
Pewnym zwycięstwem nad Krokusem Bystrzyca Kłodzka piłkarze ręczni PGNiG PWSZ Kalisz przedłużyli swoje nadzieje na włączenie się do walki o awans do I ligi. Przed nimi jednak najważniejsze mecze sezonu z bardziej wymagającymi rywalami
W 8. minucie spotkania
po rzucie Remigiusza Latajki kaliski zespół prowadził 5:2 i wydawało się, że zacznie uciekać rywalom, którzy starali się co prawda jak tylko mogli, ale na pewno jakością gry odstawali od gospodarzy. Potrafili to jednak zniwelować twardą grą zarówno w obronie, jak i w ataku. Doprowadzili więc do remisu, podobnie zresztą, jak kilka minut później, gdy podopieczni Witolda Rojka prowadzili 10:7. Oba zespoły nie grzeszyły jednak skutecznością, oddając często rzuty z zupełnie nieprzygotowanych pozycji. Gdyby nie dynamiczne wejścia z lewego skrzydła Pawła Dutkiewicza, dorobek bramkowy kaliskiej drużyny w pierwszej połowie byłby jeszcze bardziej mizerny. Dlatego też dużym zaskoczeniem dla wszystkich była decyzja kaliskiego szkoleniowca, aby posadzić Pawła na ławce rezerwowych, a na boisku zastąpił go Marian Machel.
– Oczywiście Paweł nie był do zmiany, bowiem w pierwszej części spotkania grał dobrze i strzelał gole. Chciałem jednak coś zmienić po przerwie, aby wymusić inne ustawienie rywali. Okazało się, że ta zmiana zaskoczyła zespół Krokusa i przyniosła oczekiwane efekty – stwierdził trener Witold Rojek.
Nie sposób z taką argumentacją się nie zgodzić, skoro kaliszanie wygrali drugą część meczu 21:8, a w 45. minucie prowadzili już 22:11. Piorunujący początek drugiej połowy miał zwłaszcza jeden z najlepszych strzelców II ligi, Krzysztof Dutkiewicz, który zdobył cztery kolejne gole i praktycznie przesądził o losach meczu. Piłkarze z Bystrzycy Kłodzkiej często nie mogli nadążyć za akcjami PGNiG PWSZ, stąd sporo kar po ich stronie, choć i gospodarze często odsiadywali na ławce dwie minuty kary. W 55. minucie z boiska wyleciał Wojciech Lewandowski, który – sfrustrowany po jednej z akcji swojej drużyny – postraszył Konrada Ibrona uderzeniem z byka. Sędziowie potraktowali to jako wyjątkowo niesportowe zachowanie i goście już do końca meczu grali w osłabieniu. Wynik mógł być znacznie wyższy, ale zawodnicy naszej drużyny chcieli chyba zbyt widowiskowo i efektownie zdobywać kolejne gole, co nie zawsze kończyło się powodzeniem. Z dobrej strony pokazali się w tym meczu bramkarze obu zespołów, a Grzegorz Cieślak obronił nawet dwa rzuty karne. Trzeba też odnotować debiut w PGNiG PWSZ Tomasza Klary. Ten 25-letni zawodnik wraca do piłki ręcznej w ligowym wydaniu, ale potrzebuje jeszcze większej pewności w grze i zrozumienia z kolegami na boisku.
– Gratuluję kaliskiej drużynie, która na pewno jest lepszym od nas zespołem i nie ma co ukrywać, że nie liczyliśmy w Winiary Arena na wygraną. Tym bardziej że ze względu na grypę nie mogło przyjechać kilku zawodników. Mój zespół jest jeszcze bardzo młody i brakuje mu doświadczenia, co dzisiaj było bardzo widoczne – powiedział trener Krokusa Stanisław Śrutwa.
Szkoleniowiec z Bystrzycy Kłodzkiej przyznał, że w pewnym stopniu jest związany z Kaliszem, bowiem ma żonę kaliszankę. Dowiedzieliśmy się też, że złożono mu propozycję z kaliskiego klubu, aby przeniósł się do naszego miasta i rozpoczął pracę między innymi z grupami młodzieżowymi. Trener Śrutwa nie wykluczył takiego rozwiązania.
– Powtarza się scenariusz z kilku innych spotkań, w których nie szło nam wyraźnie w pierwszej połowie, a w drugiej jakoś potrafimy się sprężyć i grać zupełnie inaczej. Nie do końca potrafię to wytłumaczyć – powiedział po meczu Krzysztof Dutkiewicz.
– Tak naprawdę teraz dopiero zaczną się poważne mecze, bowiem grać będą ze sobą drużyny z czołówki tabeli. Nas czekają dwa trudne wyjazdy do Grodkowa i Obornik Wielkopolskich. Z tymi drużynami potraciliśmy punkty na własnym boisku, mamy więc rachunki do wyrównania. Mam nadzieję, że utrzyma się w mojej drużynie tendencja, że maksymalnie mobilizujemy się na rywalizację z najtrudniejszymi przeciwnikami – powiedział Witold Rojek.
Kolejny mecz ligowy kaliszanie rozegrają 14 marca na wyjeździe z Orlikiem Brzeg. (dd)
Wyniki w Życiu Kalisza
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie