Reklama

Pogoń zastopowana w Kaliszu. Sensacyjne zwycięstwo KKS w Pucharze Polski - ZDJĘCIA

22/09/2021 08:13

To, co wydawało się niemożliwe, stało się faktem – piłkarze KKS Kalisz wyeliminowali z Fortuna Pucharu Polski trzecią obecnie siłę polskiej piłki klubowej, czyli Pogoń Szczecin. „Portowcom” nie pomógł Kamil Grosicki, którego szarże i strzały okazały się niewystarczające na grający mądrze i z poświęceniem zespół niebiesko-biało-zielonych

  Przed tym meczem wszyscy mieli w pamięci pucharowy mecz obu drużyn w 1/16 rozgrywek z 2016 roku. Wówczas na stadionie przy Wale Matejki Pogoń wygrała 4:0, nie pozostawiając złudzeń III-ligowemu wówczas KKS Kalisz. Teraz „Portowcy” wydawali się jeszcze silniejszą drużyną, ale i KKS wywindował się w klubowej hierarchii do poziomu II ligi. W starciu z trzecią drużyną poprzedniego sezonu PKO Ekstraklasy i trzecim zespołem tabeli w obecnej kampanii nie dawano jednak niebiesko-biało-zielonych większych szans.

  Wielu kibiców, którzy pojawili się na Stadionie Miejski przy Łódzkiej, przyszło na ten mecz dla Kamila Grosickiego, który nie tak dawno dołączył do kadry zespołu ze Szczecina. I nie zawiedli się, bowiem „Turbo Grosik” wyszedł w podstawowym składzie Pogoni i grał od pierwszej do ostatniej minuty. Reprezentant Polski zapracował też na prowadzenie swojego zespołu od 24. minuty spotkania. W niełatwej sytuacji znakomicie dośrodkował przed kaliską bramkę, gdzie czujni dotąd obrońcy gospodarzy zapomnieli o Jakubie Bartkowskim, który ładnym strzałem z woleja nie dał sznas Maciejowi Krakowiakowi. Wydawało się, że ponad 100-osobowa grupa fanów Pogoni będzie mogła od tej pory już do końca meczu fetować swój zespół. Stało się jednak zupełnie inaczej.

  Kaliski zespół od początku tego meczu grał bardzo odważnie, ale i mądrze się ustawiał, co nie pozwalało przyjezdnym na rozwinięcie skrzydeł. Po utracie gola kaliszanie nie zmienili swojego pomysłu na ten mecz. Mało tego, atakowali z jeszcze większą pasją i niespodziewanie szybko odpowiedzieli na wspomniane wcześniej trafienie gości. Po rzucie rożnym z lewej strony trzech piłkarzy KKS odbijało piłkę głową – najpierw był to Mateusz Majewski, potem fubtolówkę na środek pola karnego zgrał Przemysław Stolc, a Filip Kendzia wykorzystał swoje warunki fizyczne i mimo rozpaczliwej interwencji Jakuba Bursztyna wpakował ją do siatki. Trzy „główki” wystarczyły, aby zupełnie zdezorientować defensywę Pogoni. Na tym nie koniec zmartwień podopiecznych trenera Kosty Runjaica. Co prawda Pogoń po kolejnym rajdzie Grosickiego i podaniu do Macieja Żurawskiego (fatalnie przestrzelił) mogła znów objąć prowadzenie), ale chwilę później „nadziała” się na kontrę gospodarzy. Toni Segura znakomicie obsłużył dalekim podaniem Nikodema Zawistowskiego, a prawy wahadłowy KKS popisał się kapitalną akcją i takim samym uderzeniem. Najpierw zwiódł Rafała Kurzawę, przełożył piłkę na lewą nogę i huknął nie do obrony w górny róg szczecińskiego bramki. Akcja palce lizać, a na stadionie zapanowała prawdziwa euforia. Jeszcze przed przerwą kaliszanie mogli pokusić się o trzeciego gola po rajdzie lewą flanką Marcina Radzewicza i lekkim muśnięciu piłki przez Majewskiego. Futbolówką przeleciała jednak wzdłuż bramki Pogoni. W 44. minucie sprzed pola karnego strzelał Kamil Grosicki, ale było to uderzenie wprost „do koszyczka” Macieja Krakowiaka.

  Wiadomo było, że po przerwie trener „Portowców” sięgnie po swoje bogate rezerwy. Od początku drugiej połowy na boisku pojawili się więc Kacper Kozłowski oraz Michał Kucharczyk. Takie połączenie młodości z wielkim doświadczeniem miało przynieść Pogoni jeszcze większą dominację i przede wszystkim gole. Już w 48. minucie oglądaliśmy kolejną próbę Grosickiego, który chciał zaskoczyć Krakowiaka strzałem w krótki róg, ale bramkarz KKS był idealnie ustawiony. Gospodarze przede wszystkim się bronili, ale nie była to „obrona Częstochowy”. Goście raz po raz zagrażali bramce, ale już wypracowanie sobie czystej sytuacji strzeleckiej przychodziło im z trudem. W 64. minucie mógł ich zaskoczyć Mateusz Gawlik, który niespodziewanie znalazł się w polu karnym rywala, wyprzedził obrońcę, ale po jego potężnym strzale piłka poszybowała nad bramką. W 75. minucie Pogoń przeprowadziła wreszcie akcję, po której powinien paść gol wyrównujący. Piłka trafiła na środek pola karnego do Grosickiego, który przymierzył w lewy róg kaliskiej bramki, lecz interwencją meczu popisał się Maciej Krakowiak, fantastycznie broniąc to uderzenie. Bramkarz KKS znakomicie zachował się też w doliczonym czasie gry, gdy przez szansą na zdobycie gola stanął Brazylijczyk Jean Carlos. W ostatnich sekundach meczu niebiesko-biało-zieloni potrafili utrzymać piłkę pod polem karnym przeciwnika, nie pozwalając na zagrożenie swojej bramki. Po ostatnim gwizdku widać było zmęczenie podopiecznych trenera Ryszarda Wieczorka, ale i radość po meczu, który na pewno zostanie zapisany złotymi zgłoskami w klubowych annałach. Czekamy teraz na rywala w 1/16 Fortuna Pucharu Polski.

(dd)
fot. www.pogonszczecin.pl

KKS Kalisz – Pogoń Szczecin 2:1 (2:1)
Bramki: Filip Kendzia (27.), Nikodem Zawistowski (33.) - Jakub Bartkowski (24.)

KKS: Maciej Krakowiak – Nikodem Zawistowski, Bartosz Waleńcik, Filip Kendzia, Przemysław Stolc, Marcin Radzewicz (79. Mateusz Mączyński) – Bartłomiej Putno (66. Michał Borecki), Mateusz Gawlik, Mateusz Wysokiński (78. Karol Smajdor), Toni Segura (85. Bartłomiej Maćczak) – Mateusz Majewski (66. Piotr Giel).

Pogoń: Jakub Bursztyn – Jakub Bartkowski (68. Piotr Parzyszek), Kostas Triantafyllopoulos (46. Michał Kucharczyk), Mariusz Malec, Rafał Kurzawa – Sebastian Kowalczyk (81. Mariusz Fornalczyk), Damian Dąbrowski, Maciej Żurawski (46. Kacper Kozłowski), Kacper Smoliński, Kamil Grosicki – Luka Zahovič (62. Jean Carlos Silva).

Żółte kartki: Wysokiński, Smajdor, Krakowiak (KKS).

Sędziowie: Paweł Malec (Łódź) oraz Adam Kupsik i Adam Karasewicz


 

 

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo zyciekalisza.pl




Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Wróć do