Reklama

Poczta z Rosji

17/10/2021 06:00

 Aleję Wolności mijają codziennie tysiące. I w gronie tych osób z pewnością jest spory odsetek korzystających z usług tamtejszego Oddziału Poczty Polskiej. Budynek pod numer 7 przy alei, to dziś niczym niewyróżniający się – uznajmy – grzeczny w swojej formie budynek, tworzący zwartą pierzeję ulicy. Ale w jego murach ukryta jest historia bogactwa.

  A skoro mieszkał tu niegdyś pieniądz, to rzecz musi być krewna instytucji bankowej. Podobno rządzą światem – pieniądze. Dzisiejsza poczta, to dawny kantor Rosyjskiego Oddziału Banku Imperium Rosyjskiego. Autoprezentacji nieruchomości przy alei Wolności 7 trzeba dopomóc przedstawić swoje dzieje, z racji licznych przebudów, które zatarły jego pierwotny styl zza Buga.

Silna ręka cara i błyskotki 
  Ustanawiając gubernię kaliską w roku 1836, car Rosji zlecił przebudowę największego i najbardziej luksusowego gmachu publicznego w Kaliszu – pierwotnie mieszczącego Komisję Wojewódzką – na siedzibę gubernatora. Neoklasycystyczny gmach, pod którego dachem dziś rezyduje starosta, otrzymał po roku 1837 napis: „Budynek ten postawiono na chwałę cesarzowi Aleksandrowi I w 1824 roku”. I gdyby tego było mało w dowodzie, kto de facto wówczas w Kaliszu rządził, we frontonie gmachu, zamontowano godło Rosji – carskiego czarnego orła. Sygnowanie miasta ptakiem symbolizującym majestat carskiej władzy stało się zwłaszcza w drugiej połowie XIX wieku trendem powszechnym. Dość wspomnieć tutaj podobne zabiegi poczynione na gmachach trybunału, państwowych szkół, odwachu, ratusza, teatrze, czy dworcu kolejowym. Najbardziej spektakularną metamorfozą w cyklu ukazania rzekomej rosyjskiej tożsamości Kalisza, była fundacja kantoru Banku Państwa przy alei Wolności 7. Ta szczytowa forma odrodzenia sztuki staroruskiej i jej tranzytu na ziemie polskie, pełna elementów rodem z zabudowań kremla moskiewskiego, pozostawała do 1918 roku oczywistym dla tutejszych symbolem rosyjskiego panowania w Kaliszu.

  Kalisz aż do końca XIX stulecia pozostawał wierny architekturze klasycyzującej. W ramach historyzmu u progu XX wieku powstawały coraz bardziej śmiałe projekty budowli neorenesansowych, neobarokowych, neoklasycystycznych czy eklektycznych, skoncentrowane głównie przy ważniejszych ulicach i traktach. Prym wiodła tutaj Aleja Wolności, której pierzeję południową stopniowo zabudowywano, wypełniając puste przestrzenie wokół Trybunału. Carat bardzo skrupulatnie odmieniał oblicza miast, fundując w ich najważniejszych miejscach neobizantyjskie budowle. Nie inaczej było w Kaliszu, który dekadę po przegranym powstaniu styczniowym doczekał się monumentalnego soboru Pietropawłowskiego w centrum. Adaptacja architektury rusko – bizantyńskiej nad Prosną postępowała niczym echo prac w stolicy, gdzie od 1867 do 1914 roku ufundowano 11 cerkwi i soborów. W roku 1893 dokonano pierwszej na tak dużą skalę przebudowy świeckiej (klasycystycznej) budowli warszawskiej. Pałac Staszica w wyniku celowego przekłamania historii zamieniono w części na cerkiew, dokonując przebudowy gmachu w stylu ruskim. Stylistyka, która przez kolejne dziesięciolecia od zrywu styczniowego ewoluowała, dała wyraz monumentalizmu połączonego z przepychem i niespotykanym nagromadzeniem dekoracji. Wyraz podległości Polski stawał się obrazem miast naznaczonych sztuką ruską, urzeczywistnieniem polityki Mikołaja I, pragnącego rusyfikacji narodów podległych mu wraz z podkreśleniem tego z pomocą architektury. Zabiegiem w rzeczy samej o bliźniaczym motywie lecz na mniejszą skalę aniżeli w Warszawie przeprowadzonym w Kaliszu, była przebudowa w latach 80-tych, lub 90-tych filii Banku Polskiego na kantor rosyjskiego Banku Państwa. W projekcie przebudowy klasycystycznej kamienicy nr 7 w ówczesnej Alei Józefiny (Aleja Wolności) uczestniczył Józef Chrzanowski, czołowy architekt w guberni kaliskiej końca XIX i początku XX wieku. Podobnie jak zamykający Krakowskie Przedmieście Pałac Staszica, tak w Kaliszu otwierający się szeroką, 10-osiową fasadą na najważniejszy węzeł komunikacyjny miasta, Bank Państwa miał budować świadomość przynależności miast polskich do Imperium Romanowów, czego dodatkowym wyrazem był wzniesiony nieopodal w 1900 roku pomnik cara Aleksandra II przed kaliskim Trybunałem. Sylweta Banku Państwa w ruskim stylu urzędowym, popieranym przez cara Aleksandra III zawierała typowe elementy wykorzystywane w końcu XIX wieku również przy cerkwiach, a także architekturze sepulkralnej przeżywającej wówczas odrodzenie. Daje temu wyraz także kaplica Kononowa na cmentarzu prawosławnym w Kaliszu. W głównej elewacji Banku Imperium Rosyjskiego mogliśmy znaleźć charakterystyczne kokoszniki i artykułowane kolumienkami, pilastrami i fryzami opaski otworów okiennych. Zwracały uwagę charakterystyczne kolumny z geometrycznymi impostami, identyczne jak w elewacjach pałacu Staszica. Budynek posiadał obfitą paletę kolorystyczną. Przestrzenie dwuspadowego dachu otrzymały dwubarwną dachówkę ułożoną w typie karo, podobnie jak przykrycie flankujących fasadę wież. Symbolem instytucji i zwierzchnictwa nad budowlą były wizerunki orła Romanowów widoczne na szczytach hełmów.  Zachowane plany tylnej elewacji budynku ukazują specyfikę projektowania budowli wznoszonych w omawianym okresie. Mamy do czynienia z klasyczną manierą rezygnacji z jakiejkolwiek dekoracji tylnych partii gmachu. Surowe tynki i chaotycznie rozmieszczone okna stanowią przeciwieństwo doskonałej symetrii fasady. Fasady z której carat z pewnością był dumny.

Zakaz pamiętania i lęk przed zapomnieniem
  Aleja Wolności szczęśliwie unika tragicznego losu śródmieścia Kalisza. Nie było jednak wątpliwości nad przyszłym losem symboli podległej carom Polski. Dwie najbardziej wymowne tego pamiątki zostają bardzo szybko z widoku wykluczone. Mowa tutaj o wyżej wspomnianym pomniku Aleksandra II, który zostaje przetopiony na medalion z wizerunkiem budowniczego Polski murowanej, oraz o budynku opisywanego dzisiaj Banku Państwa Imperium Rosyjskiego. Ten przechodzi podwójną metamorfozę. Podczas pierwszej przebudowy w międzywojniu nadaje się mu klasycystyczną szatę; demontuje się ruską dekorację z fasady oraz carskie orły. W schyłkowych latach 40 XX wieku nadbudowano gmach dodatkową kondygnacją, formułując dzisiejszy jego rozmiar. Szkoda zwłaszcza stanu sprzed II wojny światowej, widocznego w zbiorach Wirtualnego Muzeum Fotografii Kalisza. Ten dzisiejszy wyraz architektoniczny gmachu to efekt kolejnej przebudowy – tym razem z czasów polskiego disco polo, kiedy to nadano budynkowi elementy postmodernistyczne.

  Materialne dziedzictwo caratu w Polsce jak również pamięć o nim traktuje się dzisiaj dwuznacznie. Zwrot w kierunku pamięci wielokulturowego narodu sprzed I wojny światowej, jak również z okresu międzywojnia, ożywia miejsca związane z mniejszościami narodowymi. Nie inaczej rzecz wygląda na przykładzie Kalisza, gdzie festiwale i happeningi przywołujące wspomnienie wielokulturowego miasta pod berłem cara gromadzą tyle ich zwolenników co przeciwników. Podnosi się coraz częściej pytanie, co robić z pamiątkami historii, a więc z miejscami będącymi niczyimi lub pod opieką niezamożnych instytucji? Tutaj pamięć o nich, mówiąc trywialnie, nie na wiele się zda. Rzecz dotyczy krzewienia pamięci o miejscach które już nie istnieją, lub istnieją w znacznie zmienionej w stosunku do oryginalnego stanu rzeczy – formie.
Imponującym zabytkiem sztuki snycerskiej jest zabezpieczona obecnie w magazynach Muzeum Historii Przemysłu w Opatówku sylwetka orła z tzw. Małego Herbu Cesarstwa Rosyjskiego. Zdobiący niegdyś wnętrza kaliskiego Trybunału, lub jak dociekają inni – jeden z dwóch orłów carskich akcentujących baniaste wieże opisywanego dzisiaj Banku Państwa, będący wymownym symbolem podległości Polski zwraca uwagę nas Polaków szczególnie obecnością wizerunku orła białego wśród galerii ziem będących pod berłem cara. Nie do przeoczenia jest powyższy szczegół, który w sposób niezasłużony wywołuje od razu negatywne emocje. Jest to część historii – lepszej czy gorszej, ale tej, której brzemię nosić musimy wszyscy. Tak zwyczajnie było! Satysfakcję powinien budzić fakt, iż ten etap historii został definitywnie zamknięty, a podobne doświadczenia posiada spory kawałek Europy Środkowo-Wschodniej. Sama rzeźba, jak można się domyślać, po renowacji mogłaby być ewenementem w skali kraju. W przypadku tak małej liczby zachowanych pamiątek po tym bardzo znaczącym dla rozwoju Kalisza czasie lęk przed ich zapomnieniem powinien stłumić głosy zakazujące pamięci o nich. 
Mateusz Halak

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo zyciekalisza.pl




Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Wróć do