
W szczycie sezonu dożynkowego, wieś rumieni się swoim kulturowym kolorytem. Podkaliski Dobrzec przez długie lata był ostoją folkloru wiejskiego i nie trudno tu było spotkać jeszcze 50 lat temu kobiet w wykrochmalonych tak, że aż twardych, wysokich czepcach z kokardą, białych koronkowych bluzkach i granatowych lub fioletowych spódnicach. Bodaj najpiękniej ten wielkopolski landszaft prezentował się na początku XX wieku, podmalowany dodatkowo patriotycznymi nastrojami zbliżającej się niepodległości. Wyjście do nowo wybudowanego kościoła oznaczało wyjątkową staranność w doborze garderoby. Ten osobliwy ‚catwalk’ między domem i świątkiem nabierał szczególnych rumieńców w sierpniowe dni odpustu od prac w polu i podziękowań za zbiory. Nawet jeśli była w tym drobina pychy, to w tym przypadku nie trzeba rozgrzeszenia. Moda na polskiej prowincji to również odkrywanie nas samych.
Niepokorny Dobrzec
W dalekiej przeszłości wieków średnich, przed 500 laty i więcej, istniały właściwie dwie wsie Dobrzec – Mały obejmujący tereny od Rypinka po dzisiejszą ulicę Harcerską i osiedle Korczak i Wielki będący własnością miasta – z czasem najludniejszą i najbardziej dochodową ze wszystkich wsi przykaliskich, sięgający aż do granic Kościelnej Wsi. Pierwsza modrzewiowa świątynia, stawiana tutaj w końcu XIV wieku, została obrabowana i spalona przez Kałmuków przeszło 3 stulecia później, w czasie stoczonej na pobliskich polach w 1706 bitwy wojny północnej. Na tym jednak nie kończy się lista nieszczęść tutejszej świątyni. Dzieła zniszczenia dopełniają szalejące w Kaliskim w XVII i XVIII wieku, klęski żywiołowe, w tym burza rujnująca ostatecznie podupadły kościół w 1625 roku, oraz liczne epidemie. Cholery, czarnej ospy i tyfusu. Zebrane żniwo w XVIII wieku liczone jest zarówno w budynkach jak i w ludziach. W miejscu zniszczonej świątyni, buduje się kolejną, w latach 1730-1733 przy finansowym wsparciu miasta, zaś za ocalenie od kolejnej zarazy mieszkańcy Dobrzeca fundują obraz Matki Bożej, który w 1853 r. zostaje umieszczony w ołtarzu głównym kościoła.
Tymczasem w początkach XIX w., założony został nowy cmentarz grzebalny, istniejący zresztą w tym samym miejscu do dziś. Nekropolię w kolejnych dziesięcioleciach powiększano, podobnie zresztą jak stojący opodal kościół. Drugą tutejszą świątynię rozbudowano w roku 1856. 20 lat później, wobec stale wzrastającej populacji probostwa Dobrzec, zaczęto się starać o większy dom boży, przy okazji … bardziej wystawny. Istniejący w dotychczasowym kształcie, coraz ciaśniej bowiem gościł wiernych zgromadzonych na nabożeństwach. Należy nadmienić że w połowie XIX wieku, probostwo Dobrzeca liczyło więcej dusz aniżeli najważniejsze parafie w centrum Kalisza. Mający wówczas 5110 osób Dobrzec, śmiało konkurował z parafiami Św. Józefa z populacją 3460, oraz św. Mikołaja liczącą wtedy 4350 wiernych. W 1881 r. ks. proboszcz Piotr Falkiewicz zainicjował więc wzniesienie nowej okazałej murowanej świątyni po przeciwnej stronie drogi, na niewielkim wzgórzu. Kanoniczną wręcz zasadą było wznoszenie wówczas smukłego w formie domu bożego na mniejszym (jak w przypadku Dobrzeca), bądź większym (tu odwołanie do pobliskich Chełmc), naturalnym wzniesieniu. Chcąc dopasować formę budowli do dekalogu budowlanego sporządzonego przez Watykan, sięgnięto w Dobrzecu po dobry sprawdzony – neogotyk. Na przełomie XIX i XX wieku, w stylu tym ufundowano kilka okazałych podkaliskich kościołów. Chełmce, Opatówek, Lisków, Stawiszyn – to te najbardziej znane. Plany w stylu neogotyckim dla Dobrzeca wykonał architekt Zdzienicki. W marcu 1881 zaczęto kopać fundamenty a 10 maja arcybiskup Wincenty Popiel poświęcił pod budowę węgielny kamień. W kilka dni później zaczęto zwozić materiały. Zbierano po miedzach kamienie, zwieziono resztki fundamentów ze starożytnego dworu na Piekarcie. Cegłę kupowano w cegielni Młodeckiego pod Kaliszem, wapno z Burzenina zaś drzewo pochodziło z lasów ostrowskich i ze Szczypiorna. W roku 1882 surowe mury kościoła stały już pod dachem. Kierownikiem budowy mianowano inż. Chrzanowskiego, który zbudował dla Kalisza i wsi wokół naszego miasta, dziesiątki budynków sakralnych i świeckich. Wobec szybko postępującej budowy, na dzień 11 listopada 1886 roku zaplanowano uroczystość poświęcenia kościoła.
Typy polskie
Typ polski z Dobrzeca – tak opisana jest jedna z pierwszych pocztówek (ok. 1910 r.) z portretem nie Kalisza, a Kaliszan. To portret nas samych. Materiał by poznać naszych przodków, a nawet by zajrzeć im do szafy. Na innej odkrytce, wykonanej zapewne później bo w lepszej jakości, widzimy dwa pokolenia zamieszkujące Dobrzec tuż przed wybuchem pierwszej wojny światowej. Czarno-biały diapozytyw przedstawia matkę z dwójką córek w odświętnym ubraniu zapewne tuż przed lub po mszy świętej w dobrzeckiej świątyni. Czyżby to święto plonów i pożegnanie lata? Patrząc na szczegóły monochromatycznego zdjęcia, można brać tę ewentualność pod uwagę. Zwróćmy wzrok na głęboką czerń drzew – w rzeczywistości ciemną zieleń tuż przed jesiennym przebraniem w żółcienie, czerwienie i brązy. Odnoszę również wrażenie, że obecnym na fotografii postaciom ewidentnie jest „szkoda lata”, skoro pod strojne koronki przyodziały inne warstwy trzymające ciepło. Z fotografii wręcz daje się wyczuć krochmal, a korale w które ubrały się sportretowane, mimo iż w monochromacie zdjęcia, to z pomocą wyobraźni i wiedzy, lśnią czerwienią. Spódnice odświętne, to znaczy w kwiaty i subtelne groszki. Połysk wskazany, także na posmarowanych i misternie ułożonych woskiem, włosach.
Raczyński w swoim obwoźnym atelier sportretował także płeć brzydszą. Jednym z dwóch mężczyzn, określonych jak wyżej mianem „typów”, uwiecznionych na szklanej płytce jest Tadeusz Balcerzak, urodzony na Dobrzecu w roku 1899. Dwójka ubrana jest w tradycyjny, odświętny zestaw odziewany onegdaj na wsi, który z lekką edycją formy przetrwał w wielu sołectwach po dziś dzień. Serdak, kabat lub po prostu kamizelka, gdzie nie gdzie nazywana westką, to element mocno zrośnięty z garderobą uprawiających rolę. Nie tylko chłopów, co pokazuje chociażby literacki przykład zubożałego szlachcica z Serbinowa – Bogumiła Niechcica z powieści Noce i Dnie. Na fotosach Raczyńskiego, chłopi z Dobrzeca noszą paradne kamizelki z wyłogami i dwoma rzędami metalowych guzików. Skąd popularność kamizelki? Chodzi o wygodę. Łatwość w ubraniu, swoboda ruchu ramion, dużo kieszonek potrzebnych m.in na zegarek, płócienne chusteczki, tabakę, lufkę i grzebień do uczesania… wąsów. Atrybut męskości pod nosem na modę tych noszonych przez Wilhelma II, to także podpowiedź w datowaniu zdjęcia. Lata 10. XX wieku to czas wielkiej fascynacji cesarzem niemieckim. Wielu ową męskość upatrywało właśnie w postawionym na sztorc wąsie. W późniejszych latach, paradoksalnie gdy już fotografowano w kolorze, marszczone spódnice w granatach, z czerwonymi tasiemkami, czy wiązane lajbiki (luźne kaftany) wykańczane wielobarwnie, lub pozłacaną nitką, o ile nie odeszły do historycznego lamusa, straciły dużo z palety barw które posiadały jeszcze przed 1914 rokiem. W międzywojniu coraz rzadziej spotkać można było prawdziwe rumiane paradnice w lnianych zapaśnicach…
Mateusz Halak
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie