Reklama

Od pewueszetu do uniwersytetu

25/09/2022 06:00

Rozmowa z prof. Andrzejem Wojtyłą, rektorem Akademii Kaliskiej

– Panie profesorze, na ile pewni możemy być tego, że za rok Akademia Kaliska będzie uniwersytetem?
– Potwierdził to minister Przemysław Czarnek podczas wizyty w Kaliszu. I nie powiedział tego bezpodstawnie ponieważ Akademia Kaliska przeżywa okres bardzo intensywnego rozwoju. W zasięgu naszych możliwości jest spełnienie określonych kryteriów uczelni uniwersyteckiej. Punktem wyjścia jest posiadanie oceny B+ w co najmniej trzech dyscyplinach naukowych. Tymczasem nasze osiągnięcia są większe. Mamy jedną ocenę A w dyscyplinie nauk o zdrowiu oraz dwie B+ w naukach o zarządzaniu i jakości oraz o bezpieczeństwie. A to oznacza, że mamy solidne podstawy do powołania uniwersytetu.
Marzy mi się uczelnia na wzór anglosaski, czyli uniwersytet z wydziałami zarówno politechnicznymi, humanistycznymi, jak i medycznymi. 
Warto przypomnieć, że idee powołania w Kaliszu autonomicznej wyższej uczelni sięgają lat 70. kiedy była szansa na to, aby na bazie Studium Nauczycielskiego powstała Wyższa Szkoła Nauczycielska czy Pedagogiczna. Takie uczelnie w tych czasach powstawały m.in. w Radomiu, Kielcach, Zielonej Górze czy Częstochowie. Obecnie wiele z nich to uniwersytety. Taką samą ewolucję mogło przejść kaliskie studium, ale niestety ówczesnym decydentom zabrakło odwagi, zwyciężyła prowincjonalna mentalność. Kalisz, zamiast rozwijać się akademicko, pozostał miastem na poziomie szkolnictwa policealnego. Niestety, pomimo upływu czasu, kompleksy nadal są widoczne wśród części naszych elit.  

– Mówi Pan o niedoszłej fuzji Akademii Kaliskiej z filią UAM?
– Nie, gdyż dyskusja na ten temat jest zakończona. Szanujemy wolę pracowników Filii UAM, którzy uznali, że fuzja nie leży w ich interesie. W tej sytuacji zmuszeni jesteśmy jednak tworzyć kierunki humanistyczne od podstaw. I robimy to z powodzeniem budując kadrę naszego uniwersytetu. Już zgłaszają się naukowcy, którzy na przykład mieszkają w Kaliszu, a dojeżdżają do uczelni w Poznaniu czy Łodzi. Oczywiście jest to proces trudniejszy i bardziej kosztowny, ale przeprowadzimy go z sukcesem.

– Podczas wizyty ministra Czarnka padały słowa o alternatywie dla uczelni poznańskich, łódzkich i wrocławskich. Proszę powiedzieć czy rzeczywiście awans w hierarchii uczelni wyższych jest wymierny? Czy po przekształceniu PWSZ w Akademię dostrzegalny był wzrost zainteresowania studiami w Kaliszu?
– Po wynikach rekrutacji widzimy, że nie ma spadku zainteresowania studiami w Akademii Kaliskiej. To istotne, ponieważ naukę w wyższych uczelniach rozpoczynają roczniki niżu demograficznego i wiele uczelni w Polsce notuje spadki, nawet 30-procentowe. Tymczasem my w ubiegłym roku odnotowaliśmy 15-procentowy wzrost przyjęć na pierwszy rok studiów, a notowania na ten rok, przy nadal trwającej rekrutacji, są podobne. To pokazuje, że funkcjonowanie uczelni wyższych w mniejszych miastach ma sens. Oczywiście nie bez znaczenia jest również ogólna sytuacja. Rosnące koszty życia sprawiają, że wielu studentów z mniejszych ośrodków wybiera uczelnię bliższą miejsca zamieszkania. My natomiast dajemy możliwość studiów na wysokim poziomie wszystkim, niezależnie od statusu materialnego. 

