Zdzisław Samulak, kaliszanin zmarł w 2020 roku w Naples ( USA, Floryda). Rok później zmarła jego żona Romualda. Kilka lat przed śmiercią swojemu bratu ks. Feliksowi powiedział, że po śmierci chciałby aby jego prochy i żony zostały złożone w grobowcu na cmentarzu tynieckim w Kaliszu, w którym pochowany został jego dziadek i pradziadek. Tak też się stało 24 października br. Zmarły to nietuzinkowa postać, autor wielu patentów, kaliszanin, Asnykowiec. Mimo ostatnich 39 lat spędzonych w USA zawsze bliskie mu były sprawy Kalisza, nigdy nie stracił kontaktu z kolegami Asnykowcami.
W ostatnim pożegnaniu poza rodziną uczestniczyło liczne grono przyjaciół i znajomych, wśród których wyróżniała się grupa absolwentów I Liceum Ogólnokształcącego im. Adama Asnyka w Kaliszu, obecny był też poczet sztandarowy I LO.
Zmarły był absolwentem Asnyka. Egzamin maturalny zdał w 1954 roku. Mimo, że od 1981 roku żył poza granicami kraju nie przerwał kontaktu ze swoja szkołą. O życiu zmarłego oraz jego aktywności na rzecz szkoły i Asnykowców przypomniał podczas mszy św. Adam Borowiak, były prezes Stowarzyszenia Wychowanków Gimnazjum i Liceum im. Adama Asnyka w Kaliszu.
*****
Mszę św. odprawiono w Narodowym Sanktuarium św. Józefa w Kaliszu. Odprawił ją brat zmarłego ks. Feliks Samulak, proboszcz parafii w Jezierzycach Słupskich przy współuczestnictwie ks. dr prałata Jacka Ploty, proboszcza Sanktuarium św. Jozefa. – Po zdanym egzaminie maturalnym Z. Samulak rozpoczął studia na Wydziale Budowy Maszyn Politechniki Poznańskiej. Po ich ukończeniu rozpoczął pracę zawodową w Zakładach Automatyki Przemysłowej w Ostrowie Wielkopolskim, awansując został głównym konstruktorem przedsiębiorstwa. To między innymi jego zasługa w tym, że ostrowski ZAP stał się największym w kraju producentem systemów automatyki dla przemysłu energetycznego. Jego profesjonalizm został doceniony powołaniem do zespołu doradców ministerstwa maszynowego – mówił A. Borowiak. Zmarły nie ograniczał swojej aktywności wyłącznie do pracy na stanowisku głównego konstruktora. Swoją wiedzą dzielił się też z uczniami Zespołu Szkół Technicznych działającym przy ostrowskim ZAP-ie. 18 lat był wykładowcą przedmiotów zawodowych.
*****
Sytuacja w kraju po sierpniowym przełomie 1980 roku, a szczególnie wydarzenia roku 1981 spowodowały, że podjął decyzję o wyjeździe Polski. W 1981 roku wraz z rodziną wyemigrował do USA. Tam podjął pracę w firmie New York Air Brake Corporation w Watertown na stanowisku konstruktora i szefa zastosowań hamulcowych w pociągach. W tamtym czasie był autorem szeregu prototypowych rozwiązań technicznych objętych zastrzeżeniami patentowymi zarówno polskimi jak i amerykańskimi.
*****
Z małżonką Romualdą z domu Konopka ( rodem ze Stanisławowa), mgr farmacji przeżyli wspólnie 60 lat doczekawszy się dwóch córek: Katarzyny, jak ojciec także inżynier ( mieszka w Holandii) i Karoliny, dr farmacji (mieszka w USA), a także grona wnuków.
Z. Samulak nigdy nie zerwał kontaktu z kolegami z Asnyka jak i ze szkolą. – Dla Asnykowców kol. Zdzisław był kontynuatorem idei duchowej wspólnoty absolwentów najstarszej kaliskiej szkoły. Prowadził z nami ożywioną korespondencję, życząc sobie szczegółowych doniesień o pracy Stowarzyszenia. Nieustająco interesował się, a niejednokrotnie martwił tym co działo się w jego mieście nad Prosną i Swędrnią. W 2008 roku swoim staraniem przywołał pamięci zbiorowej, starszych kolegów, którzy w 1952 roku zorganizowali się jako „Młodzieżowa Organizacja Podziemna – ORZEŁ”.
Dzięki niemu niegdysiejsi młodzieńcy spotkali się we wrześniu 2008 roku, w trakcie XVI Zjazdu Asnykowców, w murach swojej szkoły. Wśród nich byli koledzy po wieloletnich wyrokach. W lutym 2020 roku na gmachu I Liceum Adama Asnyka w Kaliszu pamięć o „Orach” i wcześniejszej organizacji „Hufcach Wolnej Słowiańszczyzny” została utrwalona stosowną tablicą, przez Instytut Pamięci Narodowej.
Zdzisławie to twoja zasługa. Nie mogłeś być na tej uroczystości, ale jej doczekałeś. Natychmiast złożyłem ci sprawozdanie. Odpowiedziałeś, że ten dzień dopisujesz do najszczęśliwszych w swoim życiu. Zdzisławie 8 czerwca 2020 roku dobiegła końca twoja życiowa i ziemska peregrynacja. Dziękujemy ci za wszelkie dobro, którym nas obdarowałeś i za lata przyjaźni, którą nas zaszczycałeś – kontynuował A. Borowiak.
Na cmentarzu ks. Feliks Samulak w trakcie krótkiego wystąpienia powiedział – żyć trzeba tak aby po tobie coś pozostało. Nie ma wątpliwości, że tą maksymą kierował się w życiu zmarły Zdzisław Samulak.
(grz)