Reklama

Psi dramat pod Kaliszem. Ciężarne suki trzymali w klatkach

05/04/2017 12:01

Ciężarne suki trzymane w klatkach po królikach, bez dostępu do wody i jedzenia. Kilkadziesiąt szczeniaków biegających po dworze, śpiących na gołej ziemi – taki widok zastali w ubiegłym tygodniu przedstawiciele Kaliskiego Stowarzyszenia Pomocy dla Zwierząt Help Animals na jednej z posesji w Aleksandrii (gm.Brzeziny). Czworonogi trafiły teraz do schroniska w Wojtyszkach i czekają na prawdziwe domy.

 Na pierwszy rzut oka nikt by nie pomyślał, że na terenie posesji może być trzymanych ponad sto psów. Nawet sąsiedzi pytani o to odpowiadali, że to przecież niemożliwe, bo podwórko jest małe, a psów na co dzień nie słychać. Kaliskie Help Animals dowiedziało się o sytuacji od osoby, która najprawdopodobniej przyjechała tutaj odebrać psa i zobaczyła w jakich warunkach trzymane były zwierzęta. – Warunki bytowe były tragiczne. Psy były trzymane na zewnątrz, wystawione na warunki atmosferyczne, bez możliwości schronienia się, nie miały bud, były całymi dniami na słońcu, mrozie, chodziły pośród własnych odchodów. Sierść miały skołtunioną, co też powodowało ich cierpienie, bo powoli łysiały. Wewnątrz budynku również były psy. Trzymane były w klatkach po królikach, nie miały wody. Jedna z ciężarnych suń zaczęła rodzić w trakcie kontroli, prawdopodobnie ze stresu, który te zwierzęta przeżywały – powiedziała Anna Małecka z kaliskiego Help Animals. Przyznała, że prawdopodobnie prowadzona tu była pseudohodowla.
Na miejsce została wezwana Joanna Kokot-Ciszewska, Powiatowy Lekarz Weterynarii, która po kontroli skierowała pismo do wójta gminy Brzeziny o czasowe odebranie zwierząt właścicielce. – Stwierdziliśmy podczas kontroli rażące zaniedbania, niechlujstwo właścicieli w stosunku do posiadanych zwierząt. Psy w bardzo młodym wieku trzymane były w kojcach, uważam że mogły być narażone na niewłaściwe warunki atmosferyczne. Ponadto nie wiemy, czy to jest hodowla legalna czy nielegalna, ponieważ kontakt z właścicielką był utrudniony. Nie stwierdziłam podczas kontroli żadnych dokumentów potwierdzających szczepienia przeciwko wściekliźnie, odrobaczenie zarówno pasożytów wewnętrznych jak i zewnętrznych. Psy były zapchlone – tłumaczyła. Potwierdziła również, że podczas kontroli odkryto na posesji lekarstwa, które  psom podawała sama właścicielka. Zwierzęta były przez nią również czipowane. – Właściciel absolutnie nie może wykonywać zabiegów weterynaryjnych, sprawa zostanie przekazana prokuraturze – zapowiedziała Kotot-Ciszewska. Właścicielka sama miała powiedzieć, że wiedziała od jakiegoś czasu, że nie zdoła utrzymać hodowli, która wymknęła się jej spod kontroli. Z tego też powodu trudno mówić o rasie psów. Prawdopodobnie są to mieszanki kilku ras, z wyglądu przypominające maltańczyki. – Właścicielka powiedziała też, że sama miała zgłosić się do jakiejś organizacji, która znalazłaby dla tych psów domy, bo chciała się ich pozbyć, przerosło ją to wszystko – dodał Longin Siemiński, właściciel schroniska w Wojtyszkach, do którego trafiły teraz psy. Będą tam przebywać na kwarantannie przez dwa tygodnie, potem dorosłe osobniki zostaną wysterylizowane i wykastrowane, a następnie wszystkie czworonogi trafią do adopcji.

Więcej w Życiu Kalisza

Reklama

Komentarze opinie

  • Awatar użytkownika
    Wlod - niezalogowany 2017-04-05 19:14:54

    Gdzie byl nadzor weterynaryjny urzad. Gminy i mieszkancy. Chanba

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo zyciekalisza.pl




Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Wróć do