– Panie profesorze, jakie kierunki na Akademii Kaliskiej cieszą się największym zainteresowaniem?
– Te, które nie dają największej gwarancji pracy (śmiech). Obleganym kierunkiem jest np. zarządzanie oraz bezpieczeństwo wewnętrzne. Ten kierunek upodobały sobie zwłaszcza panie. Z drugiej strony, świetne wyniki rekrutacji odnotowujemy na bardzo pożądanych przez rynek kierunkach, na przykład na informatyce, fizjoterapii, czy kosmetologii. Oczywiście zdarza się, choć rzadko, że dyplom wyższej uczelni ma być jedynie potwierdzeniem pewnego etapu rozwoju osobistego. Dotyczy to np. tych studentów, którzy prowadzą już własne firmy i niekoniecznie zależy im na zdobyciu nowych kwalifikacji. Inni jednak powinni bardziej rozważnie wybierać swoje kierunki, dobrze analizując potrzeby rynku pracy. I my staramy się naszych kandydatów do tego przekonywać.

– Jakie to kierunki?
– Na pewno perspektywicznym zawodem jest pielęgniarstwo i położnictwo. Kiedy inne uczelnie rezygnowały z tych kierunków, my je utrzymaliśmy i rozwijaliśmy. Obecnie zaś jesteśmy jedną z trzech uczelni w kraju, które kształcą położne. Pielęgniarki natomiast kształcimy nie tylko w Kaliszu, ale także w filii we Wrześni współpracując ze szpitalami w Śremie, Jarocinie, Krotoszynie a nawet w Miliczu.
Notujemy również duże zainteresowanie wspomnianą kosmetologią i dietetyką – to również dzisiaj poszukiwane zawody. 

– Akademia kształci również na kierunkach politechnicznych.
– Tak. Niezwykle atrakcyjnym kierunkiem pod kątem potrzeb lokalnego, i nie tylko lokalnego, rynku pracy jest mechanika i budowa maszyn. Niestety, niedocenianym przez studentów. A szkoda, bo kierunek ten gwarantuje pewne, atrakcyjne zatrudnienie w takich firmach jak Pratt&Whitney, WSK, DMG Mori i Famot w Pleszewie czy MAHLE z Ostrowa Wlkp. Zapotrzebowanie na naszych absolwentów tego kierunku jest tak duże, że Akademia Kaliska mogłaby kształcić nawet trzy razy więcej studentów niż obecnie. To niezwykle perspektywiczny kierunek.

– Gdzie zatem leży problem?
– W matematyce i fizyce, a w zasadzie bardzo niskim poziomie wiedzy maturzystów, kandydatów na studentów z tych przedmiotów. Dlatego wspólnie z miastem dla uczniów klas maturalnych wprowadziliśmy roczny kurs przygotowawczy. O poziomie przyszłych studentów niech świadczy to, że z ponad 100 uczestników, kurs ukończyło zaledwie 20 osób. Ujmując problem eufemistycznie – poziom uczniów szkół średnich z tych przedmiotów jest bardzo... zróżnicowany. A mówiąc wprost – system kształcenia, przynajmniej z przedmiotów ścisłych, nie jest dostosowany do oczekiwań, do poziomu wiedzy wymaganego na wyższych uczelniach.
Tymczasem ci, którzy kończą studia na kierunku mechanika i budowa maszyn są niemal rozchwytywani przez lokalnych pracodawców, ponieważ w trakcie studiów podejmują praktyki w tych firmach. Od początku są pełnowartościowymi pracownikami niewymagającymi przyuczania do zawodu, co w przypadku innych uczelni jest normą. I to jest ogromny atut naszej uczelni. Dlatego będę zachęcał do zainteresowania się tym kierunkiem. Reasumując, kierunki politechniczne i medyczne gwarantują młodym przyszłość. A warto też dodać, że po okresie pewnego zastoju, rośnie również zainteresowanie budownictwem – kierunkiem, który mamy w swej ofercie od lat oraz inżynierią środowiska. Z kolei zupełnie nowymi kierunkami w Akademii są biogospodarka oraz lotnictwo i kosmonautyka. Trochę obawiałem się tej kosmonautyki, ale specjaliści w tej dziedzinie przekonują, że to bardzo przyszłościowy kierunek. I znów naszym atutem jest renoma i technologiczne zaawansowanie lokalnych firm, m.in. Pratt&Whitney. Dodam, że w tej sprawie zgłosiła się do nas Polska Agencja Kosmiczna; sam wiceprezes agencji zachęcał mnie do otwarcia tego kierunku. W tym roku prowadzimy nabór z nadzieją, że w przyszłym roku będziemy mogli wystartować.

