
W konkursie „Zabytek Zadbany 2021”, w którym wzięło udział 136 zabytków z całej Polski, jest też akcent kaliski. W gronie 21 obiektów, Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego uhonorowało kaliski kościół pojezuicki, który od kilku lat z finansowaniem centralnym, poddawany jest pracom konserwatorskim. Niski ukłon dla parafii Rzymskokatolickiej Ordynariatu Polowego oraz osoby ks. płk. Tadeusza Pałuski, za konsekwencję w działaniach ku ochronie pierwszego baroku kaliskiego. Dziś napiszę i namaluję tę jedyną w swoim rodzaju historię z Kalisza. Czerwona fasada kościoła Garnizonowego to ewenement. Spieszę wyjaśnić istotę tego oryginału.
Jest to największa z pośród fundacji Stanisława Karnkowskiego – prymasa Polski w latach 1581 – 1603. Kaliska świątynia pojezuicka odzyskała miniony blask w ciągu kilku ostatnich lat. Gros Kaliszan początkowo z pewną nutą zdziwienia spoglądało na nasycającą się czerwienią fasadę, a później malowane tym samym pigmentem ceglane wątki prezbiterium kościoła. Takie „dziwota” jednak mają swoje bardzo solidne uzasadnienie w zagadnieniach europejskiej historii sztuki. Nasz „pojezuicki” inaczej jednak niż inne świątynie jezuickie powstałe w tym samym czasie (Nieśwież, Lublin, Kraków, Jarosław, Lwów), odznacza się w obecnym kształcie, przywróconą czerwoną polichromią fasady. Nie hipotetyzując zbędnie, pomijając fakt, że wiele z wyżej wskazanych kościołów oczekuje na kompleksowe badania architektoniczne, kaliska świątynia, jest także najbardziej archaiczna w swojej formie i właściwiej było by jej styl klasyfikować jako przejściowy między renesansem i barokiem. W czasach kiedy Zygmunt III przenosił stolicę do Warszawy, w Kaliszu zbudowano jedyny w mieście polichromowany w całości budynek. Wtedy, robiło to piorunujące wrażenie.
Wyraz epoki w kolorach
Kościół O.O. Jezuitów konsekrowano w 1595 roku – jeszcze w trakcie przyspieszonej realizacji koncepcji Jana Marii Bernardoni oraz Józefa Brizio. Projekt musiał być parokrotnie zmieniany, czego świadectwem jest jego dzisiejszy wygląd. Z dużą dozą prawdopodobieństwa to z woli budowniczego świątyni – prymasa Karnkowskiego, zamiast skromnych rozmiarów kaplicy, zbudowano potężną siedzibę zakonu w modnym stylu i nowatorskim jak na ówczesne czasy orientowaniu fasady w pierzei ulicy. W zalanej innowierczymi nowinkami Europie jezuici okazali się najgorliwszymi orędownikami wiary i nowoczesnej sztuki – baroku. Przy opisach kompleksu jezuickiego w Kaliszu przedrostek „naj” powtarza się wielokrotnie. Budowla powstała bowiem jako najwyraźniejszy symbol potęgi zgromadzenia jezuickiego w centralnej Polsce. A czym najlepiej podkreślić kapitał jak nie rozmiarami i modną formą? – Stara jak świat zasada „Jak Cię widzą tak Cię piszą” i tutaj znalazła zastosowanie. Formy barokowe użyte tutaj, odbiegają od narzucających się skojarzeń tej sztuki z bogactwem dekoracji. Efektowny przez detal architektoniczny, późno-renesansowy portal świątyni, sprawia wrażenie zaprojektowanego dla innego kościoła. To domniemane świadectwo zmian w projekcie podyktowanych zapewne przez samego fundatora kompleksu. Kaliska świątynia OO. Jezuitów stanowi o czasie wielkich zmian w Kościele Katolickim. Również zmian w stylistyce domów bożych. Antyczne i stateczne formy renesansowe zaczęły ustępować miejsca dynamicznym kształtom epoki baroku. By naprawić kościół łaciński, na który widmo rozkładu przyniosła reformacja, Watykan w wyniku obrad Soboru Trydenckiego podyktował nowe wytyczne co do architektury projektowanych świątyń. Jezuici, sprowadzeni do Kalisza w roku 1583, stawili kontrę reformacji z pomocą architektury monumentalnej i co istotniejsze – niezwykle barwnej. Tłumaczy Joanna Bruś, doktor historii sztuki: – Kaliszanie z pokoleń nam współczesnych przywykli przez kilkadziesiąt lat do szarej kolorystyki i wtapiających się w tło detali kościoła jezuickiego. Badania wskazują jednak wyraźnie, iż architektura powstająca w minionych wiekach niekoniecznie wykańczana była barwami stonowanymi. Kolor od zawsze był luksusem, stosowanie drogich pigmentów zarówno we wnętrzach jak i na elewacjach podnosiło rangę budowli. Czerwonawa kolorystyka świątyni nie powinna zaskakiwać, jest trafiona pod względem historycznym i dobrze podkreśla dekoracje architektoniczne. Odtworzone zostały także stożkowe sterczyny flankujące przestrzenie gzymsów, które powszechnie stosowano w okresie baroku kontrreformacyjnego (np. kościół śś. Piotra i Pawła w Krakowie, którego fasadę modyfikował autor kaliskiej świątyni Giovanni Maria Bernardoni. Podobieństwem do krakowskiej świątyni pojezuickiej jest też opracowanie czerwoną farbą ceglanego muru części kaliskiego kościoła – prezbiterium. Barok lubił się w nie konwencji, i dlatego ujednolicenie kolorystyczne muru z cegły, także łatwiej tłumaczyć.
Niespotykana jak na owe czasy kolorystyka musiała robić podwójne wrażenie w XVII wiecznym mieście, w którym dominowała prócz murowanych, nieremontowanych a więc mocno spatynowanych kościołów – architektura drewniana. Fundację jezuitów w Kaliszu śmiało można opisać w kategorii „architecture parlante” – architektury mówiącej. Forma budowli stanowiła (i nadal stanowi) o bogactwie, ambicjach i celu jaki przyświecał jej pierwszym gospodarzom. Stawianie kontry reformacji z pomocą koloru – rzeczy niepospolitej w panoramach miast polskich, miała zawrócić błądzących synów kościoła na właściwe tory… I poniekąd, udało się to Kościołowi Katolickiemu.
Ile lat ma kolor?
Pigment w architekturze działał na wyobraźnię i przywoływał szacunek znacznie wcześniej niż w okresie baroku. Dość wskazać tutaj cywilizacje antyczne, po których obecnie perłowo-białe pamiątki, w tym rzeźby i dekoracje budowli, niegdyś mieniły się pastelowymi barwami. Wielu z Państwa zapewne trudno jest sobie wyobrazić mitologiczne bóstwa z Aten, Rzymu czy Pompei wykonane z kamienia przed 3000 lat w czerwieniach, żółciach i zieleniach. Ta „niewyobrażalność” była jednak silnym argumentem w skupieniu uwagi i wywieraniu poczucia bezpieczeństwa wśród tych, którzy zachodzili czy to do świątyń pogańskich czy chrześcijańskich. Kościół Garnizonowy w Kaliszu staje się prawdziwszy, niż dotychczas. Ażeby dać dowód właściwym wynikom pracy konserwatorów zabytków, wystarczy, że Państwo zajdą do wnętrza garnizonowego, by w nawie bocznej zobaczyć oryginalny malowany przed czterema wiekami widok tego kościoła – a jakże – w czerwieni. Kościoł – fundacja prymasowska, jest dziś nie tylko domem bożym, ale też muzeum z doskonałą akustyką wnętrza. Ilość wątków z historii miasta obecna w przestrzeni kościoła jest bardzo pokaźna. To też i słuszność przyznania środków na cele konserwatorskie przy „pojezuickim” wydaje się teraz jeszcze bardziej uzasadniona. Niech mi będzie wolno w imieniu gospodarza świątyni, a mojego przyjaciela ks. płk. Tadeusza, choć z pewnej odległości, zaprosić do zwiedzania. Bo warto!
Mateusz Halak
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie