Reklama

Strzały „Armaty”

31/01/2019 00:00

W ostatnim meczu sparingowym przed meczami okręgowego Pucharu Polski i rozgrywkami III ligi piłkarze Calisii Kalisz zdecydowanie pokonali pleszewskiego lidera IV ligi. Znów formą strzelecką błysnął Daniel Armatys, a trener Grzegorz Dziubek w tym tygodniu powinien podać ostateczny skład kadry na wiosnę 2010

Po raz kolejny tej zimy Calisia zawitała na boisku ze sztuczną trawą w Ostrowie Wielkopolskim i znów rozegrała mecz, którym padło dużo goli. Lwią część z nich zdobyli kaliszanie, choć w pierwszej połowie lider IV ligi, Stal Pleszew, mocno ich naciskał. Na początku drugiej części gry pleszewska drużyna miała idealną szansę, aby doprowadzić po raz drugi do wyrównania, bowiem arbiter podyktował rzut karny dla Stali. Tomasz Zawada poczuł się jednak zbyt pewnie i został skarcony przez Tomasza Frontczak, który idealnie wyczuł intencje strzelca i złapał piłkę. Później na boisku rządzili już niepodzielnie trzecioligowcy. Wróćmy jednak do pierwszej połowy, w której grano równie szybko jak ostro. Stal chciała koniecznie udowodnić, że nie ma większej różnicy między IV i III ligą, toteż zagrała bardzo agresywnie na każdym metrze boiska, z czym Calisia miała od początku sporo problemów. Pleszewianie często strzelali, a w 8. minucie bardzo bliski szczęścia był Łukasz Bandosz. Po jego strzale piłka otarła się o zewnętrzną stronę słupka. Calisia mogła szybko skontrować rywala, ale kilka minut później Damian Czech, będąc tuż przed bramką Stali, nieco się zagapił i strzelił zbyt słabo, aby zaskoczyć Tomasza Wojcieszaka. W 15. minucie boisko musiał opuścić Marcin Ludwikowski, co zaniepokoiło cały sztab Calisii.
– Poczułem ból w łydce i nie było sensu ryzykować, tym bardziej w meczu sparingowym. Myślę jednak, że to wynik nieco większych obciążeń treningowych, a nie coś poważnego – powiedział naszej redakcji bramkarz Calisii.
Tuż po zejściu Ludwikowskiego oglądaliśmy popis umiejętności Daniela Armatysa, który uciekł obrońcom na prawym skrzydle i ze stoickim spokojem skierował piłkę do siatki. Stal jednak nie odpuszczała, walcząc na całej długości boiska. Bardzo dobrą partię rozgrywał pozyskany z KKS 1925 Kalisz, niegdyś także piłkarz Calisii, Konrad Chojnacki. To na pewno poważne wzmocnienie lidera IV ligi, a jego uderzenie z 21. minuty w górny róg kaliskiej bramki było pierwszej klasy i zaskoczyło Tomasza Frontczaka.
– Zdołałem jeszcze musnąć dłońmi piłkę, ale strzał był bardzo silny i piłka wylądowała w siatce – komentował kaliski bramkarz. (dd)

Więcej w Życiu Kalisza
 

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo zyciekalisza.pl




Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Wróć do