Reklama

Skazany radny

31/01/2019 00:00

Na grzywnę w wysokości tysiąca zł, nawiązkę na rzecz Fundacji Haliny Sroczyńskiej, pokrycie kosztów sądowych oraz roczny zakaz prowadzenia pojazdów mechanicznych skazał kaliski sąd radnego powiatowego Stanisława Błaszkowiaka, oskarżonego o prowadzenie samochodu pod wpływem alkoholu

Wyrok nie jest prawomocny, a to oznacza, że do jego uprawomocnienia Stanisław Błaszkowiak będzie nadal radnym. Zresztą on sam zamierza się od niego odwołać i przed sądem drugiej instancji udowodnić swoją niewinność.
Wszystko zaczęło się 5 kwietnia ub. roku. – O godz. 23.45 w miejscowości Krowica Zawodnia w gm. Szczytniki został zatrzymany 54–letni mężczyzna, który kierował samochodem osobowym marki mercedes. Po przeprowadzeniu badania stwierdzono u niego w organizmie 0,8 promila alkoholu we krwi. Policjanci sekcji ruchu drogowego zatrzymali tego pana i zabrali mu prawo jazdy. Mężczyzna usłyszał zarzut kierowania pojazdem znajdując się w stanie nietrzeźwości i na tym etapie postępowania akta zostały przekazane do sądu z wnioskiem o zatwierdzenie tymczasowego zajęcia mienia na poczet przyszłej kary. Zajęty został więc samochód zatrzymanego – informowała rok temu Monika Rataj, rzecznik prasowy KMP w Kaliszu. Stanisław Błaszkowiak tłumaczył jednak ,,Życiu Kalisza’’, że nie został zatrzymany przez policję. – Nawet nie siedziałem w samochodzie – opowiada radny. – Rzeczywiście tego dnia byłem na imieninach i wznosiłem toast. Ale mam świadków, którzy w każdej chwili mogą potwierdzić, że po uroczystości wsiadłem do samochodu jako pasażer, a autem kierował mój pracownik. Podczas jazdy nikt nas nawet nie próbował zatrzymać. Gdy podjechaliśmy przed posesję, mój kierowca wysiadł z auta i wszedł do swojego pomieszczenia, a ja zostałem jeszcze chwilę przy bramie. W tym momencie podjechał radiowóz i policjanci zaczęli wmawiać mi, że to ja prowadziłem samochód. Uzasadniali to w ten sposób – jechaliśmy za tym autem od dłuższego czasu i nie straciliśmy pojazdu z pola widzenia. Policjanci nie chcieli przyjąć do wiadomości, że samochód prowadził ktoś inny niż ja. Nawet nie poprosili mojego pracownika do radiowozu, żeby udzielił wyjaśnień. Po mnie natomiast przyjechał kolejny patrol i zawiózł mnie do Kalisza na badanie krwi. Miałem 0,3 promila alkoholu. Przecież gdybym to ja prowadził samochód, to po przyjechaniu na miejsce od razu bym uciekł.         (q)
 

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo zyciekalisza.pl




Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Wróć do