, będąc częściami kilku ekspozycji w miejscowych muzeach i domach kultury. Muzykalia te, rzecz jasna, od końca XIX wieku wyrabiano ręcznie. Opisywane instrumenty nie występują nigdzie indziej na obszarze Polski, nie były nigdy badane ani dokumentowane, nie spotyka się też żadnej wzmianki na ich temat w zachowanej literaturze. 
Bębny osznurowane, to kolejny kaliski ewenement w dziedzinie muzyki ludowej. Nie występują one bowiem w innych regionach Polski. Składają się one z cylindrów z drewna miękkiego wierzby, topoli, lub rzadziej lipy, zależnie od tego w co obrosła dana okolica. Grubość ściany cylindra wahała się w granicach 1 cm i nie była równa na całym jego obwodzie. Membrany – błony wszystkich zachowanych bębnów kaliskich, to skóry zwierzęce  wyprawiane – garbowane domowymi sposobami. W najstarszych bębnach są to skóry sarnie. Najczęściej stosowano skóry psie, cielęce i rzadziej owcze czy kozie. Skóry wyprawiano w sposób dość prymitywny. Lud kaliski znał dwa sposoby obróbki. Pierwszy starszy i powszechniej stosowany – to zakopywanie skór do końskiego gnoju gdzie leżały przez dwa tygodnie „żeby sierść obeszła”. Potem moczone je i zeskrobywano resztki skóry. Drugi sposób, młodszy znacznie, polegał na zanurzeniu na około 24 godziny skóry w wapnie, po czym wyciągano je z zasadowego roztworu i stosowano wyżej opisaną dalszą ręczną obróbkę. 

  Warto dodać, że dzisiaj spójnikami historii z teraźniejszością w temacie tradycyjnych melodii ziemi kaliskiej, są nieliczne już słowicze głosy. Należą do nich: Janina Plichta, ur. 1943 roku we wsi Czempisz, pow. Kalisz, gm. Brzeziny. Całe życie pracowała na gospodarce i mówi o sobie, że „jest zwyczajną kobitą ze wsi która lubiła chodzić na zabawy, tańczyć i śpiewać”. Śpiewa od najmłodszych lat, uczyła się pieśni od swojego ojca – skrzypka weselnego, od babci, sąsiadek, koleżanek. Duża część jej pieśni weszła do repertuaru zespołu „Brzezinianki” powstałego w 1997 roku. 

  Helena Szych, ur. 1939 roku w Piegonisku Kolonii, pow. Kalisz, gm. Brzeziny. Dawniej śpiewała przy wielu naturalnych okazjach, takich jak pierzochy (darcie pierza) czy nabożeństwa majowe, także na weselach w roli szwachy lub druhny. Przez długie lata uczestniczyła też w czuwaniach przy zmarłych, śpiewając i pielęgnując tę tradycję, czy też Joanna Szaflik, ur. 1984 w Sieradzu. Od kilkunastu lat mieszka w Poznaniu, zajmuje się muzyką Wielkopolski i swoich rodzinnych stronach – Ziemi Sieradzkiej. Zajmuje się głównie tymi dwoma graniczącymi ze sobą i wzajemnie się przenikającymi mikroregionami – kaliskim i sieradzkim.
Mateusz Halak


 

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo zyciekalisza.pl




Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Wróć do