– Ile osób obecnie studiuje na Akademii Kaliskiej?
– Około 3100 studentów plus 800 osób na kształceniu podyplomowym. Natomiast kadra to 420 osób – dydaktyków i pracowników naukowych.

– Ten niezwykle szybki awans kaliskiej uczelni może budzić uznanie. Jeszcze dwa lata temu była uczelnią zawodową a już bardzo realna staje się perspektywa uzyskania statusu uniwersytetu. W polskich realiach to standard czy wyjątek?
– Z pewnością ewenement, fakt bez precedensu, na który jednak solidnie pracowaliśmy przez lata. Przypomnę, że w corocznych rankingach w kategorii „pewueszetów” przez wiele lat przodowaliśmy. Teraz będziemy musieli pogodzić się z tym, że nie będziemy rywalizować o prymat z Uniwersytetem Jagiellońskim (śmiech), ale jako ciekawostkę podam, że jeśli chodzi o parametryzację w kategorii nauk o zdrowiu, to jesteśmy lepsi od krakowskiej uczelni. My mamy kategorię A, a Uniwersytet Jagielloński B+.  Nie mamy kompleksów.
Przychodząc tutaj przed kilkoma laty zrobiłem kwerendę możliwości naszych pracowników opierając się o bazy naukowe. Okazało się, że mamy ogromny potencjał, tylko nikt się tym nie zainteresował, nikt go nie promował i nie zarządzał działalnością naukową. Uczelnia zajmowała się wyłącznie dydaktyką. Tymczasem mieliśmy „perełki”, naukowców, którzy publikowali swoje prace w renomowanych pismach, prowadzili badania np. z John Hopkins University czy z Berkeley. Tego jednak nikt nie zauważał. Wiem jak to ważne, dlatego daję naszym pracownikom możliwość publikowania w zagranicznych czasopismach naukowych, podpowiadam jakie są wymogi, jakie kryteria i zatrudniam wybitnych naukowców klasy światowej, jak np. prof. Witold Zatoński. Obecnie nasi naukowcy piszą dobre prace w renomowanych pismach zagranicznych, które są cytowane nie tylko w Polsce, ale i na świecie. To daje naszej uczelni punkty do parametryzacji a naukowcom punkty do ich rozwoju naukowego. Przede wszystkim jednak wszyscy systematycznie i z wiarą w sukces podążamy ścieżką naukowego rozwoju uczelni, z korzyścią dla mieszkańców miasta i regionu.   

– Dziękuję za rozmowę.

Rozmawiał Piotr Piorun

Reklama

Komentarze opinie

  • Awatar użytkownika
    leon - niezalogowany 2022-09-25 16:25:37

    ta kosmonautyka brzmi intrygująco

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    Gość - niezalogowany 2022-09-25 20:33:13

    Wywiad sponsorowany?

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo zyciekalisza.pl




Reklama
Wróć do