Reklama

Słońce ratuje, ale też zabija

31/01/2019 00:00

B

adacze udowodnili, że uzupełnianie niedoboru witaminy D zapobiegłoby każdego roku 1 milionowi przedwczesnych zgonów w skali całego świata.

calciferol ). Jak jest ważna, niech świadczy fakt, że na blisko 30 tysięcy genów witamina D3 ma wpływ aż na 2000 z nich. D3 m.in.: poprawia krążenie, wpływa na system immunologiczny, na pracę nerek, a także dba o kości i zęby. Ostatnio brak tej witaminy łączony jest z autyzmem, astmą i cukrzycą. octyl methoxycinnamate ), który wynaleziono do zabijania mysich komórek (nawet przy małych dawkach). W USA OMC występuje w 90 procentach kremów przeciwsłonecznych. Lista chemikaliów potencjalnie szkodliwych, które mogą być składnikami kremów, zapewne jest dłuższa. W USA sprzedawany jest olejek do opalania z naturalnych składników, być może trafi i do nas. Jeśli nie, to rozwiązaniem jest nieprzekraczanie limitu 20 minut ekspozycji na słońce dziennie, oczywiście bez wcześniejszego smarowania skóry kremami.

Tajemnica straszenia nas nie tym co trzeba wynika stąd, że witaminę D możemy pozyskać za darmo ze słońca, a za leki przeciwgrypowe trzeba słono płacić, (np. 200 zł). Poza tym termin ich przydatności upływa, więc trzeba w końcu sprzedać albo stracić. Miniony strach przy tzw. ptasiej grypie pozwolił wyczyścić apteki z zalegających drogich leków przeciwgrypowych, więc teraz mamy powtórkę.

Oczywiście na straszeniu słońcem też próbuje się zarobić, sprzedając choćby kremy z filtrem. Ale czy tutaj boimy się tego co trzeba?

 

Nasz cudowny, boski organizm potrafi sam sobie wyprodukować D3, ale potrzebuje do tego światła słonecznego. Chodzi o pewien tylko zakres promieniowania ultrafioletowego UVB. Ultrafiolet podzielono na 2 grupy UVA i UVB – w zależności od długości fal. Wyobraźmy sobie, że UVA jest łobuziakiem, a UVB grzecznym chłopcem. UVA przenika głębiej i produkuje szkodliwe wolne rodniki. UVB, choć mniej przenikliwe, to pomaga produkować witaminę D3. UVA emanuje ze słońca stałym natężeniem w ciągu dnia i potrafi przenikać przez chmury. Dlatego można się opalić przy lekko zachmurzonym niebie. UVB najsilniej promieniuje w południe, zanika o wschodzie i zachodzie. Zatem najlepiej korzystać ze słońca w środku dnia, a najgorzej rano i wieczorem.

Dla białego człowieka wystarczy naświetlać choćby część ciała przez 20 minut dziennie, by wyprodukować odpowiednią dawkę witaminy D3. Badania pokazują, że ta 20– minutowa dawka słońca zmniejsza ryzyko zachorowania aż na 16 rodzajów raka. I jeszcze jedno, warte podkreślenia – organizm wyprodukuje dokładnie tyle witaminy D3, ile sam potrzebuje. Nic więcej, nic mniej. Taka sytuacja nie występuje, gdy sztucznie łykamy D3. Po pierwsze – w takim przypadku musimy brać je przez wiele miesięcy, po drugie – możemy przedawkować, co jet szkodliwe. Po trzecie – doustne spożywania witaminy D3 może zaburzyć równowagę z witaminą A i spowodować inny problem.

Nasz organizm natychmiast sygnalizuje przedawkowanie słońca. Właśnie w postaci zaczerwienienia, opalenizny lub pieczenia. Jest to naturalny odruch obronny skóry, która mówi nam: „na dzisiaj mam dosyć słońca”.

Według amerykańskich badaczy smarowanie ciała kremami z filtrem blokuje produkcję witaminy D od 95 do 99 procent, czyli uniemożliwia nam czerpanie pożytku ze słońca. Możemy zatem być pięknie opaleni, ale nadal pozbawieni witaminy D3.

Jak na złość, niektóre chemikalia zawarte w kremach szybko się wchłaniają przez skórę i dostają do krwi. Jednym z nich jest OMC (

Zimą, rozwiązaniem mogło by być korzystanie z solarium, ale musimy mieć gwarancję, że serwują tam potrzebne UVB zamiast bardziej opalającego, ale szkodliwego UVA. A kto to sprawdzi?

Opracowano na podstawie serwisu: www.mercola.com

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo zyciekalisza.pl




Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Wróć do