Przyjdź do szkoły z nożem, a potem zagraj na flecie (absurdy oceny zachowania uczniów w kaliskich szkołach)

Za przynoszenie do szkoły niebezpiecznych przedmiotów uczeń może zostać ukarany 20 punktami ujemnymi. Ale to nic, bo potem może zapisać się do szkolnego zespołu fletowego i jeżeli ma smykałkę do fletu, może zostać nagrodzony 30 punktami dodatnimi. Na takich i podobnych absurdach oparte są w kaliskich szkołach regulaminy tzw. punktowego systemu oceniania zachowania uczniów.

    Za „przeciwstawianie się przejawom wandalizmu i brutalności” regulamin jednej z kaliskich podstawówek przewiduje + 20 pkt. Natychmiast jednak pojawia się pytanie, jaką formę powinien przybrać taki sprzeciw? Czy dla zainkasowania tych punktów wystarczy upomnieć wandala, czy należałoby raczej użyć środków przymusu bezpośredniego i w ten sposób przemówić mu do rozumu? W takim przypadku jednak uczeń „przeciwstawiający się przejawom wandalizmu” może zostać ukarany za „zaczepianie fizyczne i wdawanie się w bójki”. Grozi za to – 20 pkt.

    W szkolnym regulaminie jest jeszcze „czynny udział w zorganizowanej bójce” (- 30 pkt.) i „bierny udział w zorganizowanej bójce” (-10 pkt). Konia z rzędem temu, kto wyeliminuje wątpliwości i określi, co ten „bierny udział” oznacza? Czy „bierny udział” to bycie bitym, czy tylko przyglądanie się cudzej bójce? Bo jeśli za bycie bitym dostaje się punkty karne, jest to rażąca niesprawiedliwość. Jeśli natomiast dostaje się je za samo tylko przyglądanie się, pomysłodawca takiej kary osiągnie efekt odwrotny od zamierzonego – uczniowie wprawdzie przestaną się przyglądać, ale za to będą udawać, że nic nie widzą i omijać miejsca bójek szerokim łukiem.

    Poza tym – co to znaczy „zorganizowana bójka”? Czy chodzi o tzw. ustawkę, polegającą na tym, że uczestnicy bójki wcześniej umawiają się na nią i tym samym ją organizują? W takim razie co z bójkami, które wybuchają spontanicznie? Czy nie podlegają żadnej karze?

Nie deptać flagi, nie pluć na godło...   

    Za „zaczepki słowne, wulgaryzmy” można dostać – 20 pkt., ale za „niekulturalne odnoszenie się do nauczycieli i pracowników szkoły i niewykonywanie ich poleceń” już tylko – 10 pkt. Inaczej mówiąc, jeśli uczniowi wymknie się przekleństwo, zostanie ukarany surowiej niż wtedy, gdy np. uporczywie i złośliwie lekceważy osobę i polecenia nauczyciela.

    Za „nagrywanie i fotografowanie osób bez ich zgody” grozi – 15 pkt. Z kolei za „używanie telefonów komórkowych i innych urządzeń elektronicznych” podczas lekcji – 20 pkt. lub na terenie szkoły w ogóle – 10 pkt. Tak więc za jeden czyn – zrobienie komuś niespodziewanego zdjęcia przy użyciu telefonu komórkowego – można otrzymać w sumie nawet – 35 pkt.

    Czy farbowanie włosów jest szkodliwe? Tak, jest szkodliwe głównie dla samych włosów. Ale czy jest szkodliwe społecznie? W tej kwestii opinie są podzielone. Autorzy cytowanego tu regulaminu zdają się nie mieć wątpliwości i za farbowanie włosów przewidują – 20 pkt. Zupełnie inaczej niż za „niestosowny strój, makijaż, malowanie paznokci itp.”. W tym przypadku proponują jedynie – 2 pkt. Dziwne to i niesprawiedliwe, bo z łatwością można sobie wyobrazić strój nawet bardzo niestosowny i skandalizujący, trudno za to dociec, co miałoby być skandalizującego w farbowaniu włosów.

Nie ma uniwersalnej metody

    Ewelina Dudek, naczelnik miejskiego Wydziału Edukacji, pytana przez nas, czy podległe Miastu szkoły mają obowiązek posiadania punktowego systemu oceniania zachowania uczniów, odpowiada przecząco. - Nie ma takiego obowiązku. Ustawa o systemie oświaty mówi jedynie, które zapisy muszą zostać sprecyzowane. I tak np. mówimy, jakie warunki musi spełnić uczeń, aby mieć zachowanie wzorowe, bardzo dobre itd. Niektóre szkoły wprowadzają ocenianie punktowe, ale obowiązku jako takiego nie ma – podkreśla i dodaje: - Trudno jednoznacznie powiedzieć, jaki system oceniania zachowania powinien obowiązywać, żeby było dobrze. Nie ma uniwersalnej metody wymiarowania zachowania.

    Jak się okazuje, niełatwo jest napisać własny kodeks karny. Podobnie jak własne dziesięć przykazań.

Robert Kordes

Fot. pixabay