
Rozmowa z architektem Przemysławem Wierzbickim
W poprzedniej rozmowie wstępnie poruszyliśmy problem prześmiewczo nazywany „pastelozą” w przestrzeni miasta, zwłaszcza budynków po termorenowacji. Dzisiejszy artykuł to wyjaśnienie genezy „bieliźnianych kolorów” osiedli i domów jednorodzinnych.
– Przyczyn jest kilka ale za główną uważam brak nadzoru nad kształtowaniem estetyki przestrzeni gmin. Mamy już wprawdzie „Ustawę krajobrazową” oraz przyjęte lub procedowane prawo miejscowe czyli uchwały krajobrazowe, które powinny ustalać zasady kształtowania estetyki miast, o wsiach nawet nie wspominając. Same prawo, powszechne czy miejscowe, nie zapewni poprawy estetyki przestrzeni publicznych. Porównać to można do realizacji spektaklu teatralnego czy też filmu. Najlepszy nawet tekst dramatu, czy scenariusz filmu, nie zrealizuje się sam bez kompetentnego reżysera. Czy przebudowa Paryża w latach 1852–1870, nazywana wielką, powstałaby bez prefekta Georgesa-Eugène’a Haussmanna? Ktoś musi nadzorować i koordynować takie procesy. Ale musi też posiadać do tego narzędzia prawne, ekonomiczne, oraz akceptację mieszkańców, a niekiedy nawet narzędzia przymuszenia – ocenia Przemysław Wierzbicki.
– Czy dzisiaj nikt nie ma wpływu na to co powstaje w przestrzeni miejskiej?
– I tak i nie. Nie ma zakazu by gmina uchwaliła lokalne przepisy, choćby miejscowe plany zagospodarowania przestrzennego, w których zawarte byłyby szczegółowe wymagania estetyczne, oraz by gmina stworzyła własne służby nadzorujące estetykę. Problem w tym, że to żmudny proces wymagający stworzenia własnych struktur planistycznych, architektonicznych i konserwatorskich, zatrudnienie wielu fachowców. Tak postępuje się w Łodzi, która jest prekursorem nowoczesnej rewitalizacji w mieście o wyjątkowych problemach społecznych i technicznych. Łódz posiada własną Miejską Pracownię Urbanistyczną, która wykonuje większość miejscowych planów zagospodarowania przestrzennego dla miasta. Są to bardzo szczegółowe plany, które nie są, jak w typowych w Polsce planach miejscowych, ograniczone do ustalenia podziału terenu na działki inwestycyjne, określenia ich funkcji oraz do wskaźników urbanistycznych wymaganych dla przyszłej ich zabudowy. W nowych łódzkich planach projektuje się i uchwala ścisłe graficzne wytyczne w zakresie planowanego kształtu budynków w przestrzeni. W szczególności kształtu przestrzennego budynków. Ustala się w tych planach bardzo ścisłe zapisy, które jednoznacznie narzucają szczegółowe ustalenia – wytyczne, dotyczące między innymi rozwiązań estetycznych dla rewitalizowanych i nowo budowanych budynków. Określa się w nich dopuszczalne kolory oraz rodzaj materiałów wykończeniowych elewacji dla budynków znajdujących się na konkretnym terenie, dla fragmentu miasta objętego planem. Dla szczególnie ważnych miejsc, plany zawierają po prostu rysunki elewacji przyszłych budynków od strony terenów publicznych. Tak konstruuje się dzisiaj ustalenia współczesnych planów urbanistycznych w większości wysoce rozwiniętych miast Europy. Przykładem takiego podejścia mogą być francuskie plany urbanistyczne dla obszarów rewitalizacji urbanistycznej w gminach. Niestety, dzisiaj słychać, że w Łodzi te wewnętrzne struktury planistyczne i architektoniczne są likwidowane. Prawdopodobnie przyczyną jest to, że dbałość o przestrzeń publiczną, często nie idzie w parze z oczekiwaniami inwestorów nastawionych na szybkie efekty ekonomiczne.
– Czy sami architekci nie powinni zadbać o estetykę miasta?
– Tak krawiec kraje jak materii staje i czego oczekuje klient. Oczywiście, że projektując budynek, należy odnieść się do jego otoczenia. To oczywiste gdy działamy w ściśle zdefiniowanej przestrzeni starówki. Inaczej jest gdy projektanci otrzymują duże zadania, które po zrealizowaniu, samodzielnie będą stanowić pełną przestrzenną całość. Zwykle zlecenia dotyczą pewnych fragmentów przestrzeni. Wytyczne i koordynacje powinny zapewnić władze gminy. Tak działo się w II RP a nawet w PRL, spójrzmy choćby na osiedla mieszkaniowe zbudowane w latach 50 do 90 XX wieku. Gospodarka permanentnych niedoborów odbiła się piętnem na ich estetyce, jednak były one realizowane w pewnym spójnym stylu i co ważne, ich otoczenie było zagospodarowane małą architekturą, zielenią, chodnikami i wewnętrznymi drogami, czego dzisiaj na nowych osiedlach nie realizuje się przez lata.
– To skąd pasteloza ocieplanych bloków na osiedlach?
– A to już nowe czasy. Termorenowacje bloków zaczęły się po 1990 roku. Technologia wielkopłytowa stosowana na osiedlach spółdzielczych powodowała ogromne straty ciepła do ogrzewania bloków. Gdy realia gospodarcze zmieniły się, nowoczesne technologie stosowane do termo remontów elewacji zaczęły być dostępne. Powstały programy finansowe wspomagające. Zarządy spółdzielni mieszkaniowych przystąpiły masowo do termorenowacji swych zasobów. Dzisiaj na osiedlach, praktycznie nie znajdzie się już nieocieplonego bloku. Takie remonty elewacji, to również zmiana ich estetyki. Wtedy pojawiały się niekiedy szaleństwa nazywane „pastelozą”. W porównaniu do szaroburych kolorystyk elewacji w systemach wielkopłytowych, możliwości kształtowania barw w nowych technologiach były fenomenalne. Niektórych projektantów oszołomiły. A gdy jeszcze inwestor naciskał by zaprojektować coś, czego jeszcze nikt nie ma i nie widział, powstawały estetyczne koszmarki, nie tylko na elewacjach ocieplanych bloków ale i całkiem nowych budynków. Zalała nas nie tylko fala tzw. „Gargameli” – budynków jednorodzinnych w formach z kreskówki Smerfy, ale powstawały jeszcze i inne szalone wizje projektantów, odreagowujących wraz z inwestorami na szarzyznę PRL. Gdy decydujący o inwestycji zachowali rozsądną estetykę, a byli do tego jeszcze wspierani przez nielicznych architektów miejskich czy konserwatorów w strefach zabytkowych układów urbanistycznych – uzyskane efekty były dobre. O czym pisaliśmy w poprzednim numerze.
– Czyli jednak ktoś musi być reżyserem tego spektaklu?
– Bezwzględnie tak. Bez reżysera nie powstanie dobry spektakl w teatrze czy film. Warto pamiętać, że w przypadku miasta, jest to proces długi – wieloletni, a reżyserów może być wielu. Byleby przez te lata zachować pewną przewodnią ideę, spójność estetyczną, stylistyczną. Tak jak robili to nasi poprzednicy, choćby odbudowując Kalisz po zniszczeniach 1914 roku.
– Dziękuję za rozmowę.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie