
W meczu z ostatnim w tabeli Borem Oborniki Śląskie największym problemem okazała się dla kaliskiej drużyny odpowiednia motywacja i koncentracja. Zabrakło jej na pewno w pierwszej połowie tego spotkania, a i po przerwie kaliszanie dość długo nie mogli złapać odpowiedniego rytmu gry, tym bardziej że rywale grali bardzo ostro, często zdecydowanie na bakier z przepisami. Skazani na pożarcie gospodarze dzięki temu przegrywali po 30 minutach różnicą tylko czterech goli przy dość anemicznej grze gości. Trener Witold Rojek zmieniał więc często skład swojego zespołu, co dało efekty w w drugiej połowie, a zwłaszcza w jego końcowych fragmentach, gdy kaliski zespół zaczął wreszcie zdobywać seryjnie gole i nie nie pozwolił gospodarzom na zbyt wiele. Zawodnicy Boru wyraźnie nie nadążali za rozwojem wydarzeń na boisku i stąd dużo wykluczeń w ich szeregach, co ułatwiło zadanie drużynie PGNiG. Na górze tabeli niewiele się zmieniło, bowiem czołówka także pewnie wygrała swoje mecze. Jedyna niespodzianka to remis Olimpu Grodków z rezerwami Zagłębia Lubin. Teraz w rozgrywkach nastąpi kolejna przerwa, a 28 lutego PGNiG PWSZ podejmować będzie Krokusa Bystrzyca Kłodzka.
(dd)
Więcej w Życiu Kalisza
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie