
Wielu fachowców pukało się w czoło, słysząc rządowe propozycję budowy boisk Orlik.
– Kosmicznie drogie w stosunku do funkcjonalności – twierdzili. Koźminek, Opatówek i Żelazków to pierwsze gminy powiatu kaliskiego, gdzie juz wybudowano te kompleksy sportowe. Po kilku miesiącach ich użytkowania można się przekonać, kto miał rację
Czwartek godziny dopołudniowe – na boiskach Orlika w Koźminku pustki. Nie ma instruktora. Obiekt jest otwarty. W cieniu budynków szatni dwóch interwencyjnych pracowników korzysta z przerwy śniadaniowej. Piątek do południa – na terenie Orlika w Opatówku urzęduje jedynie gospodarz obiektu. W tym samym dniu (do południa) kompleks „Orlika” w Żelazkowie jest otwarty, szatnie zamknięte, nikt nie korzysta z boisk, nie ma instruktora. To relacja z krótkiej wizji lokalnej pierwszych „Orlików” w powiecie kaliskim. Z przeprowadzonych rozmów wynika, że wykorzystywane są w około 50 proc. A miały tętnić życiem od rana do wieczora! Jak zapewniano podczas uroczystości otwarcia, harmonogramy korzystania z obiektów wypełnione są na wiele miesięcy. Wydaje się, że już niedługo dla władz gmin, na terenie których wybudowano „Orliki” mniej ważny stanie się stopień ich wykorzystania oraz centralnie narzucone zasady ich udostępniania. Problemem mogą okazać się koszty utrzymania.
Ukryte koszty
Koncepcja rządowego programu „Moje boisko Orlik 2012” zyskała wielu zwolenników. Program zakładał, że koszt budowy wyniesie około 1 mln złotych. Środki miały pochodzić w 1/3 z budżetu centralnego, wojewódzkiego i gminnego. Zatem mieć kompleks nowoczesnych dwóch boisk ze sztuczną nawierzchnią - jedno do piłki nożnej i drugie wielofunkcyjne za niewiele ponad 300 tys. złotych, z szatniami i zapleczem socjalnym, to dla gmin nie lada gratka. Rzeczywistość szybko zweryfikowała planowane koszty. Trudno powiedzieć jak i kto je kalkulował, ale najprawdopodobniej nie udało się wybudować żadnego „Orlika” w kwocie 1 mln złotych. W Koźminku, Opatówku i Żelazkowie wydatki zdecydowanie przekroczyły kwoty 1,2 mln złotych. Okazało się, że dodatkowe koszty przekraczające planowaną kwotę 1 mln złotych musiały pokrywać gminy z własnych środków. W efekcie każda z trzech gmin powiatu kaliskiego zamiast planowanych około 333.000 zł, dołożyły blisko dwa razy więcej. Koszty byłyby mniejsze, gdyby inwestorzy mieli większy wpływ nie tylko na wybór wykonawcy, ale na zmiany w projekcie. Decyzja budowy „Orlika” równoznaczna była z wyrażeniem zgody na postawienie określonych przez projektanta dwóch domków z zapleczem socjalnym. Specjaliści od budownictwa twierdzą, że ich cenę skalkulowano chyba w kosmosie. Za dwa lichej jakości parterowe drewniane domki, które na ogródkach działkowych niczym specjalnym by się nie wyróżniały, należało zapłacić około 200 tys. złotych. Koszt budowy domów murowanych zdecydowanie trwalszych byłby o wiele niższy, ale nie można było tego uczynić. Licha jakość postawionych domków będzie generować kolejne koszty. Krótko po hucznych uroczystościach otwarcia „Orlików” ekipy remontowe ruszyły, by usuwać zgłaszane awarie. Musiały odwiedzić także obiekty w powiecie kaliskim. Przeciekające dachy, sfalowane ściany wewnętrzne baraków, niedrożne systemy instalacji wodociągowej, to tylko niektóre z usterek, które przyszło im usuwać. Po krótkim okresie użytkowania boisk do piłki nożnej gminy powinny przygotować środki na tzw. podniesienie sztucznej trawy. Zabieg nie tylko przywraca właściwości sztucznej murawy, ale ma wpływ na bezpieczeństwo użytkowników. Koszt takiego zabiegu wyniesie kilka, a kto wie czy nie 10 tys. złotych za każde boisko. Pesymiści twierdzą, że prawdziwe wydatki związane z utrzymaniem boisk do piłki nożnej mogą zacząć się gdzieś za dwa lata. Według nich jakość sztucznej murawy jest tak licha, że przy średnim użytkowaniu oraz w wyniku działania czynników atmosferycznych po dwóch sezonach będzie nadawała się do wymiany. (grz)
Więcej w Życiu Kalisza
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
w Opatówku zawsze są ludzi na Orliku, nie wiem kto tak głupio stwierdził ze nikt nie przychodzi, najłatwiej krytykować. A jak ktoś na tym zarobił ze wybudowali je to trudno, ale coś zostało zrobione pożytecznego dla młodzieży. wielu jest takich którzy woleli by żeby nic nie było, tylko czy wtedy było by dobrze?? Na licheń ile poszło kasy i jakie przewałki tam były tylko o tym już nikt nie powie głośno że to złodzieje!!!!
Oczywiscie, ze tak, codziennie widze jak dzieciaki wykorzystuja te boiska, i to wszedzie w kaliszu, jak na wsi nioe potrafia lub nie chca tego wypromowac to ich sprawa - oni zamiast meczu wola jabola. a wy pismaki wzielibyscie sie za Galke i jego program zwezania drog bo to jest o niebo wazniejsze!!
Pesymisci tzn.rzeczoznawcy ??? A co ci rzekomi rzeczoznawcy zrobili dla dobra naszych kaliskich dzieci? Krytykowanie innych to nietrudna sprawa ale pozytywnie ocenic innych to jest problem w naturze polaka.
Na wsi mamy teraz prace polowe to i dzieci musza pracowac dlatego boiska pozostaja puste. Wladze , rodzice ,nauczyciele powinni zachecac dzieci i mlodziez do aktywnego spedzania czasu na piknych orlikach
Nie bylo "Orlikow" bylo zle ,sa "Orliki "tez jest niedobrze jak tu wszyskim dogodzic? Moja corka chodzi bardzo czesto i bardzo chetnie na "Orlika" na Podmiejskiej w Kaliszu. Tam zawsze jest opiekun ktory wypozycza pilki do gry (bez zadnych oplat) i ktory ma wszystko pod kontrola.Widac tez ze nasze dzieciaki dbaja o ten swoj "Orlik" aby nic nie zostalo zniszczone a to bardzo nas doroslych cieszy!