
Zachowana w Bibliotece Poznańskiego Towarzystwa Przyjaciół Nauk fotografia skrzyżowania ulic Łaziennej i Sukienniczej, przedstawia nieistniejące już dziś miasto, zniszczone w 1914. Jeden szczegół pozwala utwierdzić się w podejrzeniu, że to na pewno Kalisz – przy dużym powiększeniu dostrzec można krzyż na wieży kościoła Św. Mikołaja. Jednak unikatowy fotos jest cenny dla regionalisty z innego też powodu. Jest nim ścienna reklama najbardziej znanej w historii naszego grodu, drukarni. Sygnowanie przestrzeni miejskiej reklamą z nazwiskiem Hindemithów, jakby dodawało trochę kolorytu do monochromatycznego fotosu.
Marka kaliska
Drukowana w latach 1870 – 1892 gazeta miasta Kalisza i jego okolic, czyli popularny Kaliszanin, to dzieło przynajmniej dwojga oddanych piśmiennictwu, zasłużonych obywateli naszego miasta. Obok Adama Chodyńskiego, redaktora naczelnego, periodyk nie mógłby zaistnieć bez wydawcy – Karola Wilhelma Hindemitha. Urodzony 12 września 1810 roku w Jaworze na Śląsku jako pierworodny syn Jana Karola Wilhelma oraz Eleonory z domu Mehwald, Karol Wilhelm Hindemith po przybyciu do Kalisza w 1830 roku, ożenił się z Joanną Charlottą z Breitów – bratanicą Joanny Zuzanny Mehwald. Była ona sukcesorką największej w ówczesnym Kalisza drukarni, z pozwoleniem m.in. na druki rządowe. Hindemith do roku 1835 zajmował się kupiectwem i prowadził cieszący się popularnością w okolicach zajazd. Jednocześnie z kierowaniem oberżą, od 1833 roku podjął się współzarządzania drukarni Mehwaldów. Po nabyciu drukarni przez jego żonę i połączeniu ją na okres sześciu lat z istniejącą od 1830 drukarnią Piotra Karśnickiego i Wojciecha Koszewskiego, Karol Wilhelm zarządzał spółką drukarską pod nazwą „Koszewski et comp.”
W 1844 roku odkupił udziały po Karśnickim a następnie w roku 1849 udziały Koszewskiego, stając się jedynym właścicielem działki wzdłuż ulicy Łaziennej, od ulicy Mariańskiej, do ulicy Kolegialnej. Sam zakład miał swój adres przy Mariańskiej pod numerem 71. W drukarni tłoczono druki urzędowe kaliskiej komisji wojewódzkiej oraz Dziennik Urzędowy Województwa Kaliskiego. Drukowano tutaj także w latach 1837–1843 Neuer und alter astronomische und Haushaltungskalender – czyli kalendarz astronomiczny, oraz w latach 1837–1849 Kalendarz Domowy i Gospodarski.
Zakład K. W. Hindemitha tłoczył wiele wydawnictw miejscowych szkół i towarzystw, wydawnictwa okolicznościowe, druki liturgiczne łacińskie i sporadycznie utwory literackie. Oprócz wspomnianego na wstępie Kaliszanina, drukarnia wydawała w latach 1871–1914, z wyjątkiem lat 1902 i 1903, „Pamiatnają kniżkę Kalisskoj Guberni” oraz wydawnictwo urzędowe pod nazwą „Spisok nnsdmnvm miestnostiam Kalisskoj Guberni”.
