Reklama

Podwójnie pożyteczne z przyjemnym – dobroczynność w dawnym Kaliszu (I)

16/05/2014 10:42

Pod berłem carów Rosji w Kaliszu i całym Królestwie Polskim zawiązało się wiele szlachetnych instytucji i towarzystw. Duża część z tych fundacji istnieje po dziś dzień, często pod zmienioną nazwą. Wzrost zainteresowania dobroczynnością to jedna z wyraźniejszych postaw elit polskiego narodu w końcu XIX wieku. Dzięki darczyńcom fundowano szpitale, przytułki, domy dla starców itp. Fundusze na te szlachetne cele częściej niż w Moskwie i Petersburgu znajdowano przy okazji organizacji kwest, loterii czy maskarad. O niesieniu pomocy drugiemu człowiekowi przed wiekiem w dzisiejszej, pierwszej części artykułu
 

Rozprawa nad ludzkim losem
Na problem stale wzrastającej liczby osób ubogich zaczęto zwracać znaczną uwagę w renesansie. Nowożytność była jednak przychylna i niosła pomoc tym bezdomnym, którzy znaleźli się w swoim przykrym położeniu z powodów niezależnych od nich. Byli to niedołężni, chorzy, sieroty – niezdolni do samodzielnej egzystencji. Z powodu weryfikacji ubogich ci będący w złej sytuacji materialnej, lecz zdolni do pracy, nie mogli liczyć na pomoc instytucji dobroczynnych. Taką postawę reprezentował wybitny polski kaznodzieja, polityk, mąż stanu Piotr Skarga, znany ze swoich radykalnych poglądów dotyczących ratowania gasnącej w XVII wieku w wyniku wojen ojczyzny. Dzięki niemu powołano do życia wiele charytatywnych instytucji, wśród nich: Bractwo Miłosierdzia, Bank Pobożny czy Skrzynkę św. Mikołaja. W czasach panowania ostatniego króla Polski w działaniach niosących pomoc najuboższym niewiele się zmieniło. Symbolem oświeceniowych postaw filantropijnych stał się Instytut Ubogich barona Le Forta – zapewniający pomoc osobom niedołężnym i innym „prawdziwie” ubogim, równocześnie internujący zdolnych, lecz uchylających się od pracy. Taka postawa szybko zawędrowała również nad Wisłę. Łaciński napis z kaliskiego sądu Suum Cuique (każdemu to, co mu się należy) odzwierciedla złotą zasadę osądu człowieka i zupełnie dobrze oddaje oświeceniową myśl o dobroczynności.

Pstryczek w nos carowi
W „Nocach i Dniach” wątek niesienia pomocy ubogim jest bardzo wyraźny. Charakter drugoplanowej postaci Michaliny Ostrzeńskiej stanowi o potrzebach narodowych jako elemencie etosu patriotycznego. Działalność filantropijna ściśle łączyła się wówczas z formą oporu społecznego w obronie więzi narodowych. Wyrazem tego było m.in. prowadzenie działalności charytatywno-opiekuńczej oraz wspieranie rozwoju nauki, oświaty i literatury. Czytamy o tym w najbardziej znanej powieści Marii Dąbrowskiej: „(…) obie panie (Michalina Ostrzeńska i jej siostra Stefania – przyp. M.H.) miały u stóp swych całe miasto, nie tylko jako godne hołdów, a przy tym nieskazitelne kobiety, ale jako działaczki. One to powołały na powrót do życia obumarłe Towarzystwo Dobroczynności, one założyły trzy żłobki i przytułek dla starców (…). Ich pomysłem były wszelkie kwesty i wenty dla ubogich. Panie te dwoiły się i troiły, przewodniczyły i uczestniczyły, wzniecały w ludziach potrzebne do działania ambicje”. Zamożni więc nauczali o historii Polski tych biedniejszych, budując tym samym ich tożsamość narodową i niwecząc plany rusyfikacji przez zaborcę. Dobroczynność była wówczas narzędziem oporu wobec caratu, a w myśl ideologii pozytywistycznej traktowano ją jako zasługę wobec kraju.

Towarzystwo
dobro czyniące
Historia wspomagania ubogich nad Prosną sięga roku 1825. Wtedy też powstał kaliski oddział Rosyjskiego Towarzystwa Dobroczynności, istniejący jednak krótko, bo zaledwie 19 lat. Działalność instytucji wznowiono w 1879 roku, tym razem na większą skalę. Pisała o tym Dąbrowska w „Nocach i Dniach”, umieszczając w swej książce bohaterów, których pierwowzorami były nazwiska z elit XIX-wiecznego kulturalnego Kalisza. Pierwszym prezesem niosącej pomoc organizacji został Daniel Zawadzki, który przewodniczył jej wraz ze swoim zastępcą  Leonem Szymańskim oraz pozostałymi członkami zarządu: Glisczyńskim, Bryndzą, Dreckim, Drozdowskim, Kożuchowskim, Młynarskim, Smereczyńskim i Jasińskim. Zadań dla odtworzonego Towarzystwa było znacznie więcej niż na początku XIX wieku. Na temat okresu zawieszonej działalności organizacji, pomiędzy 1844 a 1979 rokiem, informacje przekazuje lokalna prasa. „Brak instytucji tej wkrótce okazał się wielki a, żebractwo stało się wprost plagą Kalisza” – czytamy w „Kaliszaninie: Kalendarzu ilustrowanym na rok 1902”. W okresie ponad 30 lat zawieszonej działalności Towarzystwa chęć niesienia pomocy dla pokrzywdzonych przez los nie do końca ustała. Świadectwem tego był wzniesiony w 1855 przytułek dla starców przy ulicy Nowy Świat.
Podobną parabolę w aktywności dobroczynnej zaobserwować można na przykładzie stolicy. Warszawskie Towarzystwo Dobroczynności (założone z inicjatywy hrabiny Zofii Zamojskiej w 1814 r.), pomimo że funkcjonowało przez całe XIX stulecie, po upadku kolejnych powstań znacznie je ograniczono. I tak samo jak w Warszawie, tak nad Prosną instytucja niosąca pomoc biednym i chorym czerpała fundusze głównie ze składek i ofiar dobrowolnych. Był to jednak wyjątek na mapie Europy. W drugiej połowie XIX wieku w większości krajów za utrzymanie zakładów charytatywnych odpowiadało państwo. Inaczej sytuacja przedstawiała się na ziemiach polskich, ze względu na istniejącą sytuację polityczną oraz chroniczne problemy finansowe. Różnego rodzaju zakłady opiekuńcze, ze względu na małe wsparcie ze strony państwa, musiały w dużym stopniu same troszczyć się o dodatkowe środki. Kaliskie Towarzystwo Dobroczynności w drugiej połowie XIX stulecia utrzymywało się głównie ze składek członkowskich, ofiar, dochodów z widowisk, koncertów i odczytów. W tym miejscu wspomnieć należy pobyt w Kaliszu Henryka Sienkiewicza, który na zaproszenie zarządu Towarzystwa wygłosił swój odczyt odzwierciedlający wrażenia z podróży po Ameryce. Dochód z tej uroczystości przyniósł duży zastrzyk funduszy dla dobroczynnej organizacji, w czego następstwie ufundowano jej siedzibę. Więcej szczegółów na ten temat jednak za tydzień. Niemałe kwoty pieniężne wspierały Towarzystwo również z zapisów z testamentów. Przykładem jest tutaj ostatnia wola mieszkanki Kalisza Eugenii Górskiej, która przekazała na charytatywną organizację 2200 rubli.
Należy zauważyć, że Kaliskie Towarzystwo Dobroczynności w dwóch ostatnich dziesięcioleciach XIX wieku szybko i skutecznie przystosowało się do sytuacji, jaka zapanowała po wejściu w życie ustawy z 19 czerwca 1870 roku. Ustanowione wtedy prawo mówiło o nadzorze nad zakładami i towarzystwami dobroczynnymi i skromnych sumach pieniędzy z budżetu na ich cele. I mimo że fundusze przeznaczane na finansowanie działalności dobroczynnej przez władze zaborcze nie wzrastały, w odróżnieniu od potrzeb, to pomoc filantropijna rozwijała się żywiołowo. Powodowała to podwójna chęć – pomocy drugiemu człowiekowi oraz podkreślenia własnej rangi i miejsca w hierarchii społecznej jako darczyńcy. Tym tłumaczę „podwójny pożytek” zawarty w tytule tego artykułu.
W przyszłym tygodniu kontynuacja tematu. Wtedy m.in. o rozkwicie Kaliskiego Towarzystwa Dobroczynności na początku XX wieku oraz innych zakładach niosących pomoc najbiedniejszym. Przypomnimy też o służbie Melanii Parczewskiej, Marii Gałczyńskiej i Alicji Tshinkel jako opiekunek dla schorowanych, a także o sprzedawanym na rzecz potrzebujących w Parku Miejskim cymesie. Zapraszam Państwa serdecznie.

Mateusz Halak
 

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo zyciekalisza.pl




Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Wróć do