
Po tym, jak Calisia Kalisz zapewniła sobie awans do III ligi, drużyny z czołówki tabeli błyskawicznie straciły motywację do gry. W 32. kolejce solidarnie przegrały swoje mecze z zespołami broniącymi się przed spadkiem
Wygląda na to, że zakończenie rozgrywek IV ligi będzie wyścigiem o to, kto zdoła ograć drużyny z czołowych miejsc tabeli. Okazuje, się, że nie jest i nie będzie to zadanie szczególnie trudne. W 32. kolejce przegrał świeżo upieczony III–ligowiec, czyli Calisia, przegrali też jej do niedawna najgroźniejsi rywale. Kaliszanie nawet obiecująco zaczęli mecz w Dąbiu, bowiem znakomite okazje do zdobycia goli mieli Michał Jaworski i Łukasz Wiącek, ale kapitalnymi interwencjami popisał się bramkarz Zrywu. Potem do głosu doszli jednak gospodarze i to oni mogli objąć prowadzenie, ale bez zarzutu spisał się Tomasz Frątczak. Goście dali się wyszumieć miejscowym i znów ruszyli do ofensywy. W 33. minucie bliski szczęścia był Jaworski, który trafił piłką w boczną siatkę, a w 35. minucie ten sam zawodnik uczestniczył w akcji, która przyniosła gola Calisii. Zdobył go Maciej Stawiński, który utrzymuje się w wysokiej formie. Jednak tuż po wznowieniu gry po kardynalnych błędach kaliskich obrońców do remisu doprowadził Damian Strzeliński. Potem dwukrotnie przed szansę zdobycia gola stawali kaliszanie - najpierw Arkadiusz Kaczmarek, a chwilę później Maciej Zapart. Zryw jednak także nie próżnował i kilka razy „zagotowało” się pod kaliską bramką. W 77. minucie piłka po dośrodkowaniu Wiącka wylądowała na poprzeczce, a odpowiedzi drużyna z Dąbia przeprowadziła kontrę, po której tylko cudem nie padł gol. Broniący się przed spadkiem gospodarze dopięli jednak swego, a pięknego gola z rzutu wolnego zdobył Łukasz Wojciechowski. (dd)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie