Reklama

Sierpniowe paradnice

27/08/2023 06:00

W szczycie sezonu dożynkowego, wieś rumieni się swoim kulturowym kolorytem. Podkaliski Dobrzec przez długie lata był ostoją folkloru wiejskiego i nie trudno tu było spotkać jeszcze 50 lat temu kobiet w wykrochmalonych tak, że aż twardych, wysokich czepcach z kokardą, białych koronkowych bluzkach i granatowych lub fioletowych spódnicach. Bodaj najpiękniej ten wielkopolski landszaft prezentował się na początku XX wieku, podmalowany dodatkowo patriotycznymi nastrojami zbliżającej się niepodległości. Wyjście do nowo wybudowanego kościoła oznaczało wyjątkową staranność w doborze garderoby. Ten osobliwy ‚catwalk’ między domem i świątkiem nabierał szczególnych rumieńców w sierpniowe dni odpustu od prac w polu i podziękowań za zbiory. Nawet jeśli była w tym drobina pychy, to w tym przypadku nie trzeba rozgrzeszenia. Moda na polskiej prowincji to również odkrywanie nas samych.

Niepokorny Dobrzec
W dalekiej przeszłości wieków średnich, przed 500 laty i więcej, istniały właściwie dwie wsie Dobrzec – Mały obejmujący tereny od Rypinka po dzisiejszą ulicę Harcerską i osiedle Korczak i Wielki będący własnością miasta – z czasem najludniejszą i najbardziej dochodową ze wszystkich wsi przykaliskich, sięgający aż do granic Kościelnej Wsi. Pierwsza modrzewiowa świątynia, stawiana tutaj w końcu XIV wieku, została obrabowana i spalona przez Kałmuków przeszło 3 stulecia później, w czasie stoczonej na pobliskich polach w 1706 bitwy wojny północnej. Na tym jednak nie kończy się lista nieszczęść tutejszej świątyni. Dzieła zniszczenia dopełniają szalejące w Kaliskim w XVII i XVIII wieku, klęski żywiołowe, w tym burza rujnująca ostatecznie podupadły kościół w 1625 roku, oraz liczne epidemie. Cholery, czarnej ospy i tyfusu. Zebrane żniwo w XVIII wieku liczone jest zarówno w budynkach jak i w ludziach. W miejscu zniszczonej świątyni, buduje się kolejną, w latach 1730-1733 przy finansowym wsparciu miasta, zaś za ocalenie od kolejnej zarazy mieszkańcy Dobrzeca fundują obraz Matki Bożej, który w 1853 r. zostaje umieszczony w ołtarzu głównym kościoła. 
Tymczasem w początkach XIX w., założony został nowy cmentarz grzebalny, istniejący zresztą w tym samym miejscu do dziś. Nekropolię w kolejnych dziesięcioleciach powiększano, podobnie zresztą jak stojący opodal kościół. Drugą tutejszą świątynię rozbudowano w roku 1856. 20 lat później, wobec stale wzrastającej populacji probostwa Dobrzec, zaczęto się starać o większy dom boży, przy okazji … bardziej wystawny. Istniejący w dotychczasowym kształcie, coraz ciaśniej bowiem gościł wiernych zgromadzonych na nabożeństwach. Należy nadmienić że w połowie XIX wieku, probostwo Dobrzeca liczyło więcej dusz aniżeli najważniejsze parafie w centrum Kalisza. Mający wówczas 5110 osób Dobrzec, śmiało konkurował z parafiami Św. Józefa z populacją 3460, oraz św. Mikołaja liczącą wtedy 4350 wiernych. W 1881 r. ks. proboszcz Piotr Falkiewicz zainicjował więc wzniesienie nowej okazałej murowanej świątyni po przeciwnej stronie drogi, na niewielkim wzgórzu. Kanoniczną wręcz zasadą było wznoszenie wówczas smukłego w formie domu bożego na mniejszym (jak w przypadku Dobrzeca), bądź większym (tu odwołanie do pobliskich Chełmc), naturalnym wzniesieniu. Chcąc dopasować formę budowli do dekalogu budowlanego sporządzonego przez Watykan, sięgnięto w Dobrzecu po dobry sprawdzony – neogotyk. Na przełomie XIX i XX wieku, w stylu tym ufundowano kilka okazałych podkaliskich kościołów. Chełmce, Opatówek, Lisków, Stawiszyn – to te najbardziej znane. Plany w stylu neogotyckim dla Dobrzeca wykonał architekt Zdzienicki. W marcu 1881 zaczęto kopać fundamenty a 10 maja arcybiskup Wincenty Popiel poświęcił pod budowę węgielny kamień. W kilka dni później zaczęto zwozić materiały. Zbierano po miedzach kamienie, zwieziono resztki fundamentów ze starożytnego dworu na Piekarcie. Cegłę kupowano w cegielni Młodeckiego pod Kaliszem, wapno z Burzenina zaś drzewo pochodziło z lasów ostrowskich i ze Szczypiorna. W roku 1882 surowe mury kościoła stały już pod dachem. Kierownikiem budowy mianowano inż. Chrzanowskiego, który zbudował dla Kalisza i wsi wokół naszego miasta, dziesiątki budynków sakralnych i świeckich. Wobec szybko postępującej budowy, na dzień 11 listopada 1886 roku zaplanowano uroczystość poświęcenia kościoła. 

Typy polskie
Typ polski z Dobrzeca – tak opisana jest jedna z pierwszych pocztówek (ok. 1910 r.) z portretem nie Kalisza, a Kaliszan. To portret nas samych. Materiał by poznać naszych przodków, a nawet by zajrzeć im do szafy. Na  innej odkrytce, wykonanej zapewne później bo w lepszej jakości, widzimy dwa pokolenia zamieszkujące Dobrzec tuż przed wybuchem pierwszej wojny światowej. Czarno-biały diapozytyw przedstawia matkę z dwójką córek w odświętnym ubraniu zapewne tuż przed lub po mszy świętej w dobrzeckiej świątyni. Czyżby to święto plonów i pożegnanie lata? Patrząc na szczegóły monochromatycznego zdjęcia, można brać tę ewentualność pod uwagę. Zwróćmy wzrok na głęboką czerń drzew – w rzeczywistości ciemną zieleń tuż przed jesiennym przebraniem w żółcienie, czerwienie i brązy. Odnoszę również wrażenie, że obecnym na fotografii postaciom ewidentnie jest „szkoda lata”, skoro pod strojne koronki przyodziały inne warstwy trzymające ciepło. Z fotografii wręcz daje się wyczuć krochmal, a korale w które ubrały się sportretowane, mimo iż w monochromacie zdjęcia, to z pomocą wyobraźni i wiedzy, lśnią czerwienią. Spódnice odświętne, to znaczy w kwiaty i subtelne groszki. Połysk wskazany, także na posmarowanych i misternie ułożonych woskiem, włosach. 
Raczyński w swoim obwoźnym atelier sportretował także płeć brzydszą. Jednym z dwóch mężczyzn, określonych jak wyżej mianem „typów”, uwiecznionych na szklanej płytce jest Tadeusz Balcerzak, urodzony na Dobrzecu w roku 1899. Dwójka ubrana jest w tradycyjny, odświętny zestaw odziewany onegdaj na wsi, który z lekką edycją formy przetrwał w wielu sołectwach po dziś dzień. Serdak, kabat lub po prostu kamizelka, gdzie nie gdzie nazywana westką, to element mocno zrośnięty z garderobą uprawiających rolę. Nie tylko chłopów, co pokazuje chociażby literacki przykład zubożałego szlachcica z Serbinowa – Bogumiła Niechcica z powieści Noce i Dnie. Na fotosach Raczyńskiego, chłopi z Dobrzeca noszą paradne kamizelki z wyłogami i dwoma rzędami metalowych guzików. Skąd popularność kamizelki? Chodzi o wygodę. Łatwość w ubraniu, swoboda ruchu ramion, dużo kieszonek potrzebnych m.in na zegarek, płócienne chusteczki, tabakę, lufkę i grzebień do uczesania… wąsów. Atrybut męskości pod nosem na modę tych noszonych przez Wilhelma II, to także podpowiedź w datowaniu zdjęcia. Lata 10. XX wieku to czas wielkiej fascynacji cesarzem niemieckim. Wielu ową męskość upatrywało właśnie w postawionym na sztorc wąsie. W późniejszych latach, paradoksalnie gdy już fotografowano w kolorze, marszczone spódnice w granatach, z czerwonymi tasiemkami, czy wiązane lajbiki (luźne kaftany) wykańczane wielobarwnie, lub pozłacaną nitką, o ile nie odeszły do historycznego lamusa, straciły dużo z palety barw które posiadały jeszcze przed 1914 rokiem. W międzywojniu coraz rzadziej spotkać można było prawdziwe rumiane paradnice w lnianych zapaśnicach…

Mateusz Halak

 


 

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo zyciekalisza.pl




Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Wróć do