Hindemith, co znamienne, uczestniczył w życiu społecznym miasta; był dobroczyńcą i filantropem, nieobojętnym na krzywdy ludzkie. W 1850 roku wszedł do Rady Szczegółowej Sali Ochrony Małych Dzieci, która została zorganizowana w 1843 staraniem Rady Opiekuńczej Zakładów Dobroczynnych Powiatu Kaliskiego. Pośród najzamożniejszych przedstawicieli gminy ewangelickiej, w składzie Kolegium Kościelnego wspomagającego najbardziej potrzebujących, obok Karola Scholtza, Henryka Buhle, F. A. Repphana, Roberta Puscha, Karola Weigta, zasiadał również wspominany w tym artykule drukarz. Tutejsi protestanci aktywnie uczestniczyli w działalności społecznej, czego dowody dają księgi wielu towarzystw niosących pomoc najuboższym. W skład komitetu Towarzystwa Zupy Rumfordzkiej (stowarzyszeniea organizującego darmowe obiady dla ubogich) Karol Wilhelm Hindemith zasiadł w latach 40. XIX wieku. Towarzystwo funkcjonowało do końca lat 50., z czynnym udziałem m.in. także kupca Rafała Rosena, Samuela Neugebauera oraz Aleksandra Spiessa – poważanego nad Prosną aptekarza. Osoby „znane z miłosierdzia”, w tym Hindemith, organizowały inne stowarzyszenie, które miało nieść pomoc pogorzelcom, oraz rozdysponować pomoc w wysokości 15 tys. rb., którą przeznaczył car dla poszkodowanych w wyniku wypadków losowych. Komitet zawiązany przy straży ogniowej powstał w roku 1852, po wielkim pożarze Kalisza z inicjatywy ówczesnego Naczelnika Powiatu Kaliskiego. Fortunę zbudowaną przez Karola Wilhlema przejął w roku 1884 jego syn Oswald Arno (1855–1918). Drukarnia, litografia i stereotypia rodziny Hindemithów działała aż do sierpnia 1914, w którym podzieliła losy całego śródmieścia miasta.
Przeminęło z ogniem
Fotografia ze zbiorów PTPN powstała w 1914 roku. Za 4 lata z uchwyconej na zdjęciu zabudowy nie pozostanie nic poza iglicą kościoła pw. Św. Mikołaja. To jedyny element, który pozwala zlokalizować położenie autora kadru. Stoi on przy narożniku gmachu dziś zajmowanego przez Urząd Wojewódzki. W tle, w latach międzywojennych wybudowana zostanie kamienica pod numerem 10 przy Głównym Rynku, z siedzibą Galerii Sztuki JAD czyli dawnej DESY. Tragizm tamtych dni po pożodze miasta ukazują wypalone nieruchomości i liche stroje nielicznych pozostałych w centrum Kalisza osób. Życie na ruinach potrwa tutaj do roku 1918.
Miasta Królestwa Polskiego przełomu XIX i XX wieku, podobnie jak metropolie całego starego kontynentu, Azji i Ameryki Północnej zachowywały wiele tych samych cech ich „wystroju”. Poza meblami miejskimi – kunsztownie lanymi z brązu i żeliwa ławkami, kratownicami, słupami ogłoszeniowymi oraz misterną snycerką altan letnich i kiosków, miasta zdobiły (inaczej niż dziś), reklamy ścienne. Klasyczna czcionka, i spokojna tonacja kolorów, jak na przykładzie obok – to rzeczy których brakuje współczesnej sztuce reklamy. Malowane dawniej na wolnych ścianach kamienic nic nie zasłaniały, raczej dyskretnie uzupełniały miejski krajobraz, jakby bardziej subtelne, bardziej wyważone. Doskonałym materiałem dla studiów nad afiszami w omawianym okresie, są zdjęcia naszego miasta po wypaleniu przez wojska pruskie. Opustoszałe ulice, elewacje pustych domów i kamienic bez okien i drzwi uwydatniły te małe dzieła sztuki. Dziś pojedyncze zachowane przykłady reklam z początku XX wieku zobaczyć można na przedmieściach. Jaką ilość tych międzywojennych kryją pod sobą współczesne tynki śródmiejskich kamienic? Odpowiedź mogą dać ostrożnie przeprowadzane prace konserwatorskie.
Po rodzinie kaliskich drukarzy pamiątki w postaci pożółkłych druków odnajdziemy w zasobach bibliotek i muzeów w całej Polsce. Czas odznacza piętno również na innym memento po Hindemithach. Na piaskowcowych grobowcach na cmentarzu ewangelicko-augsburskim coraz więcej zieleni...
Mateusz Halak
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie