Reklama

Rano zamiast owsianki „kropelki życia” – czyli małpka wiśnióweczki

13/09/2022 11:53

To nie żart ale wiele osób zaczyna dzień od zakupu buteleczki alkoholu czyli popularnej małpki. Szacuje się, że w dni robocze przed godziną 12 sprzedawanych jest ponad milion butelek wódki o małych pojemnościach (100 ml i 200 ml), z czego blisko 30 proc. rano. Natomiast każdego dnia sprzedawanych jest około 3 mln małych buteleczek alkoholu. Oferowane są niemal wszystkie gatunki polskich wódek. Jak widać popularność małpek nie maleje. Smakoszy „małpek” nie brakowało również w PRL – u, choć niejednokrotnie musieli zadowolić się np. spirytusem salicylowym, wodą kolońską.

   O popularności małpek świadczą ilości pustych buteleczek jakie walają się nie tylko w rejonie sklepów, można je spotkać niemal wszędzie. Jakiś czas temu natrafiłem na „skład” kilkuset buteleczek ( na zdjęciach) w ruinach spichlerza przylegającego do dworu Mielęckich w Koźminku.

                         Jedni zamiast śniadania a drudzy po drugim śniadaniu

      Smakoszy porannych „małpek” można podzielić na dwie grupy. Pierwszą tworzą weterani. To ci mogą nie dojeść ale swoje muszą dopić.  Bez porannej „małpki” nie byliby w stanie normalnie funkcjonować. Niejednokrotnie ryzykują mandat dopadając szyjki buteleczki zaraz po wyjściu ze sklepu.

   Drugą grupę stanowią najczęściej mężczyźni, choć kobiet nie brakuje, którzy nieco później zamierzają delektować się zwartością małpki.  Członkowie pierwszej grupy niejednokrotnie ryzykując mandat,  gotowi są dopaść szyjki buteleczki niemal po wyjściu ze sklepu.

                      Małpki sprzedają się o każdej porze dnia i przy każdej okazji

      Badania prowadzone przez Firmę Synegion wykazują, że małpki kupują niemal wszystkie grupy społeczne. W ocenie sprzedawców poza grupą osób mających problem z alkoholem najwięcej kupują ich pracownicy fizyczni i ludzie młodzi także emeryci i młode kobiety. Zakupy dokonywane są w ciągu całego dnia, w drodze do pracy, z pracy czy na spacerze.

    Małpki sprzedają się dobrze o każdej porze dnia, 28 proc. rano, 36 proc. popołudniu, zazwyczaj tuż po zakończonej pracy, tyle samo po godz. 18.00. Na sprzedaż małpek nie mogą narzekać nawet stacje benzynowe. Po paliwie najczęściej są drugim kupowanym produktem.  

                              Kieliszek alkoholu jeszcze nikomu nie zaszkodził

     Małe buteleczki to także usprawiedliwianie się przed sobą, że nie jestem alkoholikiem. Słyszałem różne usprawiedliwienia. Np. wypicie kieliszka koniaku nawet po zawale jest pożądana. Kieliszek alkoholu jeszcze nikomu nie zaszkodził. Codzienne picie czerwonego wina jak najbardziej zalecane. Myśliwi nie ruszą na polowanie bez piersiówki.  

Trudno zaprzeczyć tak dobranym argumentom ale nic po nich jeżeli picie małpek ma miejsce codziennie i nie ogranicza się do jednej buteleczki.   W końcu planując imprezę alkoholową stosuje się „miarkę” pół litra wódki na osobę. Zdarzają się spotkania, na których alkoholowy przelicznik musi być zdecydowanie wyższy. Jeden ze zeznanych mi kaliszan opowiadał, że „do półlitrówki nawet nie siadam, bo taka ilość wódki wypełniała mi zaledwie dziurę w zębie”. To co taka sobie małpeczka?

                                              Cztery butelki wina to nie pijaństwo

      Jeszcze w korzystniejszym świetle wyglądają ich smakosze kiedy ich przyrównamy ich do  spożywania alkoholu w XVIII- wiecznym Londynie w tym także w elitarnych klubach.  … „ Z zachowanych dokumentów wynika, że przeciętna siedmioosobowa rodzina (dorośli plus dzieci) w XVIII - wiecznym Londynie wypijała dziennie trzy litry ginu (minimum 50 proc.) w domu. A dodać należy niemałe ilości kupowane w szynkach i od ulicznych handlarzy. Mówimy tu o zamożnym mieszczaństwie, czyli elicie społecznej. O tym co wówczas uważano za normę świadczy regulamin zalecający, by dżentelmen podczas codziennej wizyty w klubie wypijał nie więcej niż cztery butelki wina. Dziś kogoś takiego skierowano by na leczenie. Nie do przyjęcia były też inne obyczaje. Np. dzienny przydział piwa dla mężczyzn koszących zboże wynoszący 17 pint (ok. 8 litrów), czy podawanie dzieciom piwa na śniadanie”… (Newsweek 3.05.2009).

                               Jedna małpka, druga a kolejne mogą uzależnić

    Spożywanie małpek  tworzy aurę często złudnej kontroli nad piciem i na ogół towarzyszy jej poczucie kompletnej bezkarności. Tymczasem też może doprowadzić do alkoholowego uzależnienia.

   Problem alkoholizmu pojawił się na przełomie XVIII i XIX wieku kiedy aparatura do pędzenia alkoholu stała się tania i łatwo dostępna. W Anglii produkcja ginu (80 proc.) była tańsza od jedzenia. Jak pisał w 1751 roku Henry Fielding - trucizna zwana ginem była podstawowym pożywieniem 100 tys. biednych londyńczyków (tamże). Wcześniej alkoholizm jako choroba nie była znana. Nawet określenie kac pojawiło się w słowniku po raz pierwszy 1894 roku. Od kiedy alkoholizm uznano za chorobę, zaczęto z nią walczyć, między innymi poprzez obrzydzanie picia.

 Grzegorz Pilecki

 

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo zyciekalisza.pl




Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Wróć do