
W marcu pożegnaliśmy na zawsze Ryszarda Matlaka, jednego z najlepszych napastników w historii kaliskiego futbolu. Kibice pamiętają go jako wychowanka Prosny Kalisz oraz piłkarza II-ligowej Calisii Kalisz
Kilka lat temu, gdy nasza redakcja organizowała plebiscyt na najlepszych piłkarzy rodem z Kalisza na przestrzeni kilkudziesięciu lat, byli zawodnicy Calisii Kalisz zorganizowali spotkania wspomnieniowe w restauracji Kalmar. Wśród uczestników tego spotkania był również Ryszard Matlak, sercem prośniak, ale jako zawodnik był także związany z Calisią Kalisz i to w okresie jej niezapomnianych występów w II lidze. Cichy, spokojny i raczej małomówny człowiek, który skromnie mówił o swoich dokonaniach. Odszedł także w ciszy i chyba trochę zapomniany, jako trzeci z uczestników wspomnianego spotkania, bowiem wcześniej pożegnaliśmy Czesława Gabryela i Kazimierza Marciniaka, także ikony kaliskiej piłki nożnej z dawnych lat. Ryszard Matlak jest przede wszystkim kojarzony z Prosną Kalisz, z którą odnosił pierwsze sukcesy jeszcze jako nastolatek, bowiem w 1954 roku wywalczył w barwach macierzystego klubu awans do III ligi (wówczas liga wojewódzka). Grał w jednej drużynie m.in. ze swoim bratem, Zenonem Matlakiem. Prosna należała do czołowych drużyn województwa poznańskiego w latach pięćdziesiątych. W 1955 roku zajęła drugie miejsce w III lidze tuż za Wartą Poznań. Swój duży udział w tych sukcesach miał także Ryszard Matlak.
– To był bezsprzecznie jeden z najlepszych napastników w całej historii kaliskiego futbolu. Miałem okazję z nim grać w latach sześćdziesiątych i widziałem, jak wiele potrafi, jaki ma instynkt strzelecki. Wówczas Ryszard Matlak wrócił do Prosny, a był to rok 1968, gdy Prosna ponownie awansowała do poznańskiej klasy okręgowej. Pamiętam go jeszcze jako piłkarza z obozu przygotowawczego w 1970 roku, gdy miał już 35 lat. Był też taki czas, gdy pracowaliśmy razem z kaliskim WSK. Rysiu był mechanikiem i pracował na M-7 w hamowni, na wydziale pomp – opowiada wieloletni piłkarz i trener Prosny, a obecnie m.in. wiceprezes Kaliskiego Okręgowego Związku Piłki Nożnej, Wojciech Kwiatkowski.
W okresie służby wojskowej Ryszard Matlak był zawodnikiem WKS Orzeł Łódź oraz WKS Śląsk Wrocław i choć namawiano go, aby związał się z klubami z większych ośrodków, wróżąc mu wielką karierę, on wrócił do Kalisza. Chciał grać w rodzinnym mieście dla kaliskich kibiców. Trafił do Calisii, która wówczas z powodzeniem rywalizowała z II lidze, miała znakomitych piłkarzy i znakomitych trenerów. U sąsiadów zza miedzy także dał się poznać jako napastnik z krwi i kości.
– Rysiu był niesamowicie uzdolnionym piłkarzem. Niezwykle groźny w polu karnym przeciwników, szybki. Z perspektywy czasu przypomina mi króla pola karnego, jakim był słynny Gerd Muller. Miał wyjątkowy dar do zdobywania goli, a dla rywali był często nie do upilnowania – mówi Zbigniew Sadowski, wychowanek Calisii Kalisz, 10-krotny reprezentant Polski juniorów, grający w juniorskiej kadrze m.in. z Włodzimierzem Lubańskim.
Umiejętności filigranowego napastnika z Kalisza dostrzegli również trenerzy kadry województwa, a także zaplecza reprezentacji Polski.
– Ryszard Matlak wraz z Edwardem Kuchnickim grali w reprezentacji województwa. Obaj mieli także epizod w drugiej reprezentacji Polski – powiedział nam Jerzy Gucze, wieloletni wierny kibic Prosny, który dostarczył nam kilka zdjęć z okresu gry Ryszarda Matlaka. (dd)
Więćej w Życiu Kalisza
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie