
Jak daliśmy do zrozumienia przed tygodniem, nowym wiceprezydentem Kalisza ds. inwestycji została Barbara Gmerek. Swój urząd objęła w miniony czwartek. Dzień wcześniej prezydent Grzegorz Sapiński zwołał konferencję prasową, na której przedstawił swoją nową zastępczynię i sytuację, jaka nastała po ustąpieniu wiceprezydenta Piotra Kościelnego.
O kryzysie związanym z osobą Piotra Kościelnego szczegółowo pisaliśmy w poprzednim numerze „ŻK”. Zbiegło się to w czasie z oświadczeniem wydanym przez klub radnych Tak dla Kalisza. To właśnie radni Piotr Lisowski, Małgorzata Zarzycka i Magdalena Spychalska przyczynili się do powołania Barbary Gmerek na stanowisko wiceprezydenta. Wcześniej byli członkami klubu Wspólny Kalisz, ugrupowania, które wyniosło do władzy prezydenta Grzegorza Sapińskiego. Opuścili jednak WK i utworzyli własny klub m.in. właśnie w związku z polityką prowadzoną przez wiceprezydenta Kościelnego. Teraz wrócili w szeregi koalicji rządzącej, zaproszeni tam przez G. Sapińskiego, który jednocześnie poprosił ich o wskazanie osoby na stanowisko zwolnione przez Kościelnego. – Wychodząc naprzeciw oczekiwaniom prezydenta, by kandydat był niezaangażowanym partyjnie fachowcem, posiadającym doświadczenie w pracy dla samorządu, oraz mając na uwadze przyszłość naszego miasta w Aglomeracji Kalisko-Ostrowskiej, wskazaliśmy jako kandydata na wiceprezydenta panią Barbarę Gmerek – wyjaśnili radni TdK, powołując się na jej wykształcenie, uprawnienia i doświadczenie samorządowe.
Plaga zwolnień z pracy
Przypomnijmy, że nowa wiceprezydent trafiła do Kalisza z Urzędu Miejskiego w Ostrowie Wlkp. W ub. roku została w kaliskim Ratuszu naczelnikiem Wydziału Gospodarowania Mieniem, jednak funkcję tę pełniła tylko do kwietnia br. Ze stanowiska została zwolniona na wniosek P. Kościelnego. – Głównym powodem był fakt, że nie został zrealizowany budżet ubiegłoroczny i zachodziła obawa, że tak będzie również z tegorocznym. Jednak mogłam pracować tylko na tym, co zastałam, a nie byłam naczelnikiem od 1 stycznia. Teraz będę starała się przyśpieszać procedury, gdzie tylko będzie to możliwe. Chcę, żeby sprawy nie czekały tygodniami na rozpatrzenie, tak jak to było do tej pory – zadeklarowała podczas konferencji prasowej, pytana o przyczyny zwolnienia ze stanowiska naczelnika. Kłopot w tym, że w okresie rządów P. Kościelnego stanowisko straciła nie tylko ona. Wciąż mamy w pamięci konflikt w Wydziale Budownictwa, gdzie na stanowisko naczelnika zatrudniono osobę – delikatnie mówiąc – kontrowersyjną, która wkrótce zresztą ustąpiła z pełnienia tej funkcji. Wcześniej jednak swoje stanowisko w tym wydziale stracił Przemysław Wierzbicki, architekt miejski i zastępca naczelnika. Pamiętamy również o zwolnieniach np. Wojciecha Bachora, dyrektora MZBM, Romana Wiertelaka, prezesa Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji, oraz innych wysokich urzędników związanych z Ratuszem. Może więc nie trzeba było ich zwalniać? Może warto przywrócić ich do pracy? Jeśli błędna była decyzja o zwolnieniu B. Gmerek, to może błędne były także decyzje o zwolnieniu innych osób? Pytany o to, prezydent Sapiński odpowiedział, że czynnikiem weryfikującym niektóre decyzje jest czas. Zaraz jednak dodał: – Ciężko mówić o wszystkich decyzjach, że były niewłaściwe. W przypadku pani wiceprezydent uważam, że wszystko będzie w porządku...
Więcej w Życiu Kalisza
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
WICEPREZYDENTEM KALISZA , POWINNA ZOSTAĆ OSOBA Z MIASTA KALISZA , A NIE Z OSTROWA , KTÓRY CAŁE LATA KONKURUJE Z KALISZEM . JESZCZE TAKICH WŁADZ KALISZ NIE MIAŁ . TE OSOBY TO ZGUBA DLA NASZEGO MIASTA . NALEŻY JAK NAJSZYBCIEJ ICH WYMIENIĆ , BO MIASTO ZMARNIEJE .
żeby nie było jak z panią Basią z promocji. Jedna i druga Basia
Gdyby prezydent nie zaakceptował kandydatury, to rozpadłaby się koalicja - miał więc związane ręce. Na miejscu pani Gmerek nie zgodziłbym się na przyjęcie roli marionetki do rozgrywek politycznych. Mniejsza z tym skąd jest - po prostu rola, jaką teraz odgrywa w tej sytuacji, jest niezręczna.
Prezydent Kalisza z Ostrowa wlkp.Uważam,że jest to co najmniej dziwne.Nie wiem czy takie coś przeszłoby w Ostrowie,gdyby kaliszanin sprawowałby tam znaczącą funkcję.Czy naprawdę w 100 tyś mieście niema kadr i trzeba posiłkować się osobami z ościennych ośrodków?