
Guma amortyzatora pojawiła się w wędkarstwie wiele lat temu, kiedy poszukiwano rozwiązań związanych z łowieniem długą wędką nasadową popularnie nazywaną tyczką. Poszukiwania nowych technologii w produkcji gum do celów wędkarskich, doprowadziły do wynalezienia różnych ich rodzajów
Dziś używa się amortyzatorów, które z odcinka 2,5 m, mogą rozciągnąć się do nawet 20 m. Spotyka się gumy pełne, puste, o małej rozciągliwości, o bardzo dużej, jednym słowem, aby orientować się w ofercie rynkowej należy mieć duże rozeznanie. Gumy znalazły zastosowanie nie tylko w wędkach długich, można je spotkać w batach oraz w zestawach odległościowych. Również w łowieniu feederem można zastosować specjalny amortyzator, który nazywa się Feeder Guma.
Wędkarze, w większości, nie śledzą nowinek technicznych, pozostają wierni raz poznanym technikom łowienia. Świat poszukiwań pozostawiają wyczynowcom. Kiedy nad wodą spotykają łowcę, który stosuje nieznaną im metodę połowu, często bagatelizują sprawę. Bywa jednak i tak, szczególnie wówczas kiedy efekty połowu sąsiada znacznie się różnią od osiąganych przez nich, że dociekają prawdy w celu zastosowania poznanego „patentu” w swoim łowieniu. Tym gotowym na zmiany dedykuję ten materiał.
Od pewnego czasu testuję budowę zestawu feederowego, który podpatrzyłem w internecie. Zawsze byłem otwarty na różnego rodzaju nowości, szczególnie te, które ułatwiają łowienie. Zestaw, który obecnie stosuję, sprawia, że odkryłem nową jakość feederowego łowienia. Co dla mnie ważne, metoda którą opiszę pozwala łowić cienkimi przyponami. Gdzieś z tyłu głowy wciąż kołacze mi zawodnicze przekonanie o celowości używania cienkiego przyponu, jako ostatniego ogniwa zestawu.
Chyba uprawnione będzie stwierdzenie, że większość łowiących wspomnianą techniką używa tzw. skrętki, którą wykonuje się na końcowym odcinku żyłki głównej. Jej celem jest zdystansowanie głównej linki od przyponu, co ma zapobiegać splątaniu zestawu w trakcie zarzucania. Splątania przyponu z żyłką główną są największym utrapieniem feederowców. Po zarzuceniu zestawu i oczekiwaniu na branie, w niejednej głowie pojawia się uporczywa myśl – czy zestaw nie jest splątany? (Zobacz zdjęcia w internetowym wydaniu ŻK). Nie wiem kto pierwszy zastosował skrętkę, ale był to doskonały wynalazek. Wyeliminował wszelkiego rodzaju rurki antysplątaniowe, które w zestawach wyglądały bardzo topornie.
Teraz przyszedł czas na kolejną modyfikację, która przynosi rewelacyjne efekty. Podczas ostatniej, kilkugodzinnej sesji, ani raz nie splątałem przyponu o długości 50 cm. Taki efekt uzyskałem stosując fedder gumę. Co ciekawe, zastosowanie jej pozwoliło mi łowić przyponem 0,12 mm, z pełnym poczuciem bezpieczeństwa holu ryb. W trakcie łowienia występują dwie krytyczne chwile, podczas których zestaw narażony jest na zerwanie. Pierwsza pojawia się gdy wykonujemy zacięcie, druga następuje w ostatniej fazie holu, kiedy amortyzacja żyłki jest bardzo ograniczona. Właśnie w takich chwilach feeder guma sprawdza się rewelacyjnie. Innym ważnym czynnikiem, który w moim przypadku jest decydujący, jest ten pozwalający na wykonanie łączników z gum i przechowywanie ich w zapasie.
Co będzie potrzebne do wykonania łącznika? Dwie szybkozłączki quick snap oraz fedder guma. (Zobacz zdjęcia w internetowym wydaniu ŻK). W moim zestawie używam gumy o grubości 0,55 mm. Uważam, że jej moc i odporność na zerwanie jest w zupełności wystarczająca do zestawów, które stosuję. Oczywiście można zastosować gumę grubszą, np. 1 mm. Na obu końcach odcinka gumy mocujemy szybkozłączki do połączenia z żyłką główną z jednej strony, a przyponem z drugiej. Różnica polega na tym, że od strony łączenia z żyłką, szybkozłączkę łączymy tzw. skrętką wykonaną na gumie, natomiast łączenie z przyponem wykonujemy zwykłym, pojedynczym węzłem. Całość ma długość 20 cm.
Jak już pisałem, podczas pierwszego łowienia tak wykonanym zestawem nie splątałem ani raz przyponu. Drugi zestaw wykonany tradycyjnie z żyłki i skrętki, nie uchronił mnie od dwóch lub trzech poplątań, ale przydatność łowienia z gumą ujawni swoje zalety (a może i wady) po większej ilości prób. Hol ryb na zestawie z gumą wydaje się bardziej bezpieczny. Niewiadomym jest natomiast zachowanie zestawu w chwili, gdy ugrzęźnie on w zaczepie. Jak do tej pory udało mi się uniknąć takiej sytuacji.
Słów kilka na temat przyczyn splątań przyponu z żyłką główną. Najczęściej dochodzi do nich w chwili, kiedy w ostatniej fazie lotu koszyczka zanętowego następuje jego nagłe zahamowanie. Dzieje się tak, gdy na szpuli mamy założony ogranicznik odległości rzutu, lub gdy korzystamy z tzw. bezpiecznego klipsa. Aby uniknąć takiego efektu, po zarzuceniu zestawu, w czasie gdy koszyczek szybuje w powietrzu, szczytówkę wędki należy skierować w kierunku przeciwnym, „za plecy”, i w takiej pozycji oczekiwać na pociągnięcie wędki przez wysnutą żyłkę. Delikatnie oddana wędka zamortyzuje końcową fazę lotu, uniemożliwiając splątanie zestawu. Warto popracować nad techniką zarzucania feederowego zestawu.
Obserwujcie przyrodę. Bardzo często, gdy tylko wędkarze pojawiają się na nabrzeżu zbiornika (Szale, Murowaniec), szczególnie, gdy nabrzeże przylega do lasu, pojawiają się niewielkie, pięknie ubarwione ptaki. To kowaliki zwyczajne, które w tym czasie opiekują się swoim nowo wyklutym potomstwem. Głównym pokarmem tych ślicznych ptaszków są różne owady oraz ich larwy. Dlatego tak ochoczo zbierają larwy białych robaków, które wylatują z koszyczka zanętowego. Gdy zaprosimy je do stołu celowo rozsypując niewielką ilość larw, zbliżają się na odległość mniejszą niż 1 m. Kiedy nie ma brań, warto poświęcić ten czas na obserwacje naszej pięknej przyrody.
Marek Grajek